Biały wers
Boli lecz kojona przez obojętność
Chowam się pod jej bezpiecznym płaszczem
Chciałabym czuć z kimś jedność
Mieć kogoś kto nade mną zapłacze
Boli gdy się uśmiechasz
Parzy gdy się śmiejesz
Twoja wina we mnie
Jesteś ostatnią jednością i właśnie się rozpadasz
Zabierasz mi moją ostatnią przystań
A może to ja Ci ją zabrałam?
Tonę, a razem ze mną mój statek
Odważysz się wskoczyć podróżniku?
Idę na dno, to miejsce wyrzutków
Lecz wtem już nic z nas nie zostanie...
Trwaj
Ja będę pamiętać
Wybacz i ja wybaczam
I nie zatapiaj mnie już więcej
Ja cię będę prowadzić, ja się poświęcę tylko…
Nie rań więcej
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania