Biedna Rzecz

"Hmmmm...."

 

Jak z innego świata wyłonił się diabeł, postrzegany jako zło, obudził się nagi w miejscu, którego nigdy wcześniej nie widział. A straszne to miejsce było, zielone tętniące życiem. Stał w środku lasu, pięknego, w którym promienie słońca przechodziły przez wysokie pnie drzew. Gałęzie pękały pod jego stopami gdy powoli zaczynał poruszać się przed siebie. Spoglądał na boki i widział stosy śmieci rzucone w rów, zwierzęta przenikające pomiędzy krzewami. I to dziwne uczucie w jego wnętrzach. Bo gdy serca diabeł już nie ma, mimo że nigdy go nie miał, zaczyna czuć i staje się tym, czym jest postrzegany. Skrzywdzony i zraniony, pocięty na całym ciele, spadł lecz żyje dalej. Tyle imion w jego głowie, tyle twarzy przenikających przez jego myśli, chciał je wszystkie wykrzyczeć ale nie mógł, nie dlatego że nie pozwalała mu na to żadna fizyczna przeszkoda ani nawet psychiczna. Chciał zapomnieć, chciał po prostu zmyć te wszystkie wspomnienia jakie miał z tymi osobami, dla których chciał oddać całego siebie. Bo popełnił jeden błąd. Kochał. A kochać nie można przecie, nie ważne w jakim świecie. Miłość nie jest tym co można czuć, jest czymś co można uzyskać, dostać od życia. Ale diabeł chciał coś z tym zrobić, starał się szukał i szukał, poświęcał coraz więcej siebie dla kogoś innego ale ten inny ktoś jedynie zabierał, nie dawał. Stąpał coraz szybciej a na jego pokaleczonym ciele, topiąc skórę ukazywał się czarny pancerz, matowy, cały w tym ciemnym kolorze, oprócz jednego miejsca, które było płonące, żarzące podpalające drzewa, które zdarzyło mu się otrzeć. Oczy były białe, puste, nie widzące świata jak kiedyś, widzące świat w sposób w jaki świat chciał żeby go widział. Gniew rósł, pochłaniał obrazy tych, które go skrzywdziły, powstawał obraz życia. Jednak wiele rzeczy pozostawało zagadką dla diabła. Do momentu gdy wyszedł z lasu, stanął na jezdni pomiędzy drzewami gdzie znajdował się ośrodek dla turystów. Las za nim płonął a oczy swe skierował na ludzi, zaalarmowanych pożarem. I widział je, widział potwory i jakieś dziwne stworzenia, wnętrze jego głowy jakby słoń staranował, a palce zmieniły się w długie ostrza. Na głowie diabła wyrosły rogi wielgaśne sięgające pleców. Podchodził powoli do uciekających na widok dla nich potwora, jednak on też widział w nich potwory. Kto widzi co i kto widzi jak? Diabeł tupnął w ziemie zamykając ludzi w przybliżającej ich do niego barierze. Coraz bliżej ich się znajdował, coraz bardziej zaczynał się bać. Nie widział w nich zagrożenia w postaci fizycznej, lecz ich myśli, ich egoistyczne myśli. Ale diabeł nie był rzeźnikiem mimo że wygląd mówił co innego nie, wygląd był jedynie tym, jak jego istnienie było widziane. Zesłany z innego świata, wtargnął się do myśli kobiety, przypominającej mu kogoś. Niestety co usłyszał mu się nie spodobało, bo słyszał coś co łamało mu serce. Aż tak mocno że padł na jedno kolano. Ostrza zanikły a ludzie zaczęli czuć się pewniej. Mężczyźni widząc słabość tego czego się tak bali, bili, kopali i pluli. Diabeł zapłakał wdzierając się do umysłu kolejnej, też go nie chciała, też go odrzucała, mimo że on dawał jej jego serce. Rogi zanikły wraz z barierą. Plujący krwią, jego serce gasło, ogień coraz mniejszy wraz z pożarem. Deszcz runął a katujący go mężczyźni nie przestawali do momentu gdy zostali odepchnięci przez jakąś siłę. Diabeł wtedy to wstał i zaczął krzyczeć w stronę niebios podczas gdy ludzie uciekali jak najdalej. Wrzeszczał pytając czemu nie może po prostu wrócić to czerni, do pustki i nicości, do miejsca, na które tyle czasu kiedyś czekał. Życie wybrało jego istnienie by coś pokazać, ale co, zastanawiał się. Nigdy nie odnajdzie miłości, nigdy nie będzie miał przyjaciela, z którym mógłby pogadać, żadnych znajomych, tylko jedynie ta drąca samotność. A może oszalał? Może leży teraz w łóżku i to wszystko się nie dzieje. Samotność potrafi zniszczyć, rozedrzeć na kawałki. Wszyscy będą nazywać cie innym, niedojrzałym bo patrzysz na rzeczywistość tak, a nie inaczej. Bo nie możesz patrzeć jak chcesz, musisz patrzeć jak ogół chce, jak świat, w którym jesteś chce. Dlatego diabeł był inny. Jego serce potrzebowało bliskości, jednej osoby by zmienić jego życie na lepsze ale tego dostać nie mógł nie ważne jak bardzo się starał. Ciekawość diabła nie zanikła, jednym uderzeniem dłoni o podłoże przyciągnął wszystkich ludzi, którzy pouciekali nawet do środka przybytku. Widział pomiędzy niektórymi relacje, on nigdy nie mógł czegoś takiego doświadczyć więc bardzo go to interesowało. Lecz to co widział, słyszał łamało mu serce coraz mocniej. Zwykłe pożądanie, zdrada, wykorzystywanie, nieszczerość. Zastanawiał się czemu takie osoby mogły doświadczyć czegoś takiego jak związek z drugą osobą, on przecież wiedział że był inny. Ale to nie miało znaczenia. Miłość znajduje ciebie, nie na odwrót dlatego diabeł nie miał miejsca na tym świecie. Odszedł zostawiając wszystkich w spokoju, nie raniąc nikogo mimo że został brutalnie pobity. Rogi odrosły, ostrza czuł lecz ich nie wyjawiał. Ale co diabeł zrobił dalej? Niestety, musiał żyć. Powtórzyć życie, raz jeszcze przeżyć samotność, czekanie na dzień, w którym śmierć by go zabrała. Nie miał ochoty nic robić, po prostu znalazł samotną jabłoń położoną na płaszczyźnie leżącej wokół rozciągającego się jeziora, chroniony przez gęsty las. I tak tam siedział, siedział i czekał. Bo co miał coś robić? Nie miał żyć dla nikogo, z kim dzielić się sukcesem. Nic. Po prostu skazany z góry na samotność bez żadnych szans by coś zmienić. Ale trzeba diabłowi przyznać, starał się.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Aisak 22.07.2019
    A kochać nie można przecie, nie ważne w jakim świecie. - niepotrzebny rym, nieważne.

    Trochę mi się podoba, bo trochę jest mi bliskie.
  • betti 22.07.2019
    Ściana płaczu - oczy bolą.
  • Wrotycz 22.07.2019
    Czego wynikiem jest diabelstwo... hm, ciekawe nawet. Próba psychologicznego naświetlenia przyczyn i skutków. Samotność, odrzucenie - tak, dużo w tym racji.
    Tekst warto byłoby ująć w akapitach, bo czytanie zwartego bloku męczy i koniecznie uzupełnić interpunkcję. (przecinki).
    Pozdrawiam:)
  • Orchid.Solma 22.07.2019
    Umeczylam się strasznie czytając opowiadanie.
    Nie przekonał mnie.
    Pozdr

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania