Bezściemność
Miałem nie palić już. Papierosów, bo to akurat zupełnie bez sensu. Wczoraj oddałem Markowi resztkę tytoniu, niech ma do jointów. Podziękował. Tutaj się nie dziękuje, zbyt nieforemni na formy grzecznościowe. Rozdrażnienie przyszło w moment i choć oddałem dobrowolnie, zabrałem siłą. Czyż wojna nie jest piekłem, szeregowy Joker? 23-cia, palę jedną za drugą. Boję się. Jutro mogę pocałować klamkę, wolę nie zostać wtedy bez fajek. Wygląda na to, że przestaliśmy lubić ból, koleżko drogi. Z pewnością przestaliśmy się na niego cieszyć.
Rok temu odcięli prąd, od tamtego czasu jedno światło musi być zapalone. Dzisiaj zgaszę. Pierwsza prawdziwa noc. Pierwszy prawdziwszy miesiąc.
Komentarze (1)
tekścik spoko, 4
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania