beznadziejna nadzieja

ten kraj nie jest zbyt duży

od końca do końca

można go przejść w kilka dni

ma same granice

zamyka wszystkie drzwi

i każdy jest tu obcy

 

ten kraj był kiedyś inny

a może to był piękny sen

karetki jadą donikąd

chochoły tańczą nad stawem

nikt tu nikogo nie kocha

nawet nienawiść udaje nienawiść

tylko dzieci szkoda

książki palone w piecach

niosą wiedzę do płuc

 

wstanę rano i pójdę na spacer

poszukam w parku

uśmiechu ludzi wśród opadłych liści

będę szukał każdego dnia

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • laura123 18.10.2020
    Podoba mi się.
  • Puchacz 18.10.2020
    Stajesz się coraz bardziej ludzki w swoich wierszach.
    Bez tych pustych przestrzeni pomiędzy wersami i metaforyce bliskiej, zrozumiałej i spójnej fabularnie.
    To mi się podoba.
  • IgaIga 18.10.2020
    Bardzo dobry. Ujmuje. Zwłaszcza fragment o książkach
  • IgaIga 18.10.2020
    .
    Aż mi się kropka zapodziała :P
  • koniec drogi 22.11.2020
    Tylko zeschłe liście nie udają niczego...Dobre !

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania