Bełt
W natarciu i szarży pozbawiony uczuć
Wraz z braćmi próbując napsuć krwi wrogom
Lodowate serca pragnące miłości
Dziś stąpają pełną krwi i krzyku drogą
Pamiętam jej łezki opuszczając ojczyznę
Ta wiedza, te myśli, już jej nigdy nie zobaczę
Powoduje we mnie emocje, tak bardzo silne
Że oczy me zalewają się płaczem
Czas na atak, do boju, nic do stracenia
Choć przyznam, nie mam już sił by się wspinać
Ma dusza jak pustostan, niczego tam nie ma
Ma żądza krwi każe mi tylko wygrywać
Nagle, jak nigdy dotąd, ból czuję straszliwy
Bełt kuszy przebił mój pancerz nicości
Choć szereg niektórych słów jest bardziej dotkliwy
Zaraz się okaże, że ból przejdzie kości
Ukazała swą twarz, to ona? Naprawdę to ona?
Dla niej i przyjąłbym tysiąc takich ran
Patrząc na nią ma dusza utopiona
Znalazła swe miejsce, i czuje się rad
Oh, dla ciebie wyjmę bełt i znów go włożę
Twe włosy, oczy, tracę grunt pod nogami
Dla ciebie przepłynąłbym i całe morze
I dałbym się zabić, by poczuć twój dotyk
Straciłem już wszystko, priorytety, wartości
Niby taki silny, ledwo co był w szarży
Lecz gdyby nie ona, bez niej, bez miłości
Prawdopodobnie życie zmiotło by go z planszy
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania