Bez
Jak mam trwać, wciąż marzyć
Życie to dar, zapominamy
Tyle lat a siebie nie znam
Szatan rządzi emocjami
Rozdaje karty,nie wygram
Brak już wiary mi na zmiany Taki nijaki, nienormalny pan bo
Odbiega od norm znanych
Wyprzedza je o krok jak Bolt
We krwi ze sterydami
Choć od zawsze taki sam
To nieznany, jak Anonim Gal
Wplątany w ten dziwny świat
A nie chciałem być taki jak ja
Właśnie taki, to tajemnica
Gdy czasami na samym dole Nastrój mam i dogorywam
Widzę z góry drogę
I wolę zostać sam, niż
Jak pojeb się odkrywać i
Nie chcę twoich ran, ani ryzyka
Nie chcę parzyć jak pokrzywa
Chciałbym uciec, ale
Nie ma gdzie i nie mam z kim
Nie znam Cię, nie znajdę
W tej gęstej jak mleko mgle
Chce o Tobie śnić gdy śpię
Ale nie pamiętam dziś
Żadnych snów, niestety
Fakt nie zna mnie nikt
Nikt ani ja ani ty, cóż. Ale
Gdybyś odgadła mój szyfr
Do drzwi w ukrytym sejfie
Zobaczyła co chowam w nim
Nie spojrzała byś na mnie
Na pewno nigdy więcej
Tęsknie za sercem. To nic
Tego szaleństwa nie zdradzę
Nikomu już więcej to pewne
Nie rób tego co chcesz
To jest już niepotrzebne
Przez chwilę być we mnie
Zamienić się miejscem
Czuć mnie, dowiedzieć się
Co leży głębiej, na dnie w nim
Zamknięte dla mnie i dla nich
By nikt, nie znał prawdy
Żeby nie zwariować,
Znikłabyś bez słowa
Nie mówiła nic i szczęście
Żeby mi nie było wstyd
W ciszy złej co gorzej
Niszczy środek niż cyjanek
Zostałem tam gdzie miałem
Rozumiem Cię kochanie
Nie przejmuj się, poradzę
Sobie. Ratuj siebie, wiej
Bo dobrze przeciez wiesz
Mogłoby być ciężko, ze mną
Razem stworzyć na zawsze
To coś co jest na pewno
Że jest na prawdę, i zostanie Między nami już na poważnie
Kiedyś to było takie ważne
Zostawmy to, dalej biec
Do końca mamy odwagę
Tęsknię za Tobą, nasze chwilę
Znam na pamięć,
Zachowam je jako te najważniejsze z niespełnionych marzeń
Wyjdziemy za skraj
Już nie będzie odwrótu
Czuję strach, nie mów nikomu
By nie zjebac czegoś znowu
Tylko dlatego bo to ja
To główny powód
Co mi mówić połóż
Się obok, popatrzę ostatni raz
Z bliska, przytul mnie proszę
To pożegnanie, powiedz
Że nie żałujesz tego co nas
Łączyło i wiem to trwa
A nie możemy być razem
To przeze mnie przepraszam że
Nie powinienem dawać nam
Nadzieji na wspólne szczęście
Tyle razy nas widziałem
Jak tańcząc z usmiechem
Biegniemy nie przejmując się
Żadnym problemem
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania