bezsensenność
gdy twarz skrywam w cieniu
świat czmycha odpływem wanny
wirując obłędnie
i tańczy światło na ścianie
snopy latarń reflektorów
swing pod żyrandolem
o senność się potykam
wpadam w westchnienia i tonę
w odmętach czarnej kawy
i słodko czas się wlecze
obala cokoły wypala myśli
pociesza łkające szyby
spać nie chcę i nawet nie mogę
gdyby tak tylko dziś
trwało już do końca
Komentarze (4)
Bardzo ciekawy wiersz!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania