Biedne umysły
Zdaję sobie sprawę, że mam rację w wielu sporach,
Moje wiersze, moje prawa, moje rymy czy ich rodzaj,
Ta liryka ust zamyka narcystycznym hipokrytom,
Nie ma duszy w ich poezjach, choć mają nadzieję skrytą.
Boją się eksperymentów, forma tekstów to zabawka,
On napisze kilka wersów i udaje że jest znawca,
Pusty w ryj niczym karafka opróżniona jednym haustem,
A ma przekonanie że co najmniej jest drugim Faustem.
Moje teksty robią miazgę i stękanie nie pomoże,
Mogę mieć po jednej gwiazdce, będę pisać znów w ferworze,
Dobry Boże, nie chcesz czytać, zadecyduj o wyborze,
Zamilcz, odejdź, napisz coś własnego i się z tym ożeń.
Wrastam w mózgi jak korzeń i nie pragnę uznania
Człowieka, który nie dogania mnie stylem pisania,
Wasze umiejętności nie prezentują wartości,
A powieści się nie silą na żadne złożoności.
Nie czytam poezji w ogóle, mam ją za karykaturę,
Piszę wiersze bo to kocham, kapitalnie się z tym czuję,
Jestem na cenzurowanym, bo nie gryzę się w język,
Czasem tylko krew na ustach przypomina przesmyk.
Nie mam woli udowadniać nikomu własnej wartości,
Ludzie są tak strasznie prości we własnej oczywistości,
Możecie tylko mnie zabić, wówczas przestanę kaleczyć
Wasze postrzeganie świata, z którym musicie się mierzyć.
Komentarze (12)
to droga do świetności lub dna.
Innej nie ma.
Można być jeszcze tłem.
Pozdrawiam serdecznie 5*
Miłego dnia
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania