Bernadetta i przewodnik
Bernadetta i przewodnik
Ogromne pustkowie porośnięte trawą o grubych liściach. Zbliża się wieczór i temperatura już spadła do 10 stopni. W nocy będzie o wiele zimniej. Bedzie wiało. Z grubsza człekokształtna maszyna zwana Przewodnikiem dostrzegł ślady wielonoga, paskudnego i niebezpiecznego zwierzęcia. 200 kilogramowa bestia ta nie była tylko jadowita, ale miała uparty zwyczaj walczyć do końca, jej, lub przeciwnika. Trochę to samobójczy instynkt. Postanowił to przemilczeć. Nie chciał straszyć dziewczyny, ponadto poradziłby sobie z każdą bestią znaną ludzkości w kilka sekund... No może poza pchłami które jakoś omijały go i nie były nim zainteresowane. Ciekawe dlaczego. Przewodnik tak sobie rozmyślał ale oczywistym jest że poczucie humoru miał. W oddali było widać dwa pasma gór, jedno bliższe, drugie tak dalekie że zdawałoby się być osnute mgłą. Bernadecie zimno dawało się coraz bardziej we znaki. Przewodnikowi oczywiście odwrotnie, każda elektronika lubi niskie tempertury.
- Przewodniku znajdź mi...
- Już znalazłem. To 8 kilometrów przed nami. Poprowadzę nas. Zdążymy przed całkowitym mrokiem i największym zimnem. Potwory też cię nie zjedzą - zażartował, ale tylko w połowie. Swoje wiedział - Nie matrtw się
- Ale jak...?! Nawet pół zdania nie zdążyłam powiedziec! Czytasz w myślach czy co?!
- Bernadetto, podróżniczko... Chciałaś abym znalazł jaskinię lub grotę w pobliskich górach gdzie można by upichcić coś na ogniu i się przespać. Podejrzewam że nawet chciałaś rzucić żartem że pichcić i spać to tylko jedno z nas potrzebuje. Wędrujemy razem już 3 lata , znam cię na wylot i to dosłownie. Mam tomograf w jedynym "oku" i to też dosłownie, oprócz całej optyki i rozmaitych czujników. Potrafiłbym w razie potrzeby zoperować zapalenie twojego wyrostka robaczkowego i zajęło by mi to 30 sekund. Nie muszę chyba dodawać że o twoją zgodę nawet bym nie zapytał. Rozpoznaję Twoje feromony, zapach włosów, i nawet mam harmonogram twojego cyklu owulacyjnego... Nie czerwień mi sie tu księżniczko, dla mnie to tylko potwierdzenie budowy człowieka którą znam od trzech wieków.
Celowo dodane przez przewodnika słowo "księżniczko" sprawiło że Bernadetta roześmiała sie, a zakłopotanie zniknęło. Nasz przewodnik któremu przy skonstruowaniu wgrano wtedy aktualną wiedzę o psychice istot ludzkich, przez lata przebywania z nimi wiedzę tą podwoił. Co najmniej. Czego przykład nastąpił.
- A zatem podróżniczko droga w ćwierć sekundy po rozpoczęciu mówienia przez ciebie twojej prośby już znałem na na nią odpowiedź. Ludzkie potrzeby nie są mi obce, a zwłaszcza twoje bo już doś długo się włóczymy, mimo że cel tej wędrówki trzymasz w tajemnicy.
- Zatem masz jakąś bazę danych dotycząca mojej osoby? Czego się boję i kiedy, co mnie cieszy lub martwi, i inne takie?
- A owszem mam
- Oto ja Bernadetta Fudali, osoba która cię wynajmuje od około trzech lat żądam wydania natychmiastowego plików będących elementami baz danych związaych z moją osobą! Przetransferuj je bezzwłocznie na mój podręczny komputer!
- Nie
- Co "nie"?, jakie "nie"? Pod tym akurat względem, czyli operowania danymi jesteś tylko komputerem z nogami i ...rękami? Masz słuchać moich poleceń do cholery!
- Powiem ci coś o moim stworzeniu lub raczej skonstruowaniu, droga 23 letnia Bernadetto. 315 lat temu już się kwalifikowałem jako istota świadoma. Wiem kim jestem w przeciwieństwie do zwierząt które nawet w zwierciadle nie rozpoznają samych siebie i zwykłych automatów trochę mnie przypominających. Byłem przewodnikiem na wielu kontynentach i planetach. W tysiącu miejscach i chyba w każdych warunkach zewnętrznych łącznie z próżnią. Nosiłem zwłoki po rozmaitych wypadkach, ciągnąłem sanie lub wozy kilometrami z zapasami często dla owych - o ironio - przyszłych zwłok... Pracowałem też jako tłumacz, choć skonstruowano mnie na osiłka. A raz nawet przez krótki czas robiłem za lokomotywę manewrową.
Wyprostował się z dumą.
- Byłem nawet na tej waszej legendarnej Ziemi... To była badzo zróżnicowana planeta... No ale mniejsza z tym. Poznałem wtedy całą nową dostępną ludzkości wiedzę, szczególnie z anatomii, psychologii i mechaniki, o sztukach przetrwania i unieszkodliwianiu zwierząt, czy istot, jak zwał tak zwał, zagrażających człowiekowi to nawet nie wspomnę. Wiesz że umiem rysować? Kredkami. Minimum 48 kolorów w profesjonalnym zestawie bo zestawy są wielokrotnością dwunastu, ale wiadomo że żaden rysownik nie kupi tylko 12 kredek.. Z farbami i ołówkiem jakoś mi nie wychodzi, chyba dlatego że..
- Coś czuję że zbaczasz z tematu przewodniku, prawda?
- Trochę tak, a trochę chciałem się pochwalić. Wracając do sprawy. Podczas nauki wyjątkowo starannie "wbili mi do łba" że nigdy mi nie wolno uczynić lub powiedzieć niczego co naraziłoby na szwank dobro, komfort lub życie czlowieka, to tak w skrócie. Oczywiście oprócz sytuacji wyjątkowych...
- No dobra, łapię o co chodzi, ale co ma to wszystko wspólnego z twoją odmową wydania mi baz danych na mój temat?!
- Już tłumaczę Bernadetto... Jeśli wydał bym ci dane na twój temat o których nie miałaś pojęcia... Np jeśli dotarły by do ciebie raporty oprogramowania psychodiagnostycznego stwierdzającego że jesteś niestabilną psychicznie nimfomanką, lub że twoje żarty są infantylne i często żałosne, że masz nie
uświadomione i nie zaleczone traumy z dzieciństwa, które wyparłaś ze świadomości... Spokojnie, to oczywiście tylko przykłady, ale czy po usłyszeniu takich rzeczy poczuła byś się lepiej?
- Poczułam bym się znacznie gorzej u licha! A co myślałeś?!
Że jestem kostką lodu?!
- Zatem droga Beni już na pewno zrozumiałaś że moje nadrzędne dyrektywy wykluczają podawanie ci jakichkolwiek wrażliwych danych na twój temat. Z jakiegoś powodu zarówno dobrych jak i złych. Oczywiście gdybym wykrył u Ciebie poważną chorbę jak nowotwór, guz mózgu, schizofrenię, lub inne poważne aberracje, powiedział bym ci o tym. Na szczęście jesteś zdrowa, a analiza osobowości... Z mojej strony cicho sza.
- Czyli z Twoją pomocą Przewodniku nie dowiem się niczego nowego lub ciekawego o sobie? Przez tyle lat wspólnej wędrówki? To było jednym z moich podrzędnych celów - zasmuciła się - poznać lepiej samą siebie.
- Nie powiedziałem że niczego się nie dowiesz.
- Czyli masz jakiś plan?
- Cóż, planem bym tego nie nazwał, ale temat do przemyślenia dla ciebie będzie świetny. Poza tym to dość sprytny sposób na ominięcie niektórych moich ograniczeń. Bardzo niektórych. Dzisiaj będzie pozytywnie droga podróżniczko, więc odpręż się bo ciśnienie bardzo ci podskoczło, i nie smuć się już.
- Maruda, ale wal zatem prosto z mostu mój mędrcze przewodniku, i jak widać psychoterapeuto.
- Popatrz Bernadetto, idziemy do groty w której chcemy spędzić dzisiejszą noc. Po drodze musimy zbierać patyki i inne rzeczy na opał. Zatem czy zajmiesz się tym czy obowiązek ten spocznie na moich barkach?
- Ależ oczywiście że będę zbierać chrust; zawszę to robię!
- Niby dlaczego skoro ja mógłbym Cię w tym wyręczyć?
- No... bo nie chciałam żebyś miał za dużo roboty, i tak już targasz większość zapasów i wyposażenia. Masz też samoświadomość i sądziłam że sprawię ci tym przyjemność... To głupie co?
- Nie głupie. Miło mi. A teraz pomyśl Bernadetto, tyle się o sobie właśnie dowiedziałaś i to bez żadnych baz danych, tupania nóżkami, czy pogróżek w stosunku do rdzewiejacego weterana w kontaktach z ludźmi, oprócz rzecz jasna zadań typowo siłowych, czy transportowych. Pokazałaś właśnie że jesteś empatyczna, nieco troskliwa i..
- Zaraz, zaraz - Bernadetta zatrzymała się i przewodnik także -
co to ma znaczyć nieco troskliwa? Albo jest się troskliwym albo nie, a ty mi tu wyjeżdżasz ze słowem "nieco". Co to niby znaczy?!
- Wiesz że nie odpowiem na to pytanie, prawda?
Zdawało by sie że przewodnik uśmiechnął się dobrotliwie, choć to oczywiście było niemożliwe. Jego ciało i "głowa" były niezmienną konstrukcją, więc o jakiejkolwiek mimice nie mogło być mowy.
- No tak - Bernadetta westchnęła - właśnie o tym rozmawiamy.
Przewodnik zwolnił nieco..
- Powiedz mi droga podróżniczko... Gdybym był zwykłym nieświadomym droidem które nawet wizualnie są podobne do mnie, to czy zbierała byś materiał na opał jak to teraz robisz czy kazała byś żeby ów automat się tym zajął?
- Oczywiście zwaliła bym na niego całą robotę, ma tyle samo poczucia własnego "ja" co łyżka. Bez skrupułów.
- No i właśnie pojęłaś ważną rzecz - rzekł przewodnik - ludzie mają pragnienie pokazazania innym ludziom, lub istotom samoświadomym jak ja, choć stosunkowo takich "maszyn" jest niewiele, jedne zardzewiałe bardziej inne mniej... Przewodnik zamilkł patrząc w dal jakby ogarnęły go dawne intensywne wspomnienia.
- Ale do rzeczy - ocknął się - Ludzie mają potrzebę uzewnętrzania swojej troski wobec innych, Słowem i czynem pragną pokazać że się troszczą i im zależy. Że doceniają i są wdzieczni.
- Chyba zaczynam łapać o co ci chodzi. Z ciekawości zapytam czy w swojej wieloletniej karierze byli ludzie którzy traktowali cię jak tępy automat?
- Ach Bernadetto (westchnął bo umiał) regularnie spotykam takich mądrali. Nic o mnie nie wiedzieli i nie czytając podpisywali kontrakty ze mną. Szybko jednak potrafiłem wyprowadzić ich z będu. Jeden człowiek dawno temu, zadowolony z mojej pracy chciał mnie nawet kupić na stałe, od kogo kupić, zapytałem go, nie jestem niczyją własnością, a posiadanie świadomych istot na własność to już niewolnictwo. Mina mu zrzedła ale lubiliśmy się nawzajem, i dużo rzeczy zrobiliśmy razem... Zmarł niestety jakieś 80 la temu
Teraz sobie przy zbieraniu patyków przemyśl kilka spraw bo ja o tobie już nic Ci nie powiem wprost. Przynajmniej na razie. Nie mogę po prostu, ale zrobię dla Ciebie coś czego nigdy dla nikogo nie uczyniłem. Dostaniesz w zrozumiałej dla Ciebie formie moją bazę danych dotyczącą ciebie. Za 15 lat pojawią się w twojej prywatnej sieci. A będzie tych danych bardzo dużo.
- 15 lat?! czemu tak długo?!
- Po pierwsze rzekł przewodnik - Twoje emocje opadną, a po drugie, o wiele ważniejsze jest to że będziesz miała okazję porównać siebie w wieku 23 lat z sobą mającą lat 38. Mądra z ciebie dziewczyna i wiele się o sobie dowiesz.
- Och aleś ty uparty na te kwestie. Nigdy nie spotkałam nikogo bardziej upartego niż ty jeśli chodzi o postanowienia i dyskrecję.
- Tak? Doprawdy? A kto nie chce mi zdradzić celu naszej wędrówki? Idziemy gdzieś? Szukamy czegoś? Ani słowa na ten temat nie pisnęłaś. Zatem jeśli chodzi o upartość i dyskrecję, to z wzajemnością droga Bernadetto, z wzajemnością.
JK2025
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania