Bez związku

Olga znalazła w sieci fotkę, opatrzoną dialogiem dziewczynki i chłopca:

- Czy będziesz kochał mnie jak dorosły?

- Nie, ja ciebie kocham naprawdę.

 

Paradoks zasiał zadumę - ot tak, bez powodu. Olga przypomniała sobie psa na leśnym parkingu – czarny, olbrzymi diabeł z zapadniętymi bokami, wielkim łbem, spod którego łypał na samochody. Współpasażerowie bali się wysiąść z auta, bo psisko wyglądało na bestię gotową do ataku. Olga, wysiadła, bo te zapadnięte boki, bo widać – głód. Wyjęła z bagażnika prowiant, który uchował się w podróży. Zawołała: - Chodź! - i rzuciła – najpierw kanapkę. Pochłonął w mgnieniu oka i spojrzał w oczy. Rzuciła kawał żywieckiej – pies pobił rekord czasu w rozgryzaniu i przełykaniu. Nic więcej nie miała. Podszedł do niej powoli i oparł łeb o jej brzuch. Przytulił go i nie odrywał ślepiów od jej oczu. A ślepia były wielkie, bursztynowe i wwiercały się poddańczo i bałwochwalczo – jak oczy zafascynowanego dziecka. Nie chciał odejść, nie chciał oderwać łba. Ani tych bursztynowych, nawet gdy samochód ruszył bez niego. Widziała we wstecznym i mrugała, bo coś gryzło. Bez skutku.

 

Potem - w Święta przy stole – liczne grono rodzinne i mała Ania, która przekrzykując wszystkich nagle, bez związku, wypaliła: – A ja ciocię Olgę kocham najbardziej ze wszystkich! Oczy dziewczynki wbiły się w Olgę w spontanicznym akcie wyrażania uczuć. Bez związku z okolicznością i wątkami snującymi się ponad stołem. Bez rozważania skutków w odbiorze dorosłych, nagle milcząco pochylonych nad talerzami.

 

A potem jeszcze staruszka w szpitalu – zdziecinniała i bezradna wobec choroby, która odebrała jej władzę nad umysłem i prawą stroną ciała; przykuła do łóżka i zdała na łaskę otaczającego świata. Nocami wygrzebywała kasztany z pampersa – ostatni odruch, który dawał jej złudzenie logicznego pozbywania się skutków... Rano, już po nakarmieniu przez Olgę, sprawną ręką sięgnęła do jej szafki – podzieliła herbatniki na trzy stosy i powiedziała: - Ten średni dla mnie, najmniejszy dla tamtej spod ściany, a ten największy, to dla pani. Bo panią lubię! Spojrzała radośnie, oczami dziecka, przemilczawszy powód, bez myśli o następstwach. Skutki były odczuwalne pod powiekami Olgi - szczypały.

 

I jeszcze rozpacz w oczach staruszki z sąsiedztwa, gdy jej kot udusił gołębia. I łzy – dziecięco bezradne. Bez względu na to co świat pomyśli o ich logice.

 

Później ciąg innych oczu - było ich w głowie coraz więcej i więcej – układały się w szereg, w ciąg przyczyn, skutków i następstw, które wiodły w rewiry nieprzewidywalne, niczym logika dziecka. Dziecka, które śmieje się i płacze – szczerze, spontanicznie, nie bacząc na logiczne związki pomiędzy...

 

Olga zaczęła układać myśl, że miłość jest infantylna. I że czasami szczypie w oczy. I nie warto szukać powodu. I że bywa czasem bez związku, do którego trzeba by zdziecinnieć, aby dojrzeć.

 

____________________

Kwiecień 2014

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • LightRaven89 6 dni temu
    Fajne, ciekawie przedstawie typy miłości które tu przedstawiłaś( dla mnie jest to bardziej oddanie i lojalniść), powinnaś przeczytać ,, Króla w Żółci" jest tam podobna tematyka jeżeli chodzi o ten koncept. Popraw błędy ortograficzne i bedzie petarda.
  • LightRaven89 6 dni temu
    Gadam o poprawia błędów ortograficznych a sam zrobiłem pare, miło z mojej strony.
  • TseCylia 4 dni temu
    Możesz wskazać te błędy?
  • LightRaven89 4 dni temu
    TseCylia luz, czasami masz tam potrójne litery ,, podddańczo pisze się przez dwa d i tego masz tam mnóstwo.
  • TseCylia 4 dni temu
    LightRaven89 taaak? Och jak mi przykro... Że mnóstwo;))))
  • TseCylia 4 dni temu
    LightRaven89 tę literówkę skorygowałem, poproszę jeszcze to "mnóstwo", bo wiesz, wzrok już nie ten .. byłabym wdzięczna za twą pomoc....
  • costam 6 dni temu
    Bardzo poruszające. W zasadzie rzecz sama się komentuje. Ujęła mnie też data podana na końcu. Szczerze podziwiam teksty, które zachowują blask przez kilkanaście lat, a pewnie i znacznie dłużej.
  • TseCylia 4 dni temu
    Jeśli tekst traci walory 'z wiekiem ', tzn że ich nigdy nie miał. :)
  • costam 4 dni temu
    TseCylia Prawda.
  • Conie 6 dni temu
    Przeczytałem z zapartym tchem.
  • TseCylia 4 dni temu
    Milo mi, thnx. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania