bio-gram

w przeludnionym hospicjum

samotność nie śpi

w pojedynkę kawałek po kawałku

rozkłada nadzieje na agonie

 

dłonie głaszczą ból

jest terminalny - minie gdy zwieńczy

życiorys

 

skrócony akt umierania

zaczyna się od parcia

cięcia pępowiny

pierwszy oddech i krzyk cichnie

na końcu korytarza hospicjum

które umownie nazywamy życiem

 

aby móc brać za dobrą monetę

słońce w prenatalnej pozycji

o świcie

 

_____________

Maj 2018

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Dekaos Dondi 9 miesięcy temu
    TseCylia↔Wiersz skłania do zastanowienia. Nie za dużo słów, a mówią wiele.
    Pozdrawiam:)
  • TseCylia 9 miesięcy temu
    Warto w wierszach oszczędzać słowa, by powiedzieć więcej.
    Dzięki
  • piliery 9 miesięcy temu
    Wracam kolejny raz i rozbieram trzecią strofę na części. Zastawiłaś chyba jakąś pułapkę, w którą prawdopodobnie wpadam tworząc sobie schemat.. Muszę chyba o tym wierszu zapomnieć by go jeszcze raz przeczytać i rozświetlić TEN moment.
  • TseCylia 9 miesięcy temu
    Piliery, zatem zapraszam do ponownej lektury, już po zapomnieniu:)
  • ireneo 9 miesięcy temu
    Korytarz hospicjum nazywacie życiem? Należałoby zatem nauczycieli j. polskiego nazwać nieudacznikami - składnia kaleka, trudno takie to nazwać pisaniem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania