Ogłabia.

I jest ta złość, która pojawia się znikąd,

– znienacka –

złość, co łamie kości i powoduje implozje.

Że dłonie stają się sejsmiczne na wskroś,

zamieniając drzewa w trociny.

Wypychasz nimi głowę, ramiona,

podbrzusze staje się żyzne i zmokłe,

a one kiełkują, drapiąc.

I jest ta złość, co nie należy do ciebie,

a przylega tak jakby,

zaczyna się od myśli, że mógłbyś być

z kimś innym.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Sufjen 4 miesiące temu
    Zaskoczyłeś mnie bardzo - nie ma kropki w tytule.

    Podobuję mi się ten fragment -

    "bo dłonie stają się sejsmiczne na wskroś,

    nie należą już do ciebie."
  • Szalej. 4 miesiące temu
    Bo to jeszcze nie jest wiersz ostateczny. Zapisałem go, żeby nie zapomnieć.
  • Sufjen 4 miesiące temu
    Szalej. Wiem, ale musiałem dać upust swojemu zaskoczeniu. 🤣
    Czekam zatem na kontynuację w bliżej nieokreślonej przyszłości.
  • Szalej. 4 miesiące temu
    Sufjen poza tym, jak to mawia moje serce - to kropka nienawiści - a ja staram się unikać jak ognia 😆
  • Szalej. 4 miesiące temu
    Sufjen oto wersja ostateczna

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania