Bezczucie
Pochmurnieje i mróz wkrada się w dłonie, przesuwa,
rozlewa po żyłach. Mogę teraz spojrzeć ci w oczy,
nawet kolor określić. Na zimno.
Z garstek ułożyć poranki i wieczory, resztę wypełnić
przerwanym szlakiem, aż znowu zatrzeszczy codzienność.
Czernią.
Tymczasem spadł pierwszy śnieg, jak wtedy, gdy byliśmy
naprawdę.
Komentarze (11)
/zostawiam ślad
i .../ przeczytało mi się białe kruki.
Pisz i bywaj tu częściej.
6
Ps. *skrawków
biały śnieg
ulga
złamanym szlakiem, aż znowu zatrzeszczy codzienność".
Podpisuję się pod komentarzem TseCylii - dodając - pisz i bywaj tu jak najczęściej. Poezja, która porusza to poezja, którą warto czytać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania