Bez tytułu - bo to nie daje mi spokoju, tego nie da się ocenić.
To było dziwne nie znać Cię ani chwili,
a jednak opłakiwałem Ciebie jak wszyscy inni.
Mimo, że nie czuliśmy żadnej więzi ze sobą,
to strasznie płakałem i zacząłem tęsknić za Tobą.
W tle Ci wszyscy, którzy już dawno odeszli,
których w zasadzie też nie znałem - byłem młody i nie widziałem żadnej złej chwili.
I wszyscy parę osób się przewinęło w tle,
co tak głośno i szczerze płakało,
ale jak czuć się inaczej w tak okrutnej porze,
kiedy już, teraz, słońce zwiastuje nam lato.
A ty odeszłaś tak nagle,
bez słowa, bez znaku.
To było tak szybkie,
nawet nie wiem jak wyglądasz, tylko że byłaś w rodzinie.
Ale czułem tą więź, jakbyś nas wszystkich całowała po czołach,
byłaś wspólnym punktem tych wszystkich osób,
w ten dzień, ten piękny, słoneczny dzień.
Pierwszy dzień wiosny, i co?
Mam teraz tak odejść i ślepo zerkać na piękno?
A ty, widzisz piękno?
Może tam jest Ci lepiej. Napewno.
I jak wszystkich nas oblały łzy i blask słońca,
to zniknęła w nas nadzieja i zapadła się sztuka.
Bo to nie ma nic do dobrego umierania,
a teraz możemy patrzeć się w gwiazdy i szczekać na świat,
mimo że los nas nigdy nie słucha.
I patrzę w pamięć i widzę rozdarte serca - niewinne dusze sądzone przez siebie samych,
ale nie dało się nic wskórać,
nie dało się,
nie
dało
się
...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania