bezplanowość
wracam do miejsc
gdzie byliśmy jak dwa naczynia przelane wodą
złączeni w całość
harmonijnym skończeniem
niespokojni o siebie
tkwiliśmy w uścisku
zabijałem powoli to uczucie
i zamykałem w słojach sosnowych desek
złość wypływała z nadmiaru upojenia
a słodycz jaką przynosił smak czekolady
przekroczyła próg i stała się goryczą
niedomówienia umarły przed wybudzeniem
Komentarze (14)
Ciekawy wiersz ?
Wypiszę to co "złapałam".
"wracam do miejsc
gdzie byliśmy jak dwa naczynia przelane wodą
złączeni w całość
dniami porozumienia i nocami namiętności
harmonijnym skończeniem
niespokojni o siebie
splataliśmy się w jednym uścisku"
W pierwszej pozbyłabym się tej frazy: "dniami porozumienia i nocami namiętności" albo tej: "splataliśmy się w jednym uścisku" (jeśli zostawisz to ostatnie, to wytnij choć "w jednym"). Powielają te same treści. Brzmieniowo jest lepsza ta ostatnia, zaś pierwsza zawiera więcej...
Zastanowiłabym się też nad "niespokojni o siebie". Wydaje mi się, że w przypadku tego wiersza - mniej będzie znaczyć więcej. Nadmiar słów rozmywa przekaz.
"zabijałem powoli to uczucie
i zamykałem w słojach sosnowych desek
złość wypływała z nadmiaru upojenia
a słodycz jaką przynosił smak czekolady w nadmiarze
przekroczyła próg i stała się goryczą
dlatego umarła przed wybudzeniem"
O drugiej już ciężej mi się wypowiedzieć. Na pewno usunęłabym powtórzenie - nadmiar. Mam wątpliwości co do puenty - bo wychodzi mi (gramatycznie), że odnosi się do "goryczy". A to średnio mi pasuje.
I to w sumie wszystko, czego jestem pewna.
Z "podobasiów" - wkładam do pamięci to:
"wracam do miejsc
gdzie byliśmy jak dwa naczynia przelane wodą"
Pozdrawiam ciepło
Pozdrawiam
Serdecznie :)
Pozdrawiam
Miłego dnia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania