Bez tytułu (na razie)

Podobno na jedną kobietę przypada około trzydziestu mężczyzn, z kolei na jednego mężczyznę sto kobiet. To dziwne, bo gdy obserwuję swoją mamę, muszę stwierdzić, że swój limit wyczerpała już dawno. Odkąd pamiętam, cieszyła się ogromnym zainteresowaniem ze strony płci przeciwnej, zawsze ktoś się koło niej kręcił. Średnio raz w miesiącu przyprowadzała do domu kolejnego mężczyznę i z uporem powtarzała, że to miłość jej życia. Wynik zawsze był jednak taki sam. Zostawała sama ze złamanym sercem, a ja musiałam ją pocieszać.

 

- Mamo nie przejmuj się – powtarzałam – znajdziesz w końcu kogoś na stałe.

 

Nie byłam ekspertką w dziedzinie spraw sercowych. Na tym etapie mężczyźni mnie nie interesowali. Wolałam skupić się na swojej karierze, chciałam zrobić aplikację i zacząć pracę w kancelarii prawniczej mojego ojca.

 

- Dziękuję – wychrypiała i wytarła nos – kończę z facetami.

 

Ile razy to słyszałam? Było mi jej tak cholernie żal. Mój ojciec odszedł od nas, gdy miałam cztery lata, oczywiście brał czynny udział w moim wychowaniu i gdy tylko miał okazję dopiekał mojej mamie, podkreślając, że u niego byłoby mi lepiej. Jasne.

 

- Mamo – pogłaskałam ją po włosach – muszę już iść do kancelarii, ojczulek się niecierpliwi.

 

W odpowiedzi przekręciła oczami. Rozumiałam ją, sama miałam na to ochotę. Szczerze? Mojego ojca miałam gdzieś, ale wiedziałam, że to moje być albo nie być. W końcu jego kancelaria była najlepsza w mieście. Przychodziły do niej same „grube ryby".

 

DWA LATA PÓŹNIEJ

 

Siedziałam naprzeciwko mojego ojca i cierpliwie znosiłam jego kąśliwe uwagi. Pracowałam w kancelarii od roku i miałam, coraz większą ochotę rzuć tę pracę.

 

-Tato – wydukałam – może zajmiemy się wreszcie pracą?

 

Okręcił się na fotelu w stronę okna. Czyli rozmowa skończona.

 

- Powiedz tej swojej przyjaciółce, że ma zrobić mi kawę.

 

Pokręciłam głową i jak najszybciej wyszłam z jego gabinetu. Współczułam Magdzie, że musi z nim pracować, ale sama tego chciała, ja ją uprzedzałam.

 

- Twój szef chce kawę – zawołałam do niej wesoło i weszłam do swoje gabinetu.

 

Patrzyłam, jak Magda siada za biurkiem i uderza ręką w blat. Więc nie tylko mi dzisiaj się oberwało.

 

- Kiedyś mu napluję do tej kawy – powiedziała z miną cierpiętnicy – zbyt słodka, zbyt gorąca. Palant.

 

Dotknęłam jej ramienia i poklepałam ją po nim.

 

- Nie przejmuj się nim – odpowiedziałam – wiesz, jaki on jest? Po marudzi i mu przejdzie.

 

Magda spojrzała na mnie, pstryknęła palcami w powietrzu.

 

- Może otwórz swoją kancelarię? - zaproponowała wesoło – ja wtedy przejdę do ciebie.

 

Własna kancelaria? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale raczej się na to nie zdecyduję.

 

- Wariatka – pokręciłam głową – to nie takie proste.

 

Z powątpiewaniem spojrzała na mnie. Dla niej zawsze wszystko było proste. Robiła i mówiła, co chciała.

 

- Wszystko jest proste, tylko jak się chce – wydukała.

 

Ojciec dostałby chyba zawału, a na pewno zrobił wszystko, by nikt do mnie nie przyszedł. Czasami się zastanawiałam, jak Monika i Ulka z nim wytrzymują pod jednym dachem. Monika była młodsza od ojca o jakieś dziesięć lat, pobrali się cztery lata po jego rozwodzie z moją mamą i po roku na świecie pojawiła się Ulka. Była faworytką ojca, ta zdolniejsza, ładniejsza, zaradniejsza i takie tam bzdety.

 

- Patrz – Magda szturchnęła mnie w bok – Michał.

 

Spojrzałam w kierunku pokazanym przez moją przyjaciółkę i przez moment miałam wrażenie, że spadnę z krzesła. Michał, pół roku temu pozwoliłam sobie stracić głowę dla faceta i skończyło się to fatalnie. Wynajęłam mieszkanie, chciałam z nim zamieszkać, wiązałam z nim plany na przyszłość, a on z dnia na dzień odszedł ode mnie.

 

- Witam Pana – wybełkotałam – w czym mogę pomóc?

 

Wpatrywałam się w niego jak ciele w malowany obraz. Wyglądał inaczej niż zwykle.

 

- Potrzebuję porady prawniczej – odpowiedział z przekąsem.

 

Pokazałam ręką w stronę swojego gabinetu. Ta porada, będzie go słono kosztowała.

Następne częściBez tytułu (na razie) II

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Nazareth 24.03.2016
    Ciekawie prowadzisz narracje. Wszystko ładnie trzyma się kupy i widać celowość. Czekam co będzie dalej :)
  • KarolaKorman 25.03.2016
    Fajna część i cieszę się, że znów mogę coś przeczytać od Ciebie, 5 :)
  • Lady_Makbet 25.03.2016
    Ja również się cieszę:)
    Moim skromnym zdaniem to klasyczny gniot, ale cieszę się że się podoba.
  • Billie 25.03.2016
    Trochę dużo faktów, jak na jedną część, ale czyta się dobrze. Zostawiam 5 i przechodzę do kolejnej części :)
  • Ginny 25.03.2016
    Ciekawa część. Bardzo dobrze się czyta :) Ode mnie 5 ^^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania