Bez znaczenia
Stoi na szczycie mieszkalnego wieżowca oddychając głęboko. Z tego miejsca dobrze widzi ludzi którzy kiedykolwiek sprawili mu przykrość. Teraz żyli beztrosko jakby zapomnieli ile zła wyrządzili drugiemu człowiekowi, dla nich są to drobne złośliwości, a dla tego młodego człowieka nienawiść w czystej postaci. Myśli o tym wszystkim przełykając gorzkie łzy.
Czy dobrze robi?
Czy jego nadzieja nie powinna tak szybko umierać razem z nim? Może. Ale on nie chce dłużej czekać na lepsze życie. Żegna się w myślach z pierwszymi promieniami słońca o poranku, z ptakami którym od kąd pamięta zazdrości skrzydeł, z życiem. I skacze.
W locie odczuwa dziwny spokój, błogość której już nigdy nie odczuje. Nie ma już zmartwień, kłopotów, trosk. W locie uświadamia sobie, że mógł inaczej żyć, ale jest już za późno na zmiany. Ostatnie co słyszy to przerażający krzyk. Nie wie czy to on krzyczy czy ktoś inny, to już jest bez znaczenia...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania