Bezwzgędna zabójczyni
Nicoletta Alarcon wyglądała przez okno najwyższej wieży twierdzy Dalmar. Przed swoimi oczami miała ogromną puszczę, która wyznaczała granicę pomiędzy Arcadią a Faranelle.
Arcadia była zamieszkiwana przez ludzi, natomiast Faranelle należało do elfów, które były dumnymi, wyniosłymi istotami, silnie strzegącymi swych tajemnic.
Nicoletta przebywała w twierdzy od trzech tygodni w ciągu, których wykonywała liczne zadania powierzane jej przez arkadiańskich rycerzy. Jej pobyt tutaj miała się, jednak zakończyć dzisiejszego dnia. Za godzinę miała wyjechać wraz ze swoim mentorem do miasta Orinion. Nie wiedziała jeszcze, co będzie tam robiła. Wszystke jej zajęcia były uzależnione od Eukaliusa – nauczyciela, z którym podróżowała po całym kraju, a także poza jego granicami.
Dzięki Eukaliusowi, Nicoletta zdobyła wszechstronne umiejętności. Była równie powabną damą, co bezwzględną zabójczynią. Jej mentor zadbał o jej wykształcenie. Potrafiła mówić w trzech językach, bardzo dobrze znała historię, a swoje chłodne logiczne myślenie wykorzystywała podczas zlecanych jej zadań. Eukalius szczególną uwagę zwracał na wpojenie jej odpowiednich zasad moralnych, co w jej przypadku było jedna z najważniejszych rzeczy.
Nicoletta miała również ogromne umiejętności w posługiwaniu się bronią, choć i bez niej radziła sobie znakomicie. Dziewczyna miała zaledwie siedemnaście lat, a bez żadnego problemu wygrywała z doświadczonymi wojownikami. Ale nie tylko z nimi. Eukalius dbał o to, aby jej przeciwnikami nie byli tylko dobrze wychowani wojownicy, ale także złodzieje, zabójcy i dzikie zwierzęta.
Nicoletta wyrwała się z rozmyślań i udała się do pokoju, który zajmowała przez ostatni miesiąc. Była to mała, zimna izba z niewygodnym łóżkiem. Dziewczyna spakowała swoje rzeczy i narzuciła na plecy pelerynę. Następnie skierowała się w stronę dziedzińca, na którym stały już osiodłane konie. Przy jednym z nich dostrzegła Eukaliusa. Jej mentor był wysokim, barczystym mężczyzną o brązowych oczach i czarnych włosach pokrytych lekką siwizną. Eukalius posiadał ogromny bagaż doświadczeń. Przez wiele lat służył w wojsku i toczył wojny z wrogimi ludami z południa, ale jednocześnie nie krócej zajmował wysokie stanowisko w przybocznej armii króla, dzięki czemu posiadał wytworne maniery.
- Widzę, że w końcu nauczyłaś się, że lepiej być wcześniej niż spóźnić się i narazić na mój gniew – Eukalius posłał dziewczynie szyderczy uśmiech.
- Cóż nawet ja nie potrafię słuchać twojego gderania, mimo że nic nie jest w stanie mnie zirytować. Zamiast prowadzić swoje rozważania, lepiej powiedz mi, co będziemy robili w sławnym mieście Orinion.
- Moja wspaniałomyślna osoba postanowiła, że po tym miesiącu życia w głuszy, należy ci się jakaś rozrywka. Zatrzymamy się tam w jakimś lepszym hotelu. Będziesz mogła wprosić się na wykwintny bal, albo poderżnąć gardło jakiemuś wyjątkowo okrutnemu dżentelmenowi.
- Nie widzę w tym zbyt wielkiej różnicy.
- Więc wysil się chociaż odrobinę. Przypomnij sobie nasze lekcje i powiedz mi, co czuje człowiek, który zabija i ten, który bawi się na balu.
- Taniec daje beztroskę, radość i umożliwia rozładowanie emocji. Zabójstwo to ciężki grzech, który powinien powodować wrzuty sumienia. Jest ostatecznością, do której powinniśmy uciekać się wtedy, gdy ktoś przekroczy obowiązujące zasady – powiedziała beznamiętnie Nicoletta.
- Więc, co powinna robić dama w twoim wieku podczas pobytu w Orinion?
- Tańczyć z mężczyznami, którzy ślinią się na mój widok.
- Zabawne, że ty i tak zawsze lądujesz z zakrwawionym sztyletem w ręku.
- To chyba oczywiste, dlaczego- Nicoletta spojrzała wymownie na Eukaliusa – za to mi płacą. Chociaż taki z tego pożytek. Bo w tańcu to raczej emocji nie rozładuję – Nicoletta wsiadła na konia.
- A ile razy powtórzę ci jeszcze, że zabijanie za pieniądze to coś, czego nie powinnaś robić bez mojej kontroli – Eukalius pożegnał się gestem z miejscowymi żołnierzami i również wskoczył na konia – w twoim wypadku zostanie zwykłą maszyną do zabijania, nie stanowi żadnego problemu. Wystarczyłoby porzucić wszelkie zasady i wyzbyć się człowieczeństwa. Przepraszam, jeśli cie uraziłem.
- Dobrze wiesz, że mnie nie można urazić - powiedziała cicho Nicoletta – jak sam przed chwilą stwierdziłeś, balansuje na granicy. Człowiek bez emocji jest silniejszy nawet od Boga.
Po tych słowach Nicoletta wyrwała na koniu do przodu. Nie była ani obrażona ani zła na Eukaliusa za jego słowa. Nie dlatego, że nie były one wystarczająco dosadne, ale dlatego, że nie wiedziała, co to znaczy. W jej głowie nie istniało coś takiego jak miłość, strach, czy radość. Nie istniała żadna emocja. Nicoletta po prostu nigdy ich nie posiadała.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania