Ogłabia.
I jest ta złość, która pojawia się znikąd,
– znienacka –
złość, co łamie kości i powoduje implozje.
Że dłonie stają się sejsmiczne na wskroś,
zamieniając drzewa w trociny.
Wypychasz nimi głowę, ramiona,
podbrzusze staje się żyzne i zmokłe,
a one kiełkują, drapiąc.
I jest ta złość, co nie należy do ciebie,
a przylega tak jakby,
zaczyna się od myśli, że mógłbyś być
z kimś innym.
Komentarze (5)
Podobuję mi się ten fragment -
"bo dłonie stają się sejsmiczne na wskroś,
nie należą już do ciebie."
Czekam zatem na kontynuację w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania