Nieprzerwanie
Tam, za zakrętem,
tak naprawdę nie było roztrzaskanego wieczoru,
owszem padał wtedy deszcz,
ale oczy były suche, a nawet pełne obrazów.
Przychodziły i ginęły w zamgleniu,
po nich następne,
jakby nic nie przecięło powietrza nagłym zatrzymaniem.
Nie, to był tylko zły sen.
Koszmar zaplątany w pościeli. Przecież nic się nie zmieniło.
Nadal twoja poduszka obok.
I miejsce dla dwojga. Wystarczy położyć się raz na jednym,
raz na drugim boku i ciepło.
Dlatego na balkon wychodzę jedynie zapalić.
I nie rozumiem, kiedy ktoś widzi we mnie Julię,
i chce wejść,
pomimo że nie jestem sama.
Komentarze (30)
Tam, za zakrętem,
nie było roztrzaskanego wieczoru,
owszem padał deszcz,
ale oczy były suche, obrazy nierozmyte.
/ z góry przepraszam za wtrety/
świt bierze pod rękę
prowadzi do Światla
nie pozwala zwlekać
słońce wychyla się
zza horyzontu
będzie na niebie
słońce wschodzi
dla wszystkich
i dla mnie
...
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia 🌻
Pozdrawiam z uśmiechem...
I miejsce dla dwojga. Wystarczy położyć się raz na jednym,
raz na drugim boku i ciepło."
To naprawdę fajny wiersz, miękki, fruwa trochę, a jednak przygniata zręczną prostotą, którą najciężej osiągnąć przecież. Ja tam Ci podniosę lekko ocenę, a bo i się podobało, a bo i tym ciulom wskazać dobre pióro :D
Pisanie na portalach, to ciężki 'kawałek chleba'
Materazzone wczoraj o 18:42
Ehh, dobry wiersz, a tutaj jak zwykle wylewy zaspermionych koniobijców.
Idiota?
Piękny wiersz, przejmujący.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania