Bitwa Literacka ~ Pałac Pamięci

Jak mówiłem wstawiam tekst wcześniej. To moja pierwsza bitwa ale jestem dobrej myśli. Powinno być jak znalazł 1500 słów.

 

Unoszący się nad drewnianą beczką odór stawał się coraz bardziej nie do zniesienia. Nawet muchy, którym i tak wszystko jedno, omijały śmierdzący przedmiot. Stojący obok beczki wysoki mężczyzna zakrył nos i usta grubą chustą i powstrzymując się od wymiotów, zajrzał do środka. Na dnie leżał spory kawałek zepsutego mięsa, który jak ocenili wcześniej technicy, może tu leżeć niecały miesiąc. Nie rozumiejąc, po co wezwano służby bezpieczeństwa, mężczyzna wyjął notes i na szybko zapisał skrawki zebranych tropów. Widząca to kobieta o długich, czarnych włosach podeszła bliżej i wkładając rękawiczki, postąpiła kroku w stronę cuchnącej beczki. Na jej drodze stanęło nagle silne, męskie ramię i ostre spojrzenie mówiące "nie radzę".

- Co tam jest? - zagadnęła kobieta, splatając rozwiane włosy w kok.

- Siedem poćwiartowany ciał - odparł mężczyzna, zerkając na grupę techników i komendanta idących w ich stronę.

- Jest jeden świadek, ale niestety cierpi na amnezję i częste zaniki pamięci - rzekł policjant, wskazując na siedzącego przy radiowozie chłopca, który mógł mieć najwyżej dwanaście lat.

- Kto go przesłucha? - zapytała kobieta.

- Ty - wtrącił mężczyzna z notatnikiem - Co by nie było, ukończyłaś psychologię, więc do dzieła.

- Nigdy nie rozmawiałam z dzieckiem - oburzyła się dziewczyna, po czym łapiąc za podaną jej kartkę, odeszła z miejsca zbrodni.

Stojący nadal przy beczce mężczyzna wymienił jeszcze parę słów z komendantem, po czy zabierając notatnik, udał się na rozmowę z dzieciakiem. Nie znosił, gdy jego partnerka oburzała się z byle powodu. Było to nieprofesjonalne.

- Chce do domu - rzekł chłopiec, widząc zbliżającego się funkcjonariusza.

- Zaraz cię odwieziemy, ale najpierw odpowiesz mi na parę pytań?

- Niech będzie, ale mówiłem już, że nic nie pamiętam.

- Spokojnie - odparł mężczyzna, otwierając drzwi od samochodu.

W środku znajdowały się dwa, czerwone fotele i niewielki stolik do prowadzenia rozmów. Usiadłszy naprzeciwko siebie, chłopiec i policjant zaczęli rozmowę.

- Najpierw powiedz mi, co pamiętasz.

- Czarny samochód, dom, białe ściany, leżącą torbę. Potem wszystko pociemniało. Obudziłem się w parku i widziałem jak niska osoba w grubej bluzie, chowa coś do beczki.

- Jakieś szczegóły?

Chłopak pokręcił głową i przeniósł wzrok na wiszący mundur. Złote sztabki bardzo przykuły jego uwagę. Widząc, że nic więcej się nie wskóra mężczyzna, opuścił pojazd i odnajdując komendanta, podał mu dotychczasowe informacje.

- To za mało - rzekł dowódca - Nie mamy żadnych konkretów.

- Nie zgodzę się z tym szefie. Możemy spróbować dostać się do jego Pałacu Pamięci.

- I myślisz, że to pomoże?

- Powinno. Wejdziemy do jego umysłu i zobaczymy, co tam siedzi.

- Spróbujmy.

Gdy powrócili do radiowozu, okazało się, że chłopiec jest już gotowy do sesji. Stojąca przy nim kobieta, zmuszona do wyjaśnień, przekazała im wstępne ustalenia. Nie było to jednak nic nowego.

Zacznijmy, za nim się ściemni, pomyślał mężczyzna, sięgając po kubek kawy.

- Zamknij oczy i zrelaksuj się - rzekła policjantka, której pozwolono asystować.

- Co widzisz? - zapytał funkcjonariusz.

- Samochód.

- Czerwony z zamazaną rejestracją?

- Nie. Czarny z ciemnymi szybami i bez tablicy. Stoi przed budynkiem.

- To na pewno wieżowiec - wtrącił komendant, spoglądając na wiszącą mapę miasta.

- Myli się pan - rzucił dzieciak - Domek jednorodzinny na przedmieściach. Pomalowany na biało.

- Skup się. Widzisz nazwę ulicy?

- Jest jakiś numer. BH44.

- Przerwa - nakazała kobieta, pomagając chłopcu wstać.

Cała trójka ponownie opuściła pojazd.

- To adres - stwierdził pewny siebie komendant - I dokładnie wiem, gdzie to jest. Stary dom jednego z senatorów niedaleko portu. Pomalowany na biało.

- Chociaż tyle. Powinniśmy zabrać chłopca i pozwolić mu przejść się po pokojach. Może coś sobie przypomni.

 

Nie zważając już na nic, ekipa policyjna pojechała w wyznaczone miejsce. Stara, pomalowana na biało chałupa chyliła się ku upadkowi. Wybite okna i schodząca farba nie przyciągały wzroku. Cały efekt pogarszał widok zniszczonego komina, który leżąc na wyblakłych dachówkach, wyglądał tak, jakby miał się zsunąć.

- Wchodzimy?

- Nasi ludzie już go sprawdzili - rzekł podchodzący do nich policjant - Proszę tylko uważać na schodach. Brak balustrady i dziurawe deski.

- Dzięki Oliwier - komendant poklepał pracownika po ramieniu, po czym zwrócił się do kobiety - Wejdźcie i zacznijcie, a ja porozmawiam z ludźmi.

W środku było gorzej niż na zewnątrz. Obskurne ściany pokryte były pleśnią, a spod podłogi słychać było żerowanie robactwa. Gdy w końcu wszyscy dotarli do salonu, ich oczom ukazał się czarny samochód bez rejestracji, pokryty kurzem.

- Jesteśmy - rzekł mężczyzna - To tutaj doszło do morderstwa i poćwiartowania ciał, które znaleźliśmy w beczce.

- Bierzmy się do roboty - odparła kobieta - Ty sprawdź dół, a my spróbujemy poszukać szczegółów w Pałacu Pamięci.

Po chwili dziewczyna i chłopiec zniknęli gdzieś na górze, zapewne szukać dogodnego miejsca do sesji.

W międzyczasie ekipa techników jeszcze raz zaczęła przegląd pokoi.

 

- Spróbujmy jeszcze raz - rzekła policjantka - Przypomnij sobie swoją ostatnią wizytę w tym domu.

- Było ciemno. Włuczyliśmy się z kolegami w pobliżu, gdy nagle czarny samochód zaparkował przed budynkiem, o mało nie wpadając na Marka, kolegi z klasy. Nagle w pokoju na górze ktoś zapalił światło i widać było rozmawiających ludzi.

- Słyszeliście ich?

- Z początku nie. Założyliśmy się, kto podejdzie bliżej. Gdy zakradliśmy się do śtodka słychać było trzask metalu o inny metal.

- Ktoś krzyczał lub pojękiwał?

- Nie. Kompletna cisza. Ostatnie co pamiętam to szara bluza z naklejonym kwiatem na ramieniu.

- Pamiętasz ten kwiat?

- Nie.

- Przypomnij sobie - kontynuowała kobieta - Może było coś jeszcze. Widok z okna, jakieś przedmioty?

- Było lustro - rzekł chłopiec, zaciskając mocniej powieki - W nim tył człowieka. Na plecach miał naklejony napis "ecilop".

- Police - rzekła cicho policjantka, jednocześnie zapisując wszystkie szczegóły w notesie - Czy widziałeś twarz człowieka?

- Wystarczy - przerwał nagle wchodzący do pokoju komendant - Mamy wsztstko czego nam potrzeba. Psycholog odwiezie chłopca do domu, a ciebie poproszę na dół.

 

Czekający na nich mężczyzna trzymał w ręku odpowiednie akta sprawy.

- Arthur "Rebecca" Codd - przeczytał - Były senator i szef FBI. Zwolniony za nadużycia związane z posadą i pedofilię. Trzy dni temu zwolniony z tymczasowego aresztu za wjechanie w latarnię po pijanemu.

- Chwila, chwila - przerwała mu dziewczyna - Rebecca?

- Ksywka ze szkoły. Podobno zadzwonił kiedyś do psychiatryka i udając nauczycielkę Rebeccę Nowert, zapisał ją na natychmiastową terapię. Skopiował jej głos w stu procentach.

- A nasze ofiary z beczki?

- Pani Nowert i jej brat. Poćwiartowani i usmażeni. Reszta kończyn należała do małp, dlatego technicy z początku twierdzili, że jest tam siedem różnych ciał.

- Motyw?

- Prawdopodobnie nauczycielka zemściła się na Arthurze, a ten nie uznając rewanżu, sam dokończył dzieła. Pytanie tylko dlaczego teraz, po dwudziestu latach?

 

Nie było już czasu na odpowiedź. Stojący w salonie pojazd eksplodował ogniem, przysłaniając tym samym, siedzących na kanapie funkcjonariuszy. Niosący śmierć ogień zaczął pożerać dom kawałek po kawałku. Ogniste języki, pojawiające się tu i ówdzie, tańczyły w rytm targającego je wiatru. Znajdujący się na zewnątrz policjanci padli na ziemię, chąc uniknąć fali uderzeniowej.

Momentalnie rozpadający się budynek uległ swojemu ciężarowi i podężny, wyblakły dach osunął się na cienkie, drewniane ściany. Całe wydarzenie oglądała nowo przybyła ekipa telewizyjna, a wraz z nimi cała populacja Nowych Stanów Ameryki.

 

USA. 23 września 2011 ~ Cztery lata później.

W miejscu starego domu, stała teraz nowa siedziba policji. Stojąca na czele organizacji pani Nowert przesłuchała już kolejnego świadka w sprawie popełnionej cztery lata temu zbrodni.

Siedzący obok jej mąż, jak zawsze zajęty był czytaniem porannych wiadomości. W ciszy jaka panowała usłyszeć można było ciche stukanie kropel deszczu o parapet. Ten błogi spokój stał się w końcu nie do wytrzymania.

- Kiedy kończymy zmianę? - zapytała kobieta.

- Za godzinę - mężczyzna spojrzał na zegarek, po czym jeszcze raz na żonę - W wiadomościach znów mówią o tym wybuchu, w którym zginęło trzech policjantów.

- Dziś mijają dokładnie cztery lata.

- Myślisz, że ta cała metoda grzebania w Pałacu Pamięci, doprowadziła by ich do nas?

- Dmuchałam na zimne - odparła kobieta - Całe życie planowałam zemste na tym Arthurze za wtrącenie mnie do psychiatryka. Nie mogłam pozwolić na to, że ci detektywi odkryją naszą działalność.

- Nie rozstrząsajmy przeszłości. Skupmy się na teraźniejszości. Jesteś czysta, masz pracę i nigdy nie wyjdzie na jaw, że to ty zabiłaś te osoby.

- Miejmy nadzieję. Wiesz jak trudno było podłożyć DNA pod martwe już ciała?

- Tak wiem - przerwał jej mąż - Bo to ja je podkładałem.

- Mniejsza z tym. Najważniejsze, że moje życie wróciło do normy. Arthur siedzi w więzieniu, za coś czego nie zrobił i już nigdy nie będzie w stanie tego dokonać. Zafundowaliśmy mu dożywotnie wakacje, chyba, że poprosi o krzesło.

- Racja - zaśmiał się mężczyzna - Czas odpoczynku nadchodzi i musimy to dobrze wykorzystać.

Patrząc na zegarek, mężczyzna stwierdził, że ich zmiana dobiegła końca. Sięgając po ulubioną kurtkę, kobieta wraz z mężem opuścili komisariat i rzwawym krokiem ruszyli ku wejściu do metra.

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (16)

  • DeadHuman 22.11.2015
    Jest dokładnie 1469 znaków. Nie wiem, czy Ichi na to zezwoli, czy nie, ale jak dla mnie jest to bardzo, ale to bardzo duże niedopatrzenie. Pozdrawiam :)
  • DeadHuman 22.11.2015
    Tfu, słów, nie znaków XD
  • Slugalegionu 22.11.2015
    Dla mnie też, bo to łamanie zasad. :v Mniej niż 10%, więc błędy oraz pomysł (w tym ten dodatkowy, jeśli jest) ocenię, ale za całokształt masz równe 0.
  • Ichigo-chan 22.11.2015
    Czemu całokształt? Jak dla mnie to do błędów. Jeśli nie dopatrzy i zapisze coś źle to błąd. Jeśli nie dopatrzy i napisze krótsze to też błąd wg mnie, ale każdy ocenia indywidualnie, więc nic nie narzucam.
    Ja przy ocenię odbiorę punkty w błędach. Niom.
  • Slugalegionu 22.11.2015
    Całokształt, gdyż oceniam tam też to, czy tekst nie jest zbyt długi w stosunku do treści jaką zawiera i tym podobne, ale ja również nie narzucam ocen.
  • Ronja 22.11.2015
    DH, może liczyłeś bez spacji, a autor ze spacjami?
  • KarolaKorman 22.11.2015
    Wypisuję błędy, by kolejny raz jak będę czytała i oceniała nie przeszkadzać sobie nimi w odbiorze całości :)
    ,,zapisał skrawki zebranych tropów.'' - tu nie pasuje mi słowo ,,skrawki''
    ,, postąpiła kroku w stronę '' - a tutaj ,,postąpiła''
    ,,... z notatnikiem - Co by nie było,'' - dalsza wypowiedź z małej litery
    ,, po czy zabierając '' - czym
    ,,Chce do domu'' - chcę
    ,, ale najpierw odpowiesz mi na parę pytań?'' - bez znaku zapytania
    ,, drzwi od samochodu.'' - bez ,,od''
    ,,Złote sztabki bardzo przykuły jego uwagę. '' - to była pozostałość z napadu na bank?
    ,,nic więcej się nie wskóra mężczyzna, opuścił pojazd '' - tu przecinek postawiłabym przed słowem mężczyzna
    ,, - rzekł dowódca - Nie mamy żadnych konkretów.'' - dalsza wypowiedź z małej litery
    ,, do nich policjant - Proszę tylko uważać na'' - jak wyżej
    ,,wrócił się do kobiety - Wejdźcie '' - kropka po kobiety
    ,,- Dzięki Oliwier - komendant poklepał'' - Komendant z wielkiej litery
    ,, - rzekł mężczyzna - To tutaj doszło'' - kropka po mężczyzna
    ,, - odparła kobieta - Ty sprawdź dół'' - kropka po kobieta
    ,,- rzekła policjantka - Przypomnij sobie'' - kropka po policjantka
    ,,kolegi z klasy'' - kolegę
    ,, - kontynuowała kobieta - Może było coś jeszcze.'' - może z małej litery i na koniec znak zapytania
    ,,zaciskając mocniej powieki - W nim tył człowieka.'' - kropka po powieki
    ,,w notesie - Czy widziałeś'' - po notesie kropka
    ,, do pokoju komendant - Mamy wsztstko'' - kropka po komendant i wszystko
    ,,Psycholog odwiezie chłopca do domu, a ciebie poproszę na dół.'' - była kobieta i chłopiec. Kobieta była po psychologi. Kto więc odwozi, a kto zostaje?
    ,,- przeczytał - Były senator'' - były z małej litery
    ,,- Pani Nowert i jej brat. Poćwiartowani i usmażeni. Reszta kończyn należała do małp, '' - Już wcześniej zastanawiałam się skąd aż siedem ciał w jednej beczce. Tu trochę się wyjaśnia, ale i tak jest to mała niedorzeczność
    ,,uległ swojemu ciężarowi i podężny,'' - potężny
    ,,Stojąca na czele organizacji pani Nowert przesłuchała już kolejnego świadka w sprawie popełnionej cztery lata temu zbrodni.'' - jakiej organizacji? I co ta kobieta robi tak bez zmiany nazwiska?
    ,,mężczyzna spojrzał na zegarek, po czym jeszcze raz na żonę'' - z wielkiej litery i kropka na końcu
    ,,- odparła kobieta - Całe życie planowałam '' - kropka po kobieta
    ,, - przerwał jej mąż - Bo to ja je podkładałem.'' - bo z małej litery
    ,, - zaśmiał się mężczyzna - Czas odpoczynku '' - po mężczyzna kropka
    ,, wraz z mężem opuścili komisariat'' - przed opuścili przecinek

    Gdybyś nie zwrócił mojej uwagi na ilość słów nawet bym nie wpadła na to, żeby je liczyć.

    Komentarz i ocenę wpiszę jak będą wszystkie prace. Zauważyłam też, że nie ma tematu dodatkowego.
  • KarolaKorman 22.11.2015
    ,,To moja pierwsza bitwa ale jestem dobrej myśli. '' - przed ale przecinek
  • KarolaKorman 29.11.2015
    Błędy 3/10
    Pomysł 5/10
    Całokształt 3/10 za brak limitu słów
    Temat dodatkowy 0
  • elenawest 22.11.2015
    Nie znam się na bitwach, bo sama jakoś w nich nie uczestniczę, ale twój tytuł mnie zaintrygował, więc postanowiłam przeczytać. Ciekawy temat wybrałeś :-) dość fajnie poprowadzona akcja, lecz niestety dość duża ilość błędów,które wypisała Karola obniża wartość tego opowiadania, wobec czego zostawiam jedynie 3
  • ausek 22.11.2015
    Jak Elenawest, nie znam się na bitwach, ale same podejście do tematu spodobało mi się bardzo. Moim zdaniem zasługujesz na 4. :)
  • Slugalegionu 25.11.2015
    Nie jestem pewien Twej płci, więc w razie czego przepraszam.

    Błędy oraz pseudo błędy:

    Błędy są już wymienione, nawet jeśli znalazłem nowe, to nie wiedziałem o tym. Skoro akcja dzieje się w 2007, to nie ma czegoś takiego jak "Nowe Stany Ameryki", a z aresztu nie wychodzi się za walnięcie w latarnię. Za to się w nim siedzi. Ogrom literówek, chyba nie czytałeś pracy drugi raz.

    Całokształt:

    Praca przez wzgląd na błędy wypada średniawo, a w paru miejscach nawala logika. Na przykład stacja telewizyjna znikąd, która nawet nie była potrzebna czy też fakt, że dzieciak był przygotowany do pierwszej sesji, chociaż nikt nie wspominał dziewczynie o tym, że ona nastąpi. A i całe to nowe państwo było kompletnie niepotrzebne.

    Pomysł:

    Masz ten sam, co ja, tyle że Ty zrealizowałeś go w kompletnie innym środowisku. Mimo to mam zastrzeżenia do tych sesji. No cóż, nie było ich. A i parę zwrotów akcji są to tylko po to, aby były, bo nic ich nie wyjaśnia. Samochód wybucha, bo tego potrzebowałeś, a nie dla dramatyzmu czy coś.

    Błędy: 5
    Całokształt: 0, zgodnie z tym, co pisałem.
    Pomysł: 7
    Średnia w skali 1-5: 2
    Ocena to mimo wszystko trzy, bo limit słów tyczy się Bitwy, a nie opka. Tak wiem, skomplikowane.
  • Sileth 25.11.2015
    Na początku powiem, że z powodu za małej ilości słów za całokształt masz okrągłe 0. Zasady to zasady, trzeba ich przestrzegać. Pozostałe punkty ocenię normalnie.

    Błędy:
    Zostały wypisane powyżej przez Karolę, więc powtarzać się nie będę, po za tym, nie jestem zbyt dobra w ich szukaniu. Oto pozostałe rzeczy, które uważam za błędy:
    1) Dywizy zamiast myślników, nie wiem jak innym, ale mi to bardzo przeszkadza.
    2) Spora ilość literówek, każdemu się zdarzają, ale bez przesady.
    3) Dlaczego chłopiec był przygotowany do sesji skoro nikt wcześniej nie wiedział, że zostanie przeprowadzona? Dla mnie to błąd logiczny, dlatego wymieniam. Pojawiło się też kilka innych
    4) Nowe Stany ameryki? O co chodzi?
    Żeby później nie było, że za mało punktów dałam za błędy - liczę tu wszelkie błędy ortograficzne, interpunkcyjne, stylistyczne, logistyczne i fabularne, a także literówki. Moim zdaniem to błędy jak każde.

    Całokształt:
    Gdyby nie ilość błędów, dywizy zamiast myślników, niektóre nielogiczne wątki i przede wszystkim długość, a raczej krótkość, opowiadania, byłoby nieźle. Ciekawy pomysł (o czym powiem poniżej) i dość dobre dialogi, podobała mi się również postać pani Norwert. Szkoda tylko, że opisy są tak znikome, poratowałbyś nimi ilość słów i lepiej czytałoby się całość.

    Pomysł:
    Całkiem dobry, na pewno nie wpadłabym na coś takiego. Trochę słabo wytłumaczyłeś na czym polegał ten "Pałac Pamięci", ale same sesje były ciekawe. Przydałoby się to obficie opisać i od razu byłoby jeszcze lepiej! Z samych dialogów niewiele się o nich dowiedział, a szkoda. Podsumowując, pomysł był, ale go nie rozwinąłeś.

    Temat dodatkowy:
    Nie znalazłam.


    Błędy: 4
    Całokształt: 0
    Pomysł: 6
    Temat dodatkowy: brak

    Podsumowując:
    10/30, ew. 10/35 jeśli wliczamy punkty za temat dodatkowy.
  • Slugalegionu 25.11.2015
    1) Dywizy zamiast myślników, nie wiem jak innym, ale mi to bardzo przeszkadza. ~ A myślałem, że jestem sam. :D Mi to przeszkadza, serio. :v
  • Jack O'Frost 28.11.2015
    „Stojący obok beczki wysoki mężczyzna zakrył nos i usta grubą chustą i powstrzymując się od wymiotów, zajrzał do środka.” – Wyczuwam brak przecinka przed „powstrzymując”.

    „[…] podeszła bliżej i wkładając rękawiczki […]” – Znowu wyczuwam brak przecinka, tym razem przed „wkładając”.

    „- Siedem poćwiartowany ciał” – poćwiartowanych.

    “[…] po czym łapiąc za podaną jej kartkę […]” – przed „łapiąc”.

    „[…] po czy zabierając notatnik […]” – czy – czym, przecinek przed “zbierając”, wraz z poprzednim zdaniem powtórzenie.

    „W środku znajdowały się dwa, czerwone fotele i niewielki stolik do prowadzenia rozmów.” – Bez przecinka.

    „Obudziłem się w parku i widziałem jak niska osoba w grubej bluzie, chowa coś do beczki.” – Przecinek przed „jak” i bez przecinka po „bluzie”.

    „Chłopak pokręcił głową i przeniósł wzrok na wiszący mundur.” – Wiszący na czym?

    „Możemy spróbować dostać się do jego Pałacu Pamięci.” – Jakoś użycie w dialogu słów „pałac pamięci” wydaje mi się dziwne i nienaturalne. Mowa potoczna, a tu nagle metafora, by na siłę uwzględnić temat.

    „Zacznijmy, za nim się ściemni, pomyślał mężczyzna, sięgając po kubek kawy.” – zanim

    „- Zamknij oczy i zrelaksuj się - rzekła policjantka, której pozwolono asystować.
    - Co widzisz? - zapytał funkcjonariusz.
    - Samochód.
    - Czerwony z zamazaną rejestracją?
    - Nie. Czarny z ciemnymi szybami i bez tablicy. Stoi przed budynkiem.
    - To na pewno wieżowiec - wtrącił komendant, spoglądając na wiszącą mapę miasta.
    - Myli się pan - rzucił dzieciak - Domek jednorodzinny na przedmieściach. Pomalowany na biało.
    - Skup się. Widzisz nazwę ulicy?
    - Jest jakiś numer. BH44.
    - Przerwa - nakazała kobieta, pomagając chłopcu wstać.
    Cała trójka ponownie opuściła pojazd.”
    - Za krótko, o wiele za krótko… Zamyka oczy i nagle jest w hipnozie? Kobieta mówi, że starczy i nagle budzi się z hipnozy?

    „Cały efekt pogarszał widok zniszczonego komina, który leżąc na wyblakłych dachówkach, wyglądał tak, jakby miał się zsunąć.” – Tutaj dałbym akurat przecinek przed „leżąc”.

    „- Dzięki Oliwier – komendant” – przecinek przed Oliwier, kropka po Oliwier, komendant wielką literą.
    „[…] ich oczom ukazał się czarny samochód bez rejestracji, pokryty kurzem.” – Bez przecinka.
    „- Bierzmy się do roboty - odparła kobieta - Ty sprawdź dół, a my spróbujemy poszukać szczegółów w Pałacu Pamięci.” – Znowu użycie metafory w mowie potocznej…

    „Włuczyliśmy się z kolegami w pobliżu” – włóczyliśmy

    „Gdy zakradliśmy się do śtodka słychać było trzask metalu o inny metal.” – środka

    „Ostatnie co pamiętam to szara bluza z naklejonym kwiatem na ramieniu.” – przecinek przed „co” i przed „to”.

    „Mamy wsztstko czego nam potrzeba.” – wszystko, przecinek przed „Czego”.

    „Podobno zadzwonił kiedyś do psychiatryka i udając nauczycielkę Rebeccę Nowert” – wyczuwam brak przecinka przed „udając”.

    „Reszta kończyn należała do małp, dlatego technicy z początku twierdzili, że jest tam siedem różnych ciał.” – Zastanawia mnie, skąd wzięli małpy. Poza tym DNA małpy różni się od DNA człowieka. Nie sądzę, by jakoś szczególnie utrudniało to pracę, choć pewien również nie jestem, więc za błąd nie uznaję.

    „Prawdopodobnie nauczycielka zemściła się na Arthurze, a ten nie uznając rewanżu, sam dokończył dzieła.” – Przed „nie udając”.

    „Znajdujący się na zewnątrz policjanci padli na ziemię, chąc uniknąć fali uderzeniowej.” – chcąc

    „Momentalnie rozpadający się budynek uległ swojemu ciężarowi i podężny, wyblakły dach osunął się na cienkie, drewniane ściany.” – Potężny.

    „W miejscu starego domu, stała teraz nowa siedziba policji.” – Bez przecinka.

    „Siedzący obok jej mąż, jak zawsze zajęty był czytaniem porannych wiadomości.” – Zmiana kolejności na „Jej mąż, siedzący obok, jak zawsze […]” brzmi o wiele lepiej.

    „W ciszy jaka panowała usłyszeć można było ciche stukanie kropel deszczu o parapet.” – Przecinek przed „jaka” i przed „usłyszeć”,

    „- Myślisz, że ta cała metoda grzebania w Pałacu Pamięci, doprowadziła by ich do nas?” – Ponownie użycie metafory w mowie potocznej… To irytujące.

    „Całe życie planowałam zemste na tym […]” – zemstę

    „Nie rozstrząsajmy przeszłości.” – roztrząsajmy

    “Wiesz jak trudno było podłożyć DNA pod martwe już ciała?” – przecinek przed „jak”.

    „- Tak wiem - przerwał jej mąż” – Przecinek przed wiem., choć to dialog, więc przecinek niezbędny również nie jest.


    „Arthur siedzi w więzieniu, za coś czego nie zrobił i już nigdy nie będzie w stanie tego dokonać.” – Przed „czego” i przed „i”.

    „Zafundowaliśmy mu dożywotnie wakacje, chyba, że poprosi o krzesło.” – Konstrukcji „chyba że” z pewnością nie rozdzielamy przecinkiem.

    „- Miejmy nadzieję. Wiesz jak trudno było podłożyć DNA pod martwe już ciała?” – Podłożyć DNA pod martwe ciała? Nie jestem pewien, o co tu chodzi…

    „Sięgając po ulubioną kurtkę, kobieta wraz z mężem opuścili komisariat i rzwawym krokiem ruszyli ku wejściu do metra.” – Po pierwsze: nie da się opuścić komisariatu, równocześnie sięgając po kurtkę. Po drugie: żwawymi, nie rzwawymi. Po trzecie: przecinek przed „żwawymi” i przed „ruszyli”.


    Resztę wymieniła KarolaKorman. Mam nadzieję, że sam niczego nie pominąłem.
    Interpretacja tematu jest słaba. Wciśnięta na siłę; jak już mówili poprzednicy – brak tematu dodatkowego, choć jako błędu uznać tego nie mogę.
    Opowiadanie przypominało mi nieco seriale typu CSI – odniosłem wrażenie, że w wielu miejscach nie wiesz, o czym mówisz, ale bohaterowie mają i tak rację. Dodatkowo irytowało mnie skrótowe pisanie jak to z hipnozą. Czytelnik musiał wiele sobie dopowiadać, co wcale nie było dobre; mnie osobiście irytowało. Poza tym – za co nauczycielka zemściła się na Arthurze? Wydaje mi się, że nie było to wyjaśnione, ale jeśli było – popraw mnie.
    Słaba interpretacja tematu, wciśnięty na siłę. Można to było dodać w opisie – napisać, jak chłopiec chodzi do swojego pałacu pamięci, co czuje, gdy widzi wszystko na nowo, zagrać nam na emocjach, zaciekawić. Natomiast tutaj dostałem wszystko skrótowo. Czuję niedosyt :(
    Podsumowując:
    Błędy: 4, niestety, ale więcej nie mogę dać, odejmując punkty za niedostateczną ilość słów.
    Całokształt: 5
    Pomysł: 4
    Temat dodatkowy: 0
  • DeadHuman 29.11.2015
    Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.

    Błędy: 5
    Pomysł: 6
    Całokształt: 5
    Temat dodatkowy: 0 - brak.

    Przykro mi i pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania