BEZRADNA

W życiu są takie chwile, że chcemy normalnie żyć. Każdy dzień to nowa karta. I może przez chwile tak jest ale wystarczy jedna piosenka, zdjęcie, wspomnienie o wydarzeniach które są piękne ale nie chce się o nich pamiętać. Łamią serce i powodują, że chciało by się przeżyć to wszystko jeszcze raz. Chory stan. I mimo, że nie są to takie idealne wydarzenia to nic by się nie zmieniło. Dlaczego? Bo one się już wydarzyły i skoro wtedy było nam dobrze to po co coś zmieniać. I płynie łza i człowiek zaczyna wariować. Słuchać piosenek których bardzo dawno, może i nawet ostatni raz właśnie wtedy słuchał. I wtedy zamykam oczy. Czuję jak bym tam była. Czuję jego dotyk, słyszę dźwięk jego głosu, ciepło jego ciała, bezpieczeństwo i wartość własnej osoby, że jestem- ważna dla niego tu i teraz. Tak bardzo mi tego brakuje. Mija rok. Wydaje się, że serce jest już zaleczone. Ale powracam w to samo miejsce. Chodzę ulicami ciągle oglądając się za siebie. W głowie siedzi ktoś i mówi 'On tu jest'. Poszukiwania, nic nie jest tak ważne tak jak to, żeby go zobaczyć, usłyszeć i poczuć. I BUM...Jest... stoi teraz trzymając mnie w ramionach, dokładnie tak jak chciałam. Smak jego ust, ciepło jego dłoni badające moje ciało. Moje dłonie badające jego ciało. I głos w głowie ' to się zaraz skończy' więc szybka kopia zapasowa w pamięci bieżącego wydarzenia. Rozstajemy się i każde niknie w mroku mając nadzieje że to nie koniec. Kolejny dzień, nigdzie go nie ma. Oczy wariują, przeskakując na twarze przechodniów szukając tylko tej jednej. Zawód, płacz i rozdarte serce pochłaniające wspomnienia. Zacięta płyta przewija i analizuje każdy detal, czyn. Nowy dzień mija pomału i bez sensu. Kogoś nadal brakuje. Chodzę niechętnie ulicami, nic się nie liczy, sztuczny uśmiech wymalowany na twarzy. Śmiech z tak przesadzoną sztucznością, że chęć zniechęcenia ludzi do siebie osiąga najwyższy stopień. Płyta się kreci w kółko i w kółko. JEST. Biegnę, krzyczę i wpadam w jego ramiona. Ten uśmiech i dotyk za którym tak tęskniłam i było go za mało. I na tym wszystko się kończy. Muszę czekać kolejny rok z nadzieją, której jest co raz mniej. Taki krótki opis uczuć które staram się zastąpić innymi. Czasem się udaje ale tylko na chwile. Po czasie wszystko wraca. Taki chory umysł który potrzebuje wrażeń. Mnóstwo postanowień bez pokrycia. I ta płyta nie do zdarcia. Jest trudno, ale gdzieś tam wiem, że jestem ważna. Dla jednych czy drugich, może nie tak jak bym chciała ale zawsze ktoś jest. Więc nie załamuj się bo w życiu piękne są tylko chwile. Chwilę o których wiem tylko ja i on, z nikim ich nie dzielimy, są tylko nasze.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania