bilionowy interes

Eleonora codziennie czyta gazetę. Właściwie bardziej przegląda. Słyszę, jak głośno wypowiada tytuły artykułów zerkając na obrazki. Następnie podejmujemy dyskusję trwającą niezbyt długo. Udział w rozmowie jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Zawsze staram się coś powiedzieć na dany temat, chociaż zdarza się, że po tytule czasami trudno się domyśleć, o czym jest artykuł. Staram się jednak pogłębiać moją wiedzę serfując w Internecie. Niekiedy mam odrobinę szczęścia i czytałam na dany temat już wcześniej. Nie posiadamy radia. Telewizor stoi w pokoju, do którego nigdy się nie wchodzi. Dostęp do bieżących informacji jest więc ograniczony. Trudno usłyszeć coś przez przypadek np. gotując obiad. Nasze dni wypełnione są ciszą i posiłkami, na które schodzę coraz mniej chętnie.

 

Dzisiaj rzucił jej się w oczy artykuł o bilionowym interesie. Na obrazku widniało kilkanaście białych konturów jabłuszek z listkiem namalowanych w jednym równym rzędzie. Eleonora przeczytała tytuł. Tonem typowym dla niej, pełnym oburzenia, ignorancji, „wyższości” stwierdziła, że co ma bilionowy interes wspólnego ze świeczkami. Zerknęłam na nasz stół, na żółtą świeczkę w kształcie kuli, której płomyk nie śmiał nawet drgnąć w obecności pani domu. Jeszcze raz spoglądnęłam na zdjęcie w gazecie. Faktycznie jabłuszko apple ma coś z takiej świeczki. Uśmiechnęłam się kącikiem ust. Nie za bardzo miałam ochotę wyprowadzać Eleonorę z błędu.

 

Zazwyczaj, gdy chcę coś wytłumaczyć, mam wrażenie, że rzucam grochem o ścianę. O ścianę, która tym grochem potrafi odrzucić z siłą dziesięć razy większą. Jednocześnie wśród groszku lecącego w moim kierunku znajdują się ciernie. Gdy taki cierń trafi, wbija się głęboko w serce. Chcąc, nie chcąc, przyjęłam pozycję obronną i coraz częściej wolę przemilczeć pewne sprawy.

 

Staruszkę zdjęcie zaintrygowało jednak niesamowicie i nie daje jej spokoju. Kilkakrotnie każe czytać mężowi tytuł. Coraz bardziej zbulwersowanym głosem pyta, co z tym wszystkim wspólnego mają świeczki. Zanim Harry dziesiąty raz przeczyta nagłówek, wkraczam do akcji. Przypuszczam, że będę tego żałowała. Usłyszę pewnie, że nie mam o niczym pojęcia, w gazecie zrobili błąd lub z której strony przypomina to jabłko. Mimo wszystko podejmuję się wyzwania.

 

Oświadczam, że to nie są świeczki tylko jabłko. Z angielskiego apple. Tak, jak się nazywa firma, o której jest artykuł. Jest to symbol, który umieszczają na wszystkich swoich produktach. Ku mojemu zdziwieniu Eleonora akceptuje moją wskazówkę. Buczy jedynie cicho pod nosem, że wie, że apple to jabłko. Brak większej docinki z jej strony dodaje mi pewnej odwagi do dalszej dyskusji. Zerkam ponownie na zdjęcie zastanawiając się, po co wrąbali tam tyle jabłuszek. Nie wygląda to profesjonalnie. Dostrzegam kropeczki między nimi i jedynkę na przodzie. Uradowana, że rozwikłałam zagadkę, informuję wszystkich, że na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale tych jabłuszek jest tyle, bo tworzą wraz z jedynką na przodzie bilion. Harry spogląda i nie może się doliczyć zer. Z uśmiechem stwierdzam, że nie mieliśmy jeszcze tyle na koncie, to i zera trudno zliczyć.

 

Dostaję po łbie słowami Eleonory, że człowiek nie musi mieć tyle na koncie. Co niby zrobiłabym z tymi pieniędzmi. Z pewnością nikomu jeszcze one szczęścia nie dały. Harry jak zwykle bierze stronę żony. Kolejna dyskusja z tych „my żyjemy skromnie i nam tyle wystarczy”. Słowa padają z ust ludzi, którzy żyją jak pączki w maśle, z całodobową opiekunką u boku, niemal w całości finansowaną przez państwo. Temat bardzo drażliwy. Zwłaszcza tak wczesną porą. Poza tym zaobserwowałam u siebie niepokojące objawy i martwię się o swoje zdrowie. Nie za bardzo mam, jak udać się do lekarza. Odpowiadam więc, żeby powiedzieli tym, którzy głodują, nie mają dachu nad głową, nie stać ich na lekarza, tabletki, nie mają emerytury, że bilion na koncie ich nie uszczęśliwi. Atmosfera staje się jeszcze „przyjemniejsza” niż zwykle. Ja przygryzam język i biję się w myślach po głowie, że nie potrafię milczeć. Przecież to kurna mogły być świeczki.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • phototka 03.08.2018
    Fragmentami trudno się to czyta, bo jest zbyt dużo krótkich zdań pod rząd. Może to Twój styl, a może warto byłoby (czasami) połączyć dwa krótkie w jedno. Gdzieniegdzie przecinki nie w tym miejscu co trzeba, składnia też miejscami jakoś nie tak... "Tak, jak się nazywa firma" zamieniłabym na "Tak jak nazywa SIĘ firma". Nie jestem najlepsza w wyłapywaniu technicznych błędów, także zostawię to pod ocenę komuś mądrzejszemu :D PS fajna końcówka, będę śledzić dalej ;)
  • Kasia Perla 03.08.2018
    raczej pracuję nad tym by zdania nie były zbyt długie :-)))) ale dzięki.
  • phototka 03.08.2018
    Kasia Perla Rozumiem :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania