Biskup nie miał żony, dlatego bił monety.

W dawnych czasach, gdzie biskupi mieli moc,

Żył jeden z nich, co nie miał żony, więc bił w dzwon noc.

Lecz dzwonienie to nie wszystko, co robił z zapałem,

Bo choć żony nie miał, to monety bił z maestrią i smakiem.

 

W wielkiej komnacie, gdzie cisza była jak błogosławieństwo,

Biskup z młotkiem w ręku, tworzył pieniądz z niczego.

Nie bił nikogo, bo przemoc to nie jego droga,

Lecz bił monety, co lśniły jak gwiazdy w nocną porę.

 

Każda moneta to dzieło sztuki, z wizerunkiem świętych,

Z błogosławieństwem biskupa, co w samotności swe życie spędził.

I choć nie miał kogo bić, to jednak nie był sam,

Bo każda moneta, to jak przyjaciel, co z nim zostanie na zawsze.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • piliery 2 miesiące temu
    Autor przypadkiem nie stracił zmysłów?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania