BEZ BAGAŻU
dźwigam plecak kłamstw
otartych o mroki przeszłości
czerwona pomarańcza zawstydziła się swojego koloru
dusi swą soczystość na przekór istnieniu
dalekie chwile o brzasku
są ze mną mimo niechęci
Powracają
śmiejąc się z ludzkich słabości
niemożliwe piękno w alternatywnej rzeczywistości
błahość spoglądania na letnie niebo
ograniczona godzinami bytu
klucz
wyjęty z nieistniejącej kieszeni
do nagłości jarmarcznych wzruszeń
stylowo wydobywanych z zamarzniętych niemarzeń
korci złożonością nieugiętości szalejącego zła
udającego dobro
chcę go zgubić
a on wisi na zardzewiałym łańcuchu
kołysze prawdą
zostawiam plecak na pustym peronie
klucz
odjeżdżam bez bagażu
Anlima
Komentarze (1)
Treść jest bagażem... ? Pozdro
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania