Bezrefleksyjna kałuża błota
Położyłem się na ściętym pniu,
Taka beznadziejna wygoda.
Po trawie, widzę, że chodzi żuk,
Zaraz spadł w kałużę świeżego błota.
Spróchniałe drewno, spróchniało mi ciało,
Jak można tak długo bez ruchu trwać?
Czy ten żuk przypadkiem zatonął,
Czy w myślach zatonąłem ja sam?
Nie wiadomo ile tu leżę bez ruchu,
Ale mówił, że w świecę tu gram.
Panie robaku, gdzie pana rodzina?
Niech pan nie kwapi się wstać.
Drewno uwiera, poduszki mi braknie,
Burczenie w brzuchu robi mi smak.
Jeśli usłyszę jaka godzina,
To czy obudzi się jeszcze raz świat?
Odpowiedź - wśród rzeczy pokracznych,
Samochód bez benzyny to tylko wrak.
Komentarze (2)
Linijki: "Niech pan nie kwapi się wstać - Tak jak ja nie trapię się miodu do kubka wlać" - mają inny rytm. Nie wiem jak, ale powinieneś coś zmienić.
Reszta tekstu poprawna rytmicznie - w mojej opinii oczywiście.
Tematyka fajna, choć brakuje mi podziału na części, ale nie wszystkie wiersze tak są tworzone, więc nie mam zamiaru rwać sobie przez to włosów z głowy.
4/5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania