beznadziejna nadzieja
ten kraj nie jest zbyt duży
od końca do końca
można go przejść w kilka dni
ma same granice
zamyka wszystkie drzwi
i każdy jest tu obcy
ten kraj był kiedyś inny
a może to był piękny sen
karetki jadą donikąd
chochoły tańczą nad stawem
nikt tu nikogo nie kocha
nawet nienawiść udaje nienawiść
tylko dzieci szkoda
książki palone w piecach
niosą wiedzę do płuc
wstanę rano i pójdę na spacer
poszukam w parku
uśmiechu ludzi wśród opadłych liści
będę szukał każdego dnia
Komentarze (5)
Bez tych pustych przestrzeni pomiędzy wersami i metaforyce bliskiej, zrozumiałej i spójnej fabularnie.
To mi się podoba.
Aż mi się kropka zapodziała :P
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania