Bieg długodystansowy

Ewa Prusińska - Kolasińskiej

BIEG DŁUGODYSTANSOWY

 

Motto: "naucz się rozbieżności

by przestrzeń czuć

poza dźwiękami" - Zygmunt Prusiński

 

Niecierpliwość marnym sprzymierzeńcem

połaskocze nim przepadnie

zabrzmi jak pijany kontrabas

na wieczorku żałobnym pożegnalnych dusz.

 

Biegnę jak tancerka w locie

muskam struny twoich wrażliwości

podniebnych wyobrażeń o kobiecie

stworzonej z rajskich korzeni.

 

Czas sam się określi -

porozbija zegary

zakręci wskazówkami

słyszałeś

zakochani są poza zasięgiem

strefy przenikania głosów.

 

Więc wplatam w mozaikę życia

spokój

sny o wieczności

niezapomnianych chwil dwóch podlotków

kołujących na pasie startu do odlotu.

 

18.11.2012 - Brzeg

___________________________

 

Zygmunt Jan Prusiński

 

RECENZJA PISANA W RAJU

Recenzja pierwsza

 

Nieznana nikomu dotąd, tylko ja znałem tę dziewczynę w której wyczułem niesamowity arsenał - nie tylko nadwrażliwości do samego Słowa poetyckiego, ale oryginalne spostrzeżenia, a do tego, ta jakże ważna cecha u niej, umie ze mną rozmawiać o Sztuce, i to nie językiem hasłowym, ale z siebie, od siebie mówi tak świeżymi spostrzeżeniami że ciarki dostaję jak stoję od niej i 100 kilometrów.

 

Ewa Prusińska z domu Kolasińska pierwszy swój wiersz "Bieg Długodystansowy" napisała w dniu 18 Listopada 2012 roku. To jej debiut. I śmiem dodać, że gdyby mnie nie poznała i nie zżyła się ze mną, nigdy by do tego nie doszło żeby wziąć pióro do ręki i pisać Literaturę piękną.

 

Wczoraj w dniu 19 Listopada napisała drugi wiersz "Wiosenne dzwonki". Nie ukrywam że autorka pisze wtulona moimi wierszami i powstał takowy dialog poetycki.

 

Wejdźmy do jej świata wizualnego...

Podpiera się mottem i daje fragment z mojego wiersza "Tam za zakrętem gwiazd", oto wstęp:

"Naucz się rozbieżności

by przestrzeń czuć

poza dźwiękami?" - (ZJP)

 

I rozbija się w swym kobiecym świetle jako poetka, która po południu, po 17:00 w niedzielę rozpoczyna swój nowy etap życia...

 

"Niecierpliwość marnym sprzymierzeńcem

połaskocze nim przepadnie

zabrzmi jak pijany kontrabas

na wieczorku żałobnym pożegnalnych dusz"

 

Można zdziwić się, nieprawdaż? Pierwszy raz jej pióro wkracza w trudną poniekąd Sztukę jaką jest Poezja. Wybitnie dojrzała. Wybitnie inteligentna. Ba, widać że jest oczytana w Literaturze. Czy sami czujecie co tu się dzieje? To dopiero początek a już karmi nas poetka metaforami. Jak ten:

 

"pijany kontrabas

na wieczorku żałobnym pożegnalnych dusz"

 

Ale to dopiero pierwszy oddech, bo dalej rozpędzona autorka pisze tak:

"Biegnę jak tancerka w locie

muskam struny twoich wrażliwości

podniebnych wyobrażeń o kobiecie

stworzonej z rajskich korzeni"

 

Przecież ja czytam językiem metaforycznym w tym wierszu, bo cała strofa jest przepełniona miłością. - Jak to? To nie jest normalne! Żeby tak pisać, to trzeba mieć za sobą chociaż 20 lat warsztatu poetyckiego! Poezja sama w sobie - nie da się oszukać, ale ja nie mogę nic znaleźć złego jako krytyk literacki, jako recenzent, bo tu jest wszystko poukładane. Wręcz świątecznie!

 

Poetka pisze, i to jak! Stoję za szybą kryształową w Raju i czytam, i podziwiam, bo to jest jej Debiut! Gdybym ją nie znał to bym powiedział, że pisze ten wiersz już wielce dojrzała poetka ! - Czyżby Pan Bóg jej pomagał? To ja tej kobiecie w tym roku przez 10 miesięcy napisałem 10 książek! Co jeden miesiąc jedna książka, od 50 do 55 wierszy miłosnych. - Czy chciałaby bohaterka moich książek się za to zrewanżować? Bo pisze językiem artystycznym, wręcz literackim. Oto dowód:

"Czas sam się określi -

Porozbija zegary

zakręci wskazówkami

słyszałeś

zakochani są poza zasięgiem

strefy przenikania głosów"

 

Muszę kilkakrotnie przeczytać żeby wchłonąć jej filozofię. To sceniczna kokieteria - i wiem że pisała ten wiersz pod moim adresem, wręcz malowała mnie oczami i pisała, i pisała by zdać egzamin choć nie była pewna, bo napisała do mnie te słowa, cytuję: "Właśnie poniosła mnie fantazja i napisałam swój pierwszy wiersz. Proszę o surową krytykę i poprawki. A jak chcesz to się śmiej... Napisz co powinnam robić, żeby się udało następnym razem".

 

Jak to ma się udać następnym razem, kiedy już się udało w pierwszym wierszu udowodnić swój talent. Ewo, to ja takiego dobrego startu nie miałem.

 

Bo pisze autorka tak:

"Więc wplatam w mozaikę życia

spokój

sny o wieczności

niezapomnianych chwil dwóch podlotków

kołujących na pasie startu do odlotu"

 

Tak, autorka mnie zaprasza bym razem z nią w tym wierszu i w życiu odleciał tam, gdzie spokój stwarzać będzie w budowaniu liryki na wysokim poziomie (w tym Raju), w czeluści Miłości do Poezji.

 

Ustka. 20.11.2012

Wtorek 12:18

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania