Bez chleba powszedniego

Przetarł szmatką chmury.

Patrzy teraz z góry.

Komu niebo temu niebo,

raczej nie dla leniwego,

lub dla zbuja jakiego.

 

NIE.

 

Żebrze żebrak z panem Bogiem,

Bóg przebrany nie pomogę.

Chodzą od domu, do domu,

ale drzwi nie było komu,

nie przyjęto ich.

 

Miałeś serce boskie miałeś.

Obok Boga widziałaś,

jak ty przybranego,

ale nie widziano jego,

tylko ciebie żebrzącego.

 

Więc głodny chodziłeś

chodziłeś,

bez chleba powszedniego.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Tjeri 16.10.2020
    Wiersz oparty na prostej koncepcji, ale ma swój urok (takiej moralnej przypowiastki). Nie podoba mi się wybiórcza, nieuporządkowana interpunkcja i łamiący się rytm.
    A! No i ort w "zbuju" ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania