BIEDA, IDZIE !
Biedo! - A na co ci to przyszło, że ludziom musisz w oczy zaglądać.
Któż, cię tak ukarać raczył? czy, niebiosa?
Co żeś, biedo im zrobiła? - że tak okrutnie cię pokarały.
Patrzysz, teraz w oczy bez iskry.
Obojętne! ze wszystkim już pogodzone.
Beznamiętnie wpatrując się w martwy punkt… punkcik.
Który niknie w źrenicach szarych.
Biedo! - z tłuszczu cię natura obnażyła, pozostawiając skórę z kością.
Na którą, pies łaso patrzy, jak na jadło swoje.
Po śmierci w dole, czy na górze? - jedna waga zostanie.
Czy żyjesz? czy umrzesz? - to bez różnicy.
Skoro więc, ciała nie nasycisz, nakarm choć swą duszę.
Pokarm dla niej jest ci dostępny, dla wszystkich bez wyjątku - a brzmi ono:
Słowo!
Biedo!
Słowo!
To ono niech syci, twoją oziębłą dusze.
Wtedy to, w oczach iskry zapłoną, i ciało nagle ożyje.
Będziesz najedzony, do końca dni, swoich policzonych.
A kiedy, zamkniesz powieki, i otworzą się niebiosa.
U Pana Boga będzie cię karmiła, rześka poranna rosa.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania