bezbarwny sprawca

I gdyby nie tu obecna komisarz Lange, próbowałyby w ten sam obłąkańczy sposób oszukać zebranych w tej sali oficerów! - Frau Schutt! - Wagner aż się zapluła. - To jest niesłychane! - Heckman, gdzie są dowody, o których pani mówi? - Użyłam słowa "obłąkańczy" dokładnie wiedząc, o czym mówię. Oczywiście, żadna z nas nie dałaby się nabrać na tak groteskowy plan. Jednak to cecha typowa dla osób obłąkanych, że wierzą w słuszność tego, co robią. - Spod pliku leżących przed nią dokumentów Heckman wyciągnęła historię choroby Winckler i położyła ją przed Hofmann. - Oto wypis z historii choroby Anny Marii Winter, znanej również jako Anna Maria Ludwig. Dokument ten do niedawna znajdował się w posiadaniu jej lekarki, Laury Kastner. - Nie! - ryknęła Wagner i rzuciła się ku teczce. - Trzymać ją! - wrzasnęła Hofmann. Dwaj oficerowie po obu stronach Wagner natychmiast chwycili ją za ręce. Rahn sięgnęła do kabury, ale byłam szybsza - przytknęłam jej lufę mauzera do skroni i odwiodłam zamek. - Tylko dotknij, a przewietrzę ci mózg - powiedziałam i odebrałam jej pistolet. Heckman wciąż mówiła, najwyraźniej nieprzejęta całym zamieszaniem. Trzeba było przyznać: była zimna jak łosoś z Morza Północnego i równie śliska. - Po próbie zamordowania własnego męża w listopadzie 1924 roku, Winter orzeczeniem sądu została skierowana do zakładu dla obłąkanych w Salzburgu, gdzie ją zbadano i uznano za chorą psychicznie. Przebywała w zakładzie do 1932 roku pod opieką doktor Kastner. Po wyjściu zmieniła nazwisko na Ludwig; resztę niewątpliwie pani zna. - Hofmann przez kilka chwil patrzyła na teczkę. W końcu westchnęła i zapytała: - To prawda, Anno? - Winter, wciąż przytrzymywana przez dwóch oficerów, pokręciła głową. - Przysięgam, że to wszystko kłamstwo, na mój honor! - Podwińcie jej rękaw - powiedziałam. - Ta osoba jest narkomanką. Kastner od lat dostarczała jej kokainę i morfinę. Hofmann skinęła na ludzi trzymających ramię Winter; ujrzałyśmy jej okropne, sinoczarne przedramię, ja zaś dodałam: - Jeśli nadal nie jest pani przekonana, mam tu dwudziestostronicowe zeznanie, podpisane przez Ramonę Lange. - Hofmann wciąż kiwała głową. Obeszła swoje krzesło, stanęła przed mędrczynią SS i dwukrotnie mocno ją spoliczkowała. - Zabierzcie mi ją z oczu! - rozkazała. - Areszt domowy do odwołania. Angerer! Anders! Was to też dotyczy. - W jej głosie zabrzmiała nuta histerii. - Precz stąd, mówię! Nie jesteście już członkiniami tego bractwa.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania