Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Big love , niezrozumiałe przemyślenia i fabryka malp

-Wielka miłość, gorące uczucie, seks, rozkosz doprowadzajaca do szaleństwa, wywracajaca wszystko do góry nogami, tak.... jej nogi, długie, ponętne, delikatnie ogolone, przyjmujące mnie kiedy tyko chciałem w dzień w nocy w sypialni, na kanapie, na plaży i męskiej ubikacji. Tak, kochała mnie, kochałem ją. Ty tego nie zrozumiesz. Jesteś tylko nędznym, małym robaczkiem, pierdolonym urzedniczkiem. Ona mnie kochała, rozumiesz ?! Ta pieprzona dziwka chciała tego, wyszczekala to przez swoje czerwone usteczka które uwielbialy mojego... rozumiesz?!

 

-Powiedz mi, jak można być takim skurwysynem?

 

-Ja? Ja jestem romantykiem. I ta krew cieknąca powolutku, płynnie kropelka za kropelka, przyjemny widok. Śmiem wątpić, że czerwona plama na jej białej bluzce... zresztą którą sam kupiłem. Tam na rogu krakowskiej, przytulny sklepik, wie pan ten z zielonymi drzwiami. Tylko te ekspedientki jakieś stare, nie do życia.

 

- Miałeś opowiedzieć o planie krwi.

 

- Ohh panie komendancie, nie sądziłem, że ma pan takie zainteresowania. Na prawdę jesteśmy podobni pod wieloma względami... no może oprócz włosów, cholernie mało ich panu zostało.

 

- Zabierzcie go! A ty... zgnijesz tu, bedziesz robił pod siebie, aż wreszcie będziesz błagał. Rozumiesz? Czerpinski do kurwy, bierzcie go!

 

***

 

Rozdzial O

 

,, Retrospekcja,lato wytłumaczenie ,,

 

Gorąco, upał, spiekota, dziewczęta w zwiewnych sukienkach lub krótkich spodenkach przykrywajacych jedynie minimalny odcinek ciała, które ujrzeć miał tylko ten jedyny, lub ten ktory zapłaci odpowiednio wysoką zaliczkę. Swoją drogą zawsze mnie to zastanawiało, czy one na prawdę lubią pokazywać to co mają najlepszego do zaoferowania, (oczywiście prócz piersi) przypadkowym mężczyznom, nierzadko starym dziadom sliniacym się na widok kawałka uda piętnastoletniej dziewczynki która akurat przeszła obok jego ławki. To co wieczorem robił mając przed oczyma widok tej dziewczyny z grzeczności przemilczę.

 

Ale to nie moja sprawa, nie wtracam się w końcu sam nie odwracam głowy gdy widzę jak którejś niczego nieświadomej wiatr podwiewa sukienkę odsłaniając piękne, czerwone dość skąpe koronkowe figi...

 

Ale cholera nie o tym, koniec pieprzenia, koniec rozmyślań nad ostatnio widzianymi piersiami czy umiesniona klata. Tak dziewczyny uwielbiam wasz rozmarzony wzrok i zaczerwienienia pokazujące się na twarzy na sam widok pięknie umiesnionego brzucha. Cholera dziewczęta fuuuuj , jesteście obleśne! I znowu się rozproszylem. Otwieramy oczy, dłonie kładziemy obok spodni... Tak, OBOK ! Zastanawiacie się pewnie co ma wspólnego początkowy dialog z moim pieprzeniem? Uprzedzam, nie są to moje wspomnienia z dzieciństwa. W sumie nie są to w ogóle moje przemyślenia. Zawsze starałem się być skurwysynem czy chociażby złym chlopcem. Starałem się..... niestety jednak chyba jestem za miekki, ale spokojnie, nie poddaję się. A co do tamtej rozmowy, znam tylko jednego jej członka, mimo że jedynie z widzenia, tak tego romantyka lekkich obyczajów... Jednak to nie o nim, a o ,, dziwce,, o ktorej wspominał. O dziewczynie, posiadającej uśmiech anioła, ustach niedoskonałych, a mimo to kuszących, których dotyku się nie zapomina. świdrujacych, czarnych jak...czarny kot oczach czy długich, prostych włosach. Nie posiadała typowych delikatnych rys, co nie przeszkadzało jej wyglądać jak mała dziewczynka wpuszczona do sklepu z cukierkami i dziesięcioma złotymi w ręku od ojca. Uwielbiałem, kochałem te niewinne spojrzenie, łamiące najtrwalsza silną wolę. Uwielbiałem też jej nos, cholera nos, mały, niewinny.... jestem dziwny. Wbrew pozorom jestem mężczyznom, a silna wola nie była nigdy moją mocną stroną.... tak, miała fanatyczne piersi. Nigdy nie mogłem zrozumieć ich fenomenu, nie były olbrzymie, nieczęsto pokazywane w choćby minimalnym dekolcie, a i tak przyciagaly ogromną uwagę. Zastanawiam się czy to nie tam odkładał się najlepszy tłuszcz z lodów, czekolad czy malin. Muszę to jeszcze przemyśleć. O nogach było już nieco wspomniane wcześniej.... Nie, nie była ona panią z okładki z idealnym wszystkim. Może tu właśnie ukryty był jej urok, niedoskonałość będąca perfekcją..... ?

 

Zapytacie zapewne o charakter?

 

Nie zapytacje?!

 

Ale, że to ja piszę ten stek bzdur, pełen grafomanskich pomyłek, tracąc czas i swój i wasz, pozwolę sobie wspomnieć o tym co jest w środku pięknego opakowania.

 

Jaka była? Zawsze stawiająca na swoim, nie pozwalająca narzucać sobie zdania innych, potrafiąca być slodka jak cytryna i kwaśna jak najdirodniejsza truskawka. Idealna nie była. Miała chyba też niefart

 

do spotykanych ludzi, odróżniająca się za ich winny, czy przejmująca tym co nie było jej winą. Powoli ją to niszczylo, rozszarpywalo od środka, a to tylko dlatego, że nie ufała ludziom... zdecydowanie za bardzo. Może gdyby wcześniej zauważyła, nie przywiazywala się, nie oddawała części siebie innym. Taka była. Ktoś by powiedział naiwna, bycmoze.

 

Zbyt wiele nie wytłumaczyłem, cholernie mi przykro. Może to i lepiej, rozdział zerowy to odpowiednie miejsce do zakończenia opowiesci. Ze niby miałbym wplatywac w to opisy krajobrazu czy czas wydarzeń? Grrrrrr Do niedozobaczenia.

 

P.S. Gwoli ścisłości. Krew na brzuchu faktycznie dodawała jej uroku, idealnie kontrastowala z bladą cerą.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania