Biografia chaosu 1
Szli pustym parkiem, a w zasadzie lasem. Chwycił ją za rękę, stanął przed nią, zatrzymując jej nogi, chwycił drugą rękę i zaczął z nią spokojny, delikatny taniec. Obrót w jedną, potem w drugą. Dźwięk łamanych jesiennych liści i suchych gałęzi stał się ich muzyką. Piękną piosenką, do której dogrywał się ptasi śpiew i muskanie wiatru.
- Maks, czemu to robisz? - spytała.
- Co masz na myśli? - przerwał taniec.
- To wszystko, to wszystko robisz tak bezmyślnie. Robisz tylko to, co tu i teraz.
- Myślę, więcej niż myślisz. Jest i będzie idealnie - spojrzał w jej oczy.
- Nie wierzę ci.
- Wiem. - Po chwili dodał - muszę już uciekać na pociąg.
- Mhm. Właśnie o tym mówię, pojawiasz się raz w miesiącu na kilka godzin. Maks, ja..
- Słuchaj - przerwał jej - mówiłem, że jeszcze kilka miesięcy, skończę osiemnastkę i będę mógł być na dłużej.
- Pamiętam, ale nie wiem czy tyle wytrzymam. Maks, chciałabym cię widzieć częściej. Wolałabym żebyś był ze mną codziennie.
- Wiem, wiem skarbie - w odpowiedzi uderzyła go w lekko w klatkę, w odpowiedzi się lekko uśmiechnął. - Pokonaliśmy tyle przeciwności, teraz też uda.
- Taa, jasne.
- Idziesz, mnie odprowadzić? - zapytał, zmieniając temat.
- Tak, tak. Innym się udało, nam też się uda? - spytała niepewnie.
- Oczywiście, oczywiście.
W czasie drogi na dworzec, rozmawiali o wszystkim i o niczym, czyli tak jak lubili najbardziej. Jakąś godzinę później siedział już sam w pociągu. Pojazd ruszył powoli, jak zwykle jego oczy się zaszkliły. Wzrokiem szukał ukochanej i pokiwał jej na odchodne. Gdy maszyna opuściła granicę dworca, założył na uszy słuchawki i włączył muzykę klasyczną. Zamknął oczy i widział jak dyryguje wielką orkiestrą. Rządził ją, jak generał wojskiem na wojnie. Trasa trwała 4h. Gdy wysiadł napisał do swej luby, gdzie jest. W oczekiwaniu na kolejny, lokalny pociąg, znów z nią pisał. Napisał także do mamy, aby za godzinę pojawiła się na docelowym dworcu.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania