Bez granic 2
Jutro pierwszy dzień w szkole. Wybrałyśmy się z Sylwią na zakupy.Co prawda tam obowiązuje mundurek . Ale zawsze lubiłyśmy tak spędzać czas.Po udanych zakupach wybrałyśmy sie do kawiarenki na deser . Zamówiłysmy lody truskawkowe . Sylwia pierwsza przerwala cisze . ..
-Ola...Ja mam proźbe...
-Jaką?-zapytałam
-Ja cie prosze,nie wpadaj w zadne kłopty w nowej szkole ...-w jej oczach widziałam troske i smutek taka właśnie była Sylwia zawsze troskliwa . Babcia Bożenka , ktora mieszka za naszym miastem zawsze nazywała nas aniołkiem i diablicą .Oczywiście ja, zawsze byłam tą diablica ...Ale taka prawda ja zawsze rozrabiałam, a Sylwia była ta grzeczna.
-Sylwia - zaczęłam- Uwierz...ja..Ja tez nie chce powtórki z przeszłości...
-Pamiętaj ze jak zawsze bedziesz mieć jakiś problem to mi powiedz.Obiecujesz?
-Obiecuje.
Dokończyłyśmy jeśc lody i ruszyłyśmy w stronę białego kabrioletu.Z oddali zauważyłam jak jacyś chłopacy kręcą się koło naszego auta. Sylwia wyjęła telefon. Podeszłyśmy do ich bliżej i zobaczyłyśmy jak jeden opiera się o NASZE auto a drugi robi mu zdjęcia... Zaraz ,zaraz robi zdjęcia?! Hahhahaha . Muszę przyznać że są całkiem całkiem. Ten co opierał sie o samochód był umięsnionym, wysokim brunetem.Ten co robił zdjęcia był podobny do swojego towarzysza.
- Coś wam się nie pomyliło? -zapytałam.Chłopak co opierał się o samochód podskoczył.
-Ten no...-zaczął.- Ja tylko podoba mi sie wasze auto ,chciałem porobić sobie zdjęcie i wiecie na fejsa wrzucić.
-Aha... A teraz może łaskawie odejdziesz o naszego auta , co?
- Jasne sorki za to. Moze sie dacie umówić na kawe a może piwo?- Ja z Sylwią zdążyłam już wsiąść do auta.
-Wiesz co z przyjemnością .
-Serio?
-Nie.-I odjechałysmy .
Wyjechałyśmy z parkingu. Reszta drogi minęła nam szybko.Wjechałyśmy w znaną nam uliczkę. I juz po pięciu minutach zaparkowałyśmy przed naszym domem. Weszłyśmy do domu i od razu poczułyśmy zapach, naszego ulubionego budyniu malinowego. Wpadłyśmy do kuchni i zauważyłyśmy krzątajacom sie po niej panią Basie . Pani Basia to nasza gospodyni domowa. Ale ja i Sylwia traktujemy ją jak naszą babcię.Przywitałyśmy ją buziakiem w policzek.Pani Basia nalała nam budyniu i zapytała nas jak mija nam dzien , co kupiłyśmy . Opowiedziałysmy jej co się wydarzyło i po skończonym deserze poszłam na góre.Weszłam do SWOJEGO pokoju. Naszczęście mamy odzielne. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.
Komentarze (4)
-Wiesz co z przyjemnością .
-Serio?
-Nie.-I odjechałysmy .
rozśmieszył mnie ten fragment xD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania