Bez komentarza (2) Szpital.
Malwina leży teraz na szpitalnym łużku. Po wczorajszym spotkaniu z nim pamiętała tylko jego oblicze, przez które potem upadała i... zemdlała. Jego niby niewinna, ale jednak nasycona złem twarzyczka została w jej pamięci na zawsze. Ale kto ją tu przywiózł? Przecierz ona tylko zemblała nic więcej. Może to on... ale nie nie miał by odwagi. Wolałby chyba szczelić ją z liścia. No tak teraz pamiętała wszystko...
Jasno zielone albo blado niebieske odcienie są wszędzie. Faruchy, szafeczki, buteleczki, sufit itd. Dziewczyna widzi go wszędzie. Taki deja vu (czytaj: deża wiu). Lekarz też był nim. Ale to tylko na marginesie. Teraz pytanie co robić. Co zrobić aby, wydostać się z tego jasnego piekła.
Komentarze (16)
Mnóstwo błędów, chociaż rozdział jest bardzo krótki (i bardzo chaotyczny). Wymienię tylko te, które absolutnie mnie urzekły:
,,łużko"
,,przecierz"
,,szczelić "
,,szczelić"
,,szczelić" jest, Farfocel lajk it. Skoro strzelić to ,,szczelić ", to strzała to ,,szczała", tak?
Interpunkcja raz jest, raz znika, a raz jest całkiem z dupy.
Dwójka z uzasadnieniem. Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał do mnie żalu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania