..

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • KarolaKorman 25.10.2015
    Przeczytałam, komentarz i ocenę zostawię w późniejszym terminie :)
  • DeadHuman 26.10.2015
    "Wstałem więc i wyjąłem z tylnej kieszeni spodni, skórzany portfel." - a po cóż to, na cóż ten przecinek?
    "Nie wiedzieć czemu, zaraz po przekroczeniu ogromnej tablicy z napisem "Park Miejski" poczułem chłód na szyi." - przecinek po cudzysłowie by się przydał.
    "Odwróciłem się za siebie i wyostrzając swój zmysł wzroku, niestety nic nie mogłem dostrzec." - po co tutaj jest spójnik "i"? Wystarczy przecinek, a nawet jest pożądany.
    "Po pewnym czasie zobaczyłem na nieskazitelnej bieli śniegu, odciski małych stóp." - przecinek do wywalenia.
    "Schyliłem się i przyglądając przez moment, podniosłem głowę i rozejrzałem się wokoło." - przecinek po 'i' tutaj potrzebny, gdyż 'przyglądając przez moment' jest wtrąceniem.
    "Nie było nic ani nikogo, oprócz złamanego, drewnianego słupka tuż przede mną." - przecinek przed 'ani' tutaj również jest potrzebny.
    "- Przyszedłeś mnie odwiedzić wujku? - spytał tajemniczy dziecięcy głos." - przecinek po 'tajemniczy', gdyż oba przymiotniki opisują ten sam podmiot i stanowią... całość? Jedność? W każdym razie przecinek jest potrzebny.
    "Upadłem na ziemię i odruchowo, zacząłem szukać ręką guza. " - zagubiony przecinek trafił tutaj? Po co?
    "Wstałem i otrzepałem się ze śniegu, gdy nagle, obraz zaczął mi się rozmazywać." - przecinek przed 'gdy' okej, ale ten drugi? Po cóż to, na cóż?
    "Obok stała, przykryta śniegiem wielka piaskownica, a tuż za nią stara karuzela itp." - trzy błędy: przecinek potrzebny zaraz po 'śniegiem'; potrzebny przecinek przed 'itp.'... i tutaj właśnie zaczyna się trzeci problem. Kto stawia w opowiadaniu 'itp."? To wcale, a wcale nie pasuje do kontekstu, mało tego, nie używa się tego skrótu, jakiegokolwiek skrótu, w opowiadaniu.
    "Głos był nieziemsko podobny, do głosu mojej siostrzenicy." - przecinek zbędny.
    "Podniosłem głowę, spoglądając na Księżyc i być może dzięki temu, poprawił się mój wzrok." - przecinek przed 'poprawił' do wywalenia.
    "Dotknąłem palcem i pełen zdziwienia zastanawiałem się skąd, mógł wziąć się węgiel na mojej kurtce." - przecinek przesuń przed 'skąd'.
    "Wielkie na parę ładnych metrów drzewo, stojące w płomieniach, a na najwyższej gałęzi zwisała lina, która owinięta była na szyi małej dziewczynki." - przecinek przed 'stojące' zbędny.
    "- Wujku Adrianie pomóż mi! - krzyczała w kółko, na oko dziewięcioletnia dziewczynka w białym swetrze, wisząca na jednej z lin." - Primo: Jak mogła krzyczeć, skoro pętla ścisnęła jej gardło? XD Magia! Secudno: przecinek sprzed 'wisząca' do śmietnika.
    "- Kim do cholery jesteś i jak ty w ogóle możesz mówić, skoro lina zaciska się na twojej krtani?! - spytałem." - ja też o to spytałem, o, tutaj, wyżej, tuż przed chwilą... Zwracam honor ;)
    "Nagle palące się drzewo przechyliło się w moją stronę, jakby oddawało mi ukłon. Zniżając przy tym swoje gałęzie." - połącz te dwa zdania, bo tak to dziwnie wygląda.
    "- Czy to ja was zabiłem? - spytałem, pełen lęku." - przecinek zbędny.
    "- Tak wujku — odpowiedziały jednym głosem." - przed 'wujku' potrzebny będzie nam przecinek.
    "- Zabiję cię jeszcze raz Kasiu! - krzyknąłem — popamiętasz swojego wujka Wiktora!" - przecinek przed 'Kasiu'.
    "- Ty też suko. Zapamiętasz sobie Marto, raz na zawsze moje imię, jestem Radosław, twój ulubiony wujek!" - przed 'Marto' tak samo i przed 'suko' tak samo.
    "- Ty też zginiesz, za podniesienie ręki na swojego wujka Adriana." - przecinek won.
    "- Nikt więcej, nie zginie. Nigdy więcej nie zrobisz żadnemu dziecku krzywdy. Pozbędziemy się raz na zawsze ciebie, twojej chorej psychiki i problemów. Żegnaj wujku." - przecinek przed 'nie zginie' jest całkowicie zbędny, zaś przed 'wujku' potrzebny, wręcz pożądany.
    "- Przybyłyśmy wujku, aby zabrać cię do nas. Przepraszamy za to na placu zabaw, sądziłyśmy, że tam już z nami zostaniesz. Mamy dla ciebie prezent, jest to tabletka, dzięki której odzyskasz siły, proszę, otwórz buzię i łyknij szybko." - znowu 'wujku'!
    "Zacząłem się nią dławić i gdy byłem bliski zgonu. Do pokoju wbiegli lekarze, chwytając mnie za nos i otwierając usta." - otocz przecinkami 'gdy byłem bliski zgonu' i połącz te dwa zdania.


    Początek owiany nutką tajemnicy, może zaczyna się nieciekawie, ale chłodu na karku zaczęło być całkiem nieźle. Przez chwilę czułem ten dreszczyk niepewności, wyobraźnia buzowała, nasuwały się teorie. Wraz z postępem opowiadania, to wrażenie się potęgowało i potęgowało, aż w końcu stanęło w miejscu. Nic nie zostało wyjaśnione, można jedynie snuć domysły. Jeśli jest to zmyślne zagranie, muszę rzec, że było złe... bynajmniej nie dla mnie. Jeśli jednak niechcący to uczyniłeś, muszę ci powiedzieć, iż nie dowiedziałem się nic o naszym Adriano-Radosławo-Wiktorze, wujku dziewczynek.

    Błędy: Było ich dużo, acz nie tak dużo, by obniżać jakoś wybitnie ocenę. Mocne 6/10.
    Pomysł: Pomysł był bardzo fajny i gdyby nie brak ostrzejszej puenty, dałbym dziesiątkę. 9/10.
    Całokształt: 8/10, gdyż fabuła bardzo przypadła mi do gustu, a na dodatek był całkiem dobry styl, który potrafił wciągnąć czytelnika. Bohater też ciekawy, choć słabo opisany. Taka ocena jest dobra :)
    Pozdrawiam ;)
  • KarolaKorman 27.10.2015
    Vasto Lorde, z przyjemnością przeczytałam opowiadanie. Przyznaję, iście w Twoim stylu, co sprawiło, że mały dreszczyk zagościł na moich plecach.
    Błędy; przecinki zostały już wskazane, więc nie będę tego powtarzać.
    ,, Schyliłem się i przyglądając przez moment, podniosłem głowę i rozejrzałem się wokoło. ‘’ – to zdanie dla mnie jest niepełne. Brakuje mi wiadomości czemu tak się przyglądałeś.
    ,, Myśląc panicznie nad wszystkimi faktami i domysłami, poczułem bardzo dziwny, ale charakterystyczny zapach. Zacząłem mocniej wciągać powietrze, by móc przypomnieć sobie, co tak pachnie. Wtem zauważyłem, że na mojej jasnej kurtce z białymi paskami, są czarne ślady. Dotknąłem palcem i pełen zdziwienia zastanawiałem się skąd, mógł wziąć się węgiel na mojej kurtce. ‘’ – tu powtórzenie ,, na mojej kurtce’’ i nie wyjaśniłeś skąd zapach i węgiel.
    ,, a na najwyższej gałęzi zwisała lina,’’ - a z najwyższej gałęzi zwisała lina,
    ,, … jakby oddawało mi ukłon. Zniżając…’’ – tu; …jakby oddawało mi ukłon, zniżając…
    ,, dziewczynka o blond włosach i zielonej kurtce.’’ - dziewczynka o blond włosach w zielonej kurtce.
    ,, stała i patrzyła się na mnie swym martwym’’ – tu wyrzuciłabym ,,się’’
    ,, W mojej głowie znów zaczęły pokazywać się dziwne wspomnienia. Jakieś dziecko na moich rękach, pełno policji, kanister z benzyną i łopata. Kolejne obrazy pokazywały mi, że bardzo dobrze znam to miejsce.’’ – po tych zdaniach zadałam sobie pytanie; Co ten człowiek robił na wolności?
    ,, drzewem, które to unosiła mnie coraz wyżej i wyżej.’’ – uniosło
    ,,… i ruda Kasia obróciły się w pył, gdyż nagle gdzieś zniknęły, ‘’ – bez ,,gdyż’’
    ,,… byłem bliski zgonu. Do pokoju wbiegli …’’ – połączyłabym to razem
    7/10
    Pomysł; jest nietypowy, ale niedopracowany do końca. Jeżeli byłoby to tylko opowiadanie, dałabym 5 i nic bym nie gadała, jednak na bitwę muszę spojrzeć inaczej. Człowiek z rozdwojeniem jaźni nie zna tego drugiego, a nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, że cierpi na taką przypadłość, więc nie może mieć jego wspomnień. Ty te dwie osoby połączyłeś w jedną całość. ,, W mojej głowie znów zaczęły pokazywać się dziwne wspomnienia.’’ I dalej; ,, - Czy to ja was zabiłem? - spytałem, pełen lęku.’’
    6.5/10
    Całokształt; czytało się dobrze, z małym dreszczykiem, o czym wspomniałam, jednak błędy rzeczowe zepsuły całość. Jest wiele niedopowiedzeń; zapach, węgiel, śmierć siostrzenicy ,, Głos był nieziemsko podobny, do głosu mojej siostrzenicy. Jednak to było niemożliwe, ponieważ została zamordowana ponad rok temu.’’ Nic nie wyjaśniłeś. Zaskakująca końcówka, choć trochę niedorzeczna, ratuje ocenę. 7/10
    Ocena 20.5/30
  • Niebieska 29.10.2015
    Błędy - 7 - Osoby wyżej już je wymieniły, więc nie ma potrzeby pisać trzeci raz tego samego.
    Pomysł - 8 - Świetny! Bohater jest bardzo interesującym człowiekiem, przedstawiłeś go w taki sposób, że chce się go lepiej poznać i dowiedzieć, co jeszcze skrywa w tej główce. Bardzo, ale to bardzo mi się podobał pomysł i jego przedstawienie. Nic dodać, nic ująć. Jak dla mnie, gdybyś wytłumaczył, dodał coś jeszcze, to opowiadanie straciłoby swój urok. To właśnie jest w nim najlepsze, że można poskładać historię po swojemu, snuć domysły. Nieporozumienie też bardzo fajnie się wkomponowało, niby jedno czy dwa zdania, ale w sam raz. Te wszystkie siostrzenice i to, co się działo na placu zabaw - bomba. I same wspomnienia - super. Co prawda, Karola ma racje i przy rozdwojeniu jaźni, człowiek nie zdaje sobie sprawy z istnienia drugiego siebie, ale myślę, że pomysł połączenia ich, sam w sobie, jest bardzo ciekawy. Wszystko staje się jeszcze bardziej ciekawsze.
    Całokształt - 8 - Lubię takie opowiadania. Ocena wyjaśniona wyżej.
    Podsumowanie: 23/30
  • Vasto Lorde 29.10.2015
    Dziękuje :) Lubię czasem napisać coś, gdzie nie wszystko jest wyjaśnione, to gwarantuje, że czytelnik oprócz czytania może sam pomyśleć o co chodzi :D Oczywiście dziękuje każdemu kto skomentował, za dotrwanie do końca :)
  • Slugalegionu 29.10.2015
    Vasto. Mój drogi Vasto. Ja wiem, że to dziecinne, ale wkurzył mnie jeden błąd.

    1) - Czas na zakupy — mruknąłem pod nosem. ~ Skoro dałeś myślnik, to byłby plus, ale czemu wcześniej jest dywiz? Kiedy inni dają na raz dywiz i półpauzę, to pół biedy, bo te znaki są podobne, no ale tutaj mamy kamyk przyrównany do góry.
    2) Siedziałem jak zwykle w swoim fotelu [...] ~ Bez swoim.
    3) [...] ponieważ natłok obowiązków nie pozwalał mi na przerwę, aby coś przekąsić. ~ Chwila moment. Miał natłok obowiązków, polegających na czytaniu książki? Nawet jeśli, to kiedy ostatnio czytałem książkę, nie miała ona zębów czy coś, więc łapy by nie urwała, gdyby coś nad nią przekąsił.
    4) Byłem tylko ja, śnieg i ciemność, która spowiła nieoświetlone uliczki.

    - Czas na zakupy — mruknąłem pod nosem.

    Nie czekając dłużej [...] ~ Poza super wkurzającym błędem, dwie puste linijki.
    5) Odwróciłem się za siebie i wyostrzając swój zmysł wzroku, niestety nic nie mogłem dostrzec. ~ Wyostrzając zmysł wzroku co? Urwałeś myśl. No i dzięki za słowo “swój”. A ja głupi myślałem, że kogoś opętał i to jego wzrok wyostrzył, ale to słowo ocaliło opko.
    6) Nie przejmując się tym zbytnio [...] ~ O Boże… Znowu… Wybacz, ale od razu pomyślałem o “guwnanyh makalonah”. Mam nadzieję, że będzie tylko ten jeden element. *Wyciąga dzienniczek*. No, sprawdźmy to.
    7) Nie było nic ani nikogo, oprócz złamanego, drewnianego słupka tuż przede mną. ~ Powiedz mi, od kiedy słupek jest kimś?
    8) [...] lekka panika wkradała się powoli w mój umysł.

    - Przyszedłeś mnie odwiedzić wujku? - spytał tajemniczy dziecięcy głos. /Tajemnicze głosy, są/

    Przeleciałem wzrokiem [...] ~ Znowu puste linijki.
    9) Każda pusta linijka przed i po wypowiedzi, nawet w środku dialogu. Błąd wybitnie amatorski.
    10) Podniosłem głowę, spoglądając na Księżyc i być może dzięki temu, poprawił się mój wzrok. ~ A co to, wilkołak?
    11) Blask ognia rzucił światło na resztę placu zabaw, ukazując mi tym samy, wystającą rękę z piaskownicy, oraz inne drzewo, na którym wisiało kolejne ciało dziecka. /Ciała znikąd, trupy, masakra i tym podobne, są/ ~ samy = samym; brak przecinka przed “oraz”.
    12) - Kim do cholery jesteś i jak ty w ogóle możesz mówić, skoro lina zaciska się na twojej krtani?! ~ Wiesz co, Vasto? Ludzie owszem, zadają takie pytania, ale raczej w głowie, podczas 1) zamierania ze strachu 2) ucieczki 3) robienia czegoś. Tu tego nie ma, mamy po prostu nielogiczną sytuację. /Czyli to też odhaczone/
    13) Nagle na mojej szyi pojawiła się zaciśnięta lina i coś zaczęło unosić mnie ku górze. ~ Bohater umiera, bo tak. A przynajmniej może umrzeć, bo tak. Czyli odhaczone.
    14) No i koniec. Boże, brak mi słów. Gdyby nie to, że był chory, to za sam koniec dałbym Ci jeden. No i krew.
    Logika siada. Po co leciał na dwór, skoro był głodny? Je śnieg, czy co?
    7/10

    Całokształt:
    Sporo elementów gównianych past. Balansujesz na krawędzi. Raczej nie spełniłeś też tematu. Serio, zawiodłeś mnie. Mówiąc szczerze, myślałem, że napiszesz coś super, ale… wyszło coś między średniakiem, a słabą pastą. To nie tak, że jesteś słaby, ale tego typu straszaki mnie… śmieszą.
    5/10

    Pomysł:
    Krapowaty makaron z resztkami logiki oraz z małą ilością błędów. Nie zmusza do przemyśleń, a właśnie ta cecha pchała mnie do Twoich horrorów.
    7/10

    Całość: 19/30
  • Ronja 30.10.2015
    Błędy: 7/10 Widzę, że wymieniono już sporo wyżej, powiem szczerze, że gdybym nie zerknęła na komentarz DH to nigdy bym nie powiedziała, że jest ich tak wiele. Będę więc oceniać podług swojego odczucia.
    Co do przecinków to serio jestem słaba w tym.
    "Upadłem na ziemię i odruchowo, zacząłem szukać ręką guza" - chyba zbędny ten przecinek.
    Dodam od siebie:
    "Schyliłem się i przyglądając przez moment, podniosłem głowę i rozejrzałem się wokoło." - to zdanie wydaje mi się dziwne. Napisałabym: Schyliłem się, oglądając je (w domyśle odciski - bo jak przypuszczam to im się przyglądał) przez moment. Podniosłem głowę i rozejrzałem się wokoło.
    "Podszedłem do niego i zauważyłem, iż to przy nim ślady stóp się kończą. Na nim wyryte były imiona" - niego/nim/nim. Słupek był złamany i drewniany, przypuszczam że niezbyt nowy, napisałabym " W starym drewnie (lub coś takiego) wyryte były imiona"
    "Pierwsze i ostatnie imię było bardzo słabo widoczne, jednak to imię Alicja przykuło moją uwagę" - imię/imię pierwsze można zamienić na "słowo"/"napis"
    "Obok stała, przykryta śniegiem wielka piaskownica, a tuż za nią stara karuzela itp." - to itp to tak nie bardzo
    "Głos był nieziemsko podobny, do głosu mojej siostrzenicy" - głos/głos wcześniej też głos i później też głos. Chociaż nie wiem sama jaki synonim by tu pasował i co by tu wstawić aby nie zmieniać też dialogów :(
    "ukazując mi tym samy" - tym samym
    "Każda stała i patrzyła się na mnie swym martwym wzrokiem. Nie wiedziałem, na które z nich patrzeć" - patrzyła/patrzeć - można np. obserwowała mnie swym martwym wzrokiem.
    "wygrać z ogromnym drzewem, które to unosiła mnie coraz wyżej" - unosiło
    Jest jeszcze kilka powtórzeń, których można by było uniknąć.

    Pomysł 9/10 - Wprowadziłeś bardzo fajny klimat w to opowiadanie, można poczuć grozę i psychodelię. Tak przypuszczałam, że zaserwujesz nam coś w tym guście :D. Przyznam szczerze, że bardzo się lubuję w książkach i filmach traktujących o osobowości wielorakiej, więc ucieszyłam się widząc już sam tytuł :). Karola napisała, że człowiek który cierpi na tę chorobę nie zna innych osobowości i ma rację, ale ja tu niekoniecznie widzę osobowość podstawową bohatera, to znaczy możliwe, że narrację prowadziła po prostu jedna z tych, wytworzonych przez psychikę, a wtedy ma prawo kojarzyć inne. Wydaje mi się także (ale to tylko wydaje mi się, nie jestem terapeutą), że w zaawansowanej fazie terapii chory może już zdawać sobie sprawę z tych innych osobowości.
    Dobra, ja tu wysnuwam swoje teorie, ale to Vasto wie najlepiej, jak to dokładnie było :). + za świetną zmianę zachowania bohatera w momencie gdy wszystko poukładał sobie w głowie.
    Czego mi zabrakło - dłuższej akcji na placu zabaw no i chciałabym troszkę więcej opisów ale to już takie widzimisię.

    Całokształt 7,5/10 - Pomysł bardzo mi się spodobał, opowiadanie trzyma czytelnika w napięciu i ma fantastyczny klimat. Wyobraziłam sobie tego typka spacerującego po śniegu, w mrozie, wygłodniałego strasznie, ten placyk zabaw, te dziewczynki, drzewo i aż ciarki mnie przeszły. Muszę jednak obniżyć tu ocenę ze wzgląd na liczne powtórzenia w tekście, które utrudniały płynne czytanie i drobne nieścisłości (np. mało logiczne, że ktoś widząc przerażające majaki, pyta się ich jak mogą mówić, wisząc na linie).

    W sumie: 23,5/10
  • Ronja 30.10.2015
    na 30 -.-, przepraszam jestem już śpiąca, a te długie komentarze mnie wyczerpują :P
  • Vasto Lorde 30.10.2015
    Dziękuje Ronja :D
  • Majeczuunia 30.10.2015
    Vasto, twoją pracę biorę na warsztat jako ostatnią, ponieważ spodziewałam się czegoś genialnego. Dostałam...
    (Zanim rozpocznę komentarz, muszę ci powiedzieć, że niedawno byłam na ślubie mojego ulubionego wujka Radka, a Marta i Alicja to dwie dziewczyny z mojej klasy XD)
    Błędy:
    Niepotrzebne były wielgachne spacje między dialogami, to było po prostu zbędne.
    Dużo miałeś brakujących przecinków, a konkrety wymienili już moi poprzednicy.
    7/10
    Pomysł:
    Nie czytam horrorów. Nigdy, a jak już, to bardzo rzadko. Jednak jutro Halloween, co nie? Brakowało mi jakiegoś niedopowiedzenia na koniec, ale to moje osobiste upodobanie. Mało mi było placu zabaw. Wydawał się tylko być dodatkiem, a nie głównym tokiem, co bardzo mi przeszkadzało. Także te małe dziewczynki... Nieco kliszowe. Dlaczego Marta, Kasia i Alicja, a nie Tomek, Borys i Franio? kiedyś chciałabym zobaczyć horror o małych chłopcach. Wracając...
    Waham się między 7 a 8, a więc 7.5/10
    Całokształt: 8/10
    22.5/30 sumując :D
    Czyli już mam ocenki z głowy XD
  • Vasto Lorde 30.10.2015
    Halloween dopiero jutro, na tę okazję też coś mam :D Dzięki za ocenkę ;)
  • Anonim 30.10.2015
    "Blask ognia rzucił światło na resztę placu zabaw, ukazując mi tym samy" - samym
    "dziewczynka o blond włosach i zielonej kurtce." - w zielonej kurtce ładniej by brzmiało

    Błędy - 9/10 Widziałam ilość błędów, jakie podali ci inne osoby, jednak ja ich po prostu nie zauważyłam.
    Pomysł - 10/10, Vasto to było genialne! Wyśmienite, dopracowane, cudowne, najlepsze, palce lizać po prostu. Nutella pełną parą! No nie wiem, jak jeszcze mogłabym cię pochwalić, ale wlepiałam moje ślepia w monitor z zachwytem. Pomysł niewątpliwie oryginalny, akcja jaka się rozgrywa wciąga, główna postać "Kruka" jest tak rozbudowana i tak pokazana, że osobiście zakochałam się w niej. Wiem, że uczulacie na subiektywność i tak dalej, jednak mnie ten tekst zwalił z nóg. Po prostu. Normalnie, zwyczajnie. Siedząc w ciemnym pokoju zaświeciłam lampkę, gdy nasz Kruk znalazł się na placu zabaw, czułam tę gęstą atmosferę, która powodowała, że wczułam się w tekst niesamowicie.
    Całokształt 10/10 - Nic dodać nic ująć. Mimo że inni wyłapali dużo błędów, ja ich nie znalazłam, przez to, jak wczułeś mnie w całą historię. Idzie to na twój plus, niewątpliwie.

    A teraz troszkę rozwinięcia:

    " Odwróciłem się, lecz jedyne co udało mi się zobaczyć to ruszające się krzaki. Powietrze stało się o wiele cięższe, lekka panika wkradała się powoli w mój umysł." - i tutaj zaczynamy czuć ten klimat, powolutku zacieramy rączki cóż to się będzie działo.

    "Przetarłem swoje oczy kilkukrotnie, lecz to także nie pomagało." - niemalże już panika, tekst zaczyna trzymać w napięciu. Co się dzieje?

    "Zacząłem mocniej wciągać powietrze, by móc przypomnieć sobie, co tak pachnie. Wtem zauważyłem, że na mojej jasnej kurtce z białymi paskami, są czarne ślady" - a ja już myślałam, że ktoś go postrzelił, czułam jak coś utknęło mi w gardle gdy to czytałam.

    "Blask ognia rzucił światło na resztę placu zabaw, ukazując mi tym samy, wystającą rękę z piaskownicy, oraz inne drzewo, na którym wisiało kolejne ciało dziecka" - sceneria, która wytworzyła się w mojej głowie - cudowna. Śnieg, płonące drzewo, ręka z piaskownicy, facet z kijem i... w tym momencie Efria zaświeciła lampkę.

    "Nagle palące się drzewo przechyliło się w moją stronę, jakby oddawało mi ukłon. Zniżając przy tym swoje gałęzie. Gdy dziewczynka dotknęła stopami śniegu, zdjęła z siebie linę i stała tak, wpatrując się we mnie. " - bezruch, dziewczyna mówiąca z zaciśniętą pętlą na szyi. Bezradność i strach Kruka. Ja się bałam, a co dopiero on!

    "Dreszcze przejęły kontrolę, nie mogłem przestać się trząść." - doskonale wiem, co czuje bohater...

    "Nagle na mojej szyi pojawiła się zaciśnięta lina i coś zaczęło unosić mnie ku górze. Chwyciłem ją rękoma i próbowałem walczyć, jednak dostrzegłem, iż ciężko będzie mi wygrać z ogromnym drzewem, które to unosiła mnie coraz wyżej i wyżej." - Vasto dla mnie w tej chwili z tekstów, które czytałam wygrałeś tę bitwę.

    "Dziwna tabletka utknęła w moim gardle, a z ust zaczęło wydobywać się mnóstwo krwi. Zacząłem się nią dławić i gdy byłem bliski zgonu." - idealny koniec. Żyletka w gardle, kupiłeś mnie tym całkowicie.

    Kupiłeś mnie całkowicie. Jestem stu procentowo pewna, że wrócę do tego tekstu nie raz, nie dwa.
  • Vasto Lorde 31.10.2015
    Wow. Efrio bardzo Ci dziękuje za tak miłe słowa i wysokie noty :) No nie powiem, zaskoczył mnie twój komentarz :) Bardzo się cieszę, że Ci się podobało i ogromnie zmotywowałaś mnie do pisania kolejnych opowiadań :) Dziękuje jeszcze raz :)
  • Rasia 08.09.2016
    Powiem tak - jestem z Ciebie bardzo dumna ze względu na ten tekst. Do samego końca żywiłam nadzieję, że zrobisz z tego psychodelię rozgrywającą się w cudzym umyśle, no i zrobiłeś to! Świetne posunięcie z tą żyletką, fajnie też stylizowałeś te dziecięce wypowiedzi, naprawdę. Interpretacja tematu również ciekawa - pomyślałeś nad nią tak, by trzymać się tematu, ale zrobić opowiadanie w swoim stylu. Super, naprawdę super. Jedynym minusem są te dziwnie postawione znaki interpunkcyjne, ale niech będzie, że tutaj przymknę na nie oko, bo wiem, że teraz byś je poprawił. Dam Ci piątkę, bo tym pomysłem odwaliłeś kawał dobrej roboty :)
    ALE! Tak jest jeszcze jedno "ale", a mianowicie: "Zabiję cię jeszcze raz Kasiu" - Tylko spróbuj xD Ale na szczęście ja nie jestem ruda :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania