Bezczas

Siedzą królikiem w pokoju, wsłuchując się w coraz wolniejszy oddech – chyba mój. Siedzę królikiem z królikiem, który usadowił mi się na ramieniu niczym papuga, nie skrzecząc jednak. Jedynie delikatnie warczy, szykując się na kolejny atak na kota. Ale jego nie ma. Warczenie ustaje, a mój oddech staje się zbyt wolny, by zaspokoić potrzeby organizmu. Siedzenie królikiem z królikiem na ramieniu nie jest możliwe i opadam na wersalkę, cudem nie przygniatając przyjaciela, bo chyba nim był.

 

Oddech zamiera i przed zamkniętymi oczami pojawiają się czarne ciapki, które mienią się barwnie, zapraszając do nowych doznań. Chciałbym uchwycić umykającą pokusę, ale barwność świata staje się niechcianą ścianą, uniemożliwiającą rozwinięcie możliwości. Paradygmaty pękają niczym guma w majtach, procesy myślowe rwą się niebezpiecznie, przybliżając się do ich całkowitego braku.

 

Chwytam się myśli, jedynego mnie w natłoku czerni i walczę o możliwość jakiegokolwiek istnienia, bo tylko to i aż to pozwala czuć. Nie słyszę bicia serca, a przecież gdzieś ono tu jest, teraz odpoczywające, być może na wieki. Przed oczami skrzy, a niewyraźne głosy chyba zorientowały się, że odpływam. Chcą mnie zatrzymać, aplikując potężną dawkę prądu, ale serce nie chce współpracować, nie tym razem.

 

Śmieszni są w tym pośpiechu, gdy tak naprawdę czas nie istnieje, więc jak można robić coś szybciej lub wolniej? W końcu jestem w jednym punkcie i nie dostrzegam ruchu, czy też myśli, istniejąc jednak wiecznie. Wiele lat przygotowań, a przecież i wtedy czasu nie było, chociaż lustro wskazywało zupełnie co innego. I ludzie wokół – oni też. Otwarcie trzeciego oka wymagało wielu wyrzeczeń, chociaż ich brak nie wykluczał jego otwarcia.

 

Wyrwany z czasu, nie mam iluzji rzeczywistości, bo gdy zamiera wszystko, nic nie istnieje naprawdę. Sen staje się namiastką, którą chwytamy nieświadomi, że to jedyne prawdziwe życie, jakiego możemy zaznać. I możemy je kształtować, gdy znajdziemy klucz i poznamy jego przeznaczenie. A sny nigdy nie trwają wiecznie, chociaż umocowane w wieczności są, tak samo, jak bełkot wariata zamkniętego nie w tym wymiarze, w którym powinien żyć.

 

Siedząc królikiem z królikiem na ramieniu, poznałem gorycz, nie rozumiejąc znaczenia. Słowa niepotrzebnie komplikowały, aplikując słowotok inteligenta, który nie rozumiał wypluwanych słów, ale szczycił się ich znajomością. Mitygował zagrożenia, abstrahując mniej istotne elementy i konfabulował z wyższością. A przecież, czasami zwykłe „kurwa” więcej znaczy i jest bardziej prawdziwe, niż tysiące mądrych słów wyplutych przez idiotów mieniących się inteligencją. W końcu i tak wszystko przestaje mieć znaczenie, chociaż niektóre ciągi słów być może przetrwają tysiące lat i wciąż będą wydawać się piękne.

 

Zabrali mnie, chociaż nie chciałem, walczyłem bezskutecznie o oddech, a przecież robiłem to niepotrzebnie, bo wieczność czeka na każdego z nas i te okruchy życia, które były dla mnie tak ważne, inni nawet nie zauważyli. Byłem tylko snem – moim, a więc wyjątkowym. Teraz jestem w bezczasie i słowa nie wypłyną ze mnie w żadnej postaci, bo jestem na zawsze, a więc mnie nie ma.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    Józef Kemlik↔Siła tekstu tkwi w jego↔niedopowiedzianych do końca kwestiach. Tekst w guście mym:)
    Pozdrawiam ?:)
  • Dekaos Dondi ponad rok temu
    P.S↔To jeno odczucie me. Niekonieczne zgodne z przesłaniem Autora:))
  • Józef Kemilk ponad rok temu
    Dekaos Dondi Tak w sumie, to sam niewiele rozumiem z tego co pisałem, ale coś tam zza chmur wystaje.?
    Dzięki za wizytę i koment
    Pozdr
  • Kapitalnie napisane. To nie problem, że nie wszystko zrozumiałem; problem że zrozumiałem za dużo. Pozdrawiam 5
  • Józef Kemilk rok temu
    Dzięki Marku. Myślałem, że ty nie lubisz takich treści. To jedno z trzech, które pisałem będąc chory. Może to przez gorączkę tak się poskładało.
    Cieszę się, że się podobało. Ty ostatnio podobnie jak i ja nieco przystopowałeś.
    Pozdrawiam
  • Józef Kemilk Nie wiem, czemu tak myślałeś; gdyż ja z zasady lubię wszelkie "dziwactwa". Masz rację opuściłem się, ale w najbliższy piątek będą nowe Kości. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania