Biała śmierć
Mróz przenika dziś do kości
Trzęsą się wszystkie kończyny
Nie posiadam się ze złości
Gdy szron atakuje szyby
Mrok ogarnia prędzej świat mój
Znów nadchodzi wstrętne zimno
Szczęście we mnie ciągły zastój
Kwiaty prędko nie zakwitną
Jest tak chłodno oraz ciemno
Sen ogarnia mimowolnie
Zimy syberyjskie pędzą
W rękach trzymam już pochodnię
Głód dotkliwszy niż dotychczas
A pod skórą szybsze tętno
Nawet słowa: Merry Christmas!
Nie ratują w porę mętną
Śnieg prawdziwie ma swój urok
Jego płatki w pięknych kształtach
Nim zapadnie wczesny półmrok
Dzieci zjeżdżają na sankach
Śnieżki używane w bitwach
Co sąsiedztwo stoi bałwan
Nie wpadają w smutku sidła
Niczym ja dziś w ciasny kaftan
Minus tworzy ślizgawicę
Można by jeździć na łyżwach
Za to plus topi ulicę
Mnóstwo błota, trzeba przyznać
Wprawdzie nie ma już owadów
Winno wymrzeć wszech robactwo
Na podwórku zmiana planów
Głód tą porą bije w ptactwo
Tak tu smutno i ponuro
Dziw nie bierze że ktoś pije
Dzień przykryty ciemną chmurą
Piach na lodzie, wszystko gnije
Jeno ciepło się ubierać
Czekać aż to pójdzie w diabły
Miejsce zimy jest w podziemiach
Jak lodowce co upadły
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania