Bestia na boisku — Rozdział pierwszy

Szatnia, teraz:

 

Niewysoki chłopak w przydużej, sportowej koszulce oraz krótkich spodenkach siedzi na ławce, usiłując uspokoić myśli przed meczem. Koszykówka jest dla niego niczym, lecz nie umie jej porzucić. Nawet nie potrafi sobie tego wyobrazić. Wszystko przez to, że Klaudia jest dla niego wszystkim.

Każdy punkt, minięcie czy podanie wykonuje dla niej. Trenuje tylko wtedy, kiedy może ją spotkać na sali. Nawet piłki, które trzyma w domu, podpisuje jej imieniem. Ma to przynosić szczęście. Mimo tego oraz setek innych talizmanów, ich znajomość brutalnie się rozpadła. Wszystko przez głupią kłótnię, którą pamięta doskonale.

 

Dom Eryka, dwa tygodnie wcześniej:

 

— Co ty sobie wyobrażasz! — Zanim różowowłosa dziewczyna z wielką torbą sportową weszła do domu chłopaka, uderzyła go w policzek.

Po damsku, z tak zwanego „liścia”. Brutalnie i boleśnie. Zanim Eryk doszedł do siebie, była już w kuchni, wyciągając mleko z lodówki.

— O co chodzi? — zapytał zdezorientowany siedemnastolatek, patrząc, jak jego znajoma nawet nie trudzi się, aby przelać płyn do kubka.

— Śmiesz udawać, że nie wiesz? — Poznając po jego twarzy, że ten jednak nie udaje, zezłościła się jeszcze bardziej. — Nie było cię na treningu! — Znów uniosła dłoń do ciosu, lecz widząc, że chłopak nie reaguje, zrezygnowała. — I nawet się nie ruszysz? Nawet nie powiesz „przepraszam”? Zresztą, na co ja liczyłam — dodała zrezygnowana, po czym odstawiła pusty już karton do lodówki.

— Taki początek rozmowy zdarzał nam się dwadzieścia siedem razy. Trzydzieści dwa, jeżeli liczyć żartobliwe ciosy. Jednak drugiego ciosu nigdy nie…

Tym razem uderzenie było silniejsze. Jego impet sprawił, że chłopak wylądował na pośladkach, a krew spływała mu po podbródku.

— To tylko warga — rzekł uspokajająco, widząc strach w oczach dziewczyny. — Często mi ją rozwalałaś.

— Może powiesz jeszcze, ile razy? — burknęła, siadając na kanapie.

— Czterdzieści siedem i pół.

— Jesteś pojebany — szepnęła, po czym zaczęła grzebać w torbie. — Skąd to pół?

— Za trzynastym, dwudziestym drugim oraz trzydziestym razem nie przyczyniłaś się do tego bezpośrednio, więc policzyłem je jako połówki.

Wstał, po czym wyciągnął z kieszeni chusteczkę. Zanim zdążył zrobić z niej użytek, rozpędzona piłka zderzyła się z jego czołem.

— Pierwszy i ostatni raz przymykam oko na czyjąkolwiek ucieczkę. — Eryk chciał coś powiedzieć, ale przeszkodziła mu. — Masz pokonać mnie na boisku. Jeśli tego nie zrobisz, wylatujesz z drużyny.

— To nie w twoim stylu.

— I co z tego? — warknęła. — Masz kosz na podwórku, więc zagramy teraz. — Poderwała się na równe nogi i zaczęła zmierzać w stronę tarasu. — Do ilu trafień?

— Do trzech.

— Niech ci będzie. — Wzruszyła ramionami. — Liczba jak każda inna.

— Nieprawda.

— A w czym niby jest wyjątkowa?

— Oboje obchodzimy urodziny trzeciego dnia miesiąca, więc będzie nam sprzyjać szczęście.

Dziewczyna na początku próbowała się opanować, przez co przybierała najróżniejsze, komiczne pozy. W końcu jednak nie wytrzymała i jej śmiech dało się słyszeć w całym domu. W żadnym stopniu nie przypominał on perlistego, ciepłego śmiechu jego miłości. Ten był chłodny oraz przesiąknięty drwiną, wbijał się w serce niczym ciernie.

Mimo to chłopak pozostał niewzruszony. Raz w podobnej sytuacji zareagował, czym doprowadził ją do łez. Pamiętał doskonale całe swoje życie, lecz nie umiał przytoczyć gorszego wspomnienia. I dlatego postanowił, że nigdy w żaden sposób jej nie zrani.

— Jesteś debilem. Zasadniczo nie powinnam dawać ci żadnej szansy.

Chłodna, analityczna część umysłu włączyła się, pobudzona tym, że stali już przed koszem.

Szybko sięgnął pamięcią do dnia swych piętnastych urodzin. Dla żartu poprosił, aby prezentem dla niego było to, że zdradzi mu, kiedy ma okres. O dziwo dowiedział się tego. Zgodnie z tamtą datą, możliwość tego, że teraz Klaudia miała „te dni” były spore. Oczywiście przy założeniu, że jej organizm działał jak szwajcarski zegarek, ale zbyt często robił dla niej zakupy, aby przegapić tego typu odchylenia od normy.

Będzie wolniejsza. Odpadają też wsady. Wada wzroku eliminuje trójki i rzuty z boku. Pozostały więc tylko te z przodu kosza, aby piłka mogła się od niego odbić. On umiał punktować z dowolnego miejsca, więc gdyby chciał wygrać, przeniósłby grę na rogi boiska.

— Panie przodem. — Podał jej piłkę, po czym stanął pod koszem.

Gdyby ktoś powiedział, że grali zaciekle, byłoby to sporym niedopowiedzeniem. Owszem, chciał przegrać, ale nie mógł w oczywisty sposób poddać meczu. Dlatego doprowadził do wyniku dwa do dwóch, a potem przeciągał to tak bardzo, jak tylko umiał. Wiedział, że cokolwiek by się nie działo, zawsze będzie mniej wytrzymały niż ona. Prosty efekt braku treningów.

Zmęczenie byłoby idealną wymówką, gdyby spytała go, czemu przegrał. Okres z kolei wyjaśniłby rozwlekanie gry. Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że rozgniewa ją tym, ale wiedział też, że dzięki temu utrzyma tę znajomość.

Szybko zdał sobie sprawę z ogromu swej pomyłki. Osiemnastolatka nie trenowała porządnie, odkąd dowiedziała się o wadzie wzroku, przez co powoli traciła werwę.

Chłopak postanowił zamarkować szarżę. Miała być jedynie delikatnym muśnięciem jej ramienia. Dostałaby rzut wolny i wygrałaby ten mecz.

Zgnoiłaby go.

Zrównałaby z ziemią.

Sprawiłaby, że kolejne noce spędzi samotnie ze swymi łzami.

Cierpiąc.

Będąc wściekłym na samego siebie.

Emocje rozerwałyby go na miliony kawałków.

Mimo to wiedział, że tak trzeba. Wtedy z nim zostanie, a tylko to się liczyło.

Niestety dziewczyna nie zachowała się tak jak zawsze. Nie próbowała uniknąć rozpędzonego chłopaka, a wręcz przeciwnie. Przesunęła się w bok tak, by mieć pewność, że zderzenie nastąpi. Też chciała mieć rzut wolny.

Wynik był dość nieciekawy. Wylądowała na twardej kostce, na której zostały ślady krwi z rozwalonego łokcia. Do oczu dziewczyny napłynęły jej łzy bólu.

Jego serce zamarło, a duszę pochłonął strach. Ona nie mogła płakać.

Natychmiast znalazł się obok niej. Przepraszał ją tak, jakby zabił jej matkę na jej oczach. Łzy niemal go oślepiały. A ona dobiła.

— Przestań ryczeć, to niemęskie! — Odepchnęła jego dłoń. — Cały ty jesteś niemęski. Co robiłeś, kiedy nie trenowałeś?

— Trenowałem co innego… — odpowiedział niepewnie.

— Tak? A co takiego?

Agresja w jej głosie rosła, a sama Klaudia stała przed nim z piłką w rękach. Stare, zużyte szwy trzeszczały pod naporem jej mięśni. Nie był to głośny dźwięk, lecz zdołał zagłuszyć niewyraźne burknięcie chłopaka.

— Głośniej, cholera jasna! Mówić nie umiesz?

— Balet. — Szept był ledwo słyszalny.

Serce chłopaka ponownie zranił jej śmiech, podobny do okruchów lodu, wbijających się wszędzie, gdzie się dało.

— Nawet ja mam więcej jaj niż ty. Jesteś żałosny. — Z całej siły rzuciła w niego piłką. Złapał ją, ale impet uderzenia o klatkę piersiową pozbawił go na chwilę tchu. — Zmieńmy zasady. Zachowaj się jak facet chociaż jeden, pieprzony raz i wrzuć tę piłkę do kosza.

Stał nieruchomo. Cisza świdrowała jego sponiewieraną duszę, a mięśnie przeistoczyły się w kamień. W myślach walczył sam ze sobą. Z jednej strony, gdyby rzucił, to zmusiłby ją do przebywania z nim, przez co zraniłby ją. Gdyby jednak nie rzucił, to pewnie pożałowałby dnia, w którym się urodził. Celowe pudło też nie wchodziło w grę. Zbyt dobrze znała jego umiejętności, by dać się na to nabrać.

— Wiedziałam. — Podeszła do niego, po czym wyrwała mu piłkę. — Nie wracaj na trening. O naszym wyjściu zapomnij. Jesteś nikim, nie zasługujesz nawet na chwilę spędzoną przy mnie.

Odeszła, a on został sam. Nie wiedział, co takiego czuje. Nie umiał nazwać tej pustki.

 

Dom Heli, trochę po odejściu Klaudii:

 

Wszedł do jej domu bez pukania. Ustalili, że tak mogą dokładnie siedemset dwadzieścia osiem dni temu. Jednakże gdyby wiedział, w jakim stanie zastanie drobną dziewczynę, zrezygnowałby z tej rozmowy.

Leżała skulona w kłębek pośród absurdalnej ilości poduszek. Oddychała cicho i głęboko, niemal się nie poruszała. Właściwie to gdyby nie otwarte oczy, pomyślałby, że śpi. Nawet bez Pałaców Pamięci, jakie tworzył, by zapamiętać wszystko, wiedziałby, co to oznacza. Płakała i to bardzo. Sądząc po tym, że na podłodze nie było papierków po Pawełkach czy butelek bez etykiety, ale za to z wielkim napisem „Tymbark”, jaki umieściła tam za pomocą czarnego markera, sprawa była poważna. Znał jej liczne i dziwne nawyki na tyle, żeby ocenić po liliowym kolorze pościeli, że chodzi o sprawę sercową.

Innymi słowami, nieszczęścia chodzą parami.

— Coś się stało? — spytała cicho.

— W sumie mógłbym zapytać cię o to samo.

Nieco rozciągał słowa. Zupełnie tak, jakby bał się, że mogą jeszcze bardziej zranić nastolatkę. Zapadła między nimi niezręczna cisza. Hela ważyła słowa. Zastanawiała się, jak opowiedzieć chłopakowi, co było powodem jej płaczu. „Zrozumie” — Tego była pewna. „I zrobi to, co będzie uważał za słuszne” — To również była oczywistość. Tyle że ona nie chciała, aby rozumiał.

No bo jak ma mu powiedzieć, że kiedy wczoraj ich wspólny znajomy powiedział jej, że ma chłopaka, zranił ją? Jak ma mu powiedzieć, że ona pragnie po prostu być przy nim. Rozmawiać z nim. Słuchać jego głosu, ganiącego ją za to, że mówi, iż jest głupia. Po prostu jego. Nie umiała.

— Ja pierwsza zadałam pytanie. — Ponownie zapadła cisza, po czym chłopak streścił jej całą historię. — Co zamierzasz teraz zrobić? — Zapytanie było niemal niesłyszalne.

— Poddać się, a co innego mi pozostało?

— Nie możesz.

— Hela, to nie takie proste. Dość wiele już zniszczyłem, teraz muszę po prostu to przeczekać.

— Zniszczyłeś? — zapytała zdziwiona, wypełzając spod pościeli. — Zresztą, nawet jeśli, to fakt, że dasz jej do zrozumienia to, że cierpisz, co najwyżej zmieni waszą relację.

— Skąd ta pewność?

— Nie mam pojęcia. — Wzruszyła ramionami. — Jeszcze się nie nauczyłeś, że nie powinno się traktować mnie poważnie?

Podeszła do chłopaka. Powoli i cicho niczym senna mara. Znalazła się blisko niego. Za blisko.

Normalnie Eryk odsunąłby się, ale że dla Heli takie zachowanie było normą, przyzwyczaił się już do podobnych sytuacji.

— Zrób coś szalonego, dobrze? — szepnęła.

— Mów jaśniej, nie mam ochoty na gierki.

— Poczucia humoru też — prychnęła, po czym pognała w kierunku wielkiej, oszklonej szafy. — Masz wygrać dla mnie mecz, za dwa tygodnie. W tej koszulce.

Rzuciła mu starą oraz nieco za dużą koszulkę z wielkim numerem siedem na przodzie. Kiedyś należała do jej ojca. Chłopak zauważył, że z tyłu niej dziewczyna wyszyła grubą, czerwoną nicią „Jestem zbyt Kawai, aby przegrać”. Napis był na tyle duży, że z pewnością każdy go zauważy.

— Wiesz, że nie lubię tego słowa? — Zdumienie na twarzy dziewczyny zdradziło odpowiedź.

— Nieważne. Po prostu wygraj. I na sam koniec wykrzycz Klaudii, że ją kochasz, okej? Przy okazji bądź męski i dodaj, że ma cię zaakceptować takim, jakim jesteś, jasne?

— Nie wiem, czy będę umiał. Na pewno nie po tym…

— A tam, gadanie. — Zbyła go machnięciem ręki. — Ja w ciebie wierzę.

— Wywalą mnie z drużyny.

— Czyżbyś zapomniał, kto jest córeczką trenera? To do ciebie niepodobne.

— Zrobiłabyś to dla mnie?

— Oczywiście, że tak. W końcu to tylko mycie garów przez miesiąc. — Uśmiechnęła się figlarnie.

 

Szatnia, teraz:

 

Nie umie zagrać dla Heli. Boi się tego. Jest inna niż Klaudia, a może to on jest inny przy niej? W każdym razie wiele z jego rzutów ma drugi cel. Część pokazuje czy kocha osobę, o jakiej myśli przy jego wykonywaniu. Inne sprawdzają, czy ktoś się na niego gniewa. Są też takie, które pokazują, czy uda mu się kogoś wyminąć. Jest tego sporo, przez co mecz na pewno rozbije się o sprawy rodzinne, sercowe czy intymne. O ile przy grze dla Klaudii nie przeszkadzało mu to, o tyle teraz jest zupełnie inaczej.

Na szczęście zna kogoś, kto jest lekarstwem na lęk.

 

Kawiarenka, tydzień po rozmowie z Helą:

 

— Wybacz spóźnienie, na mieście są straszne korki. — Wysoka trzydziestosześcioletnia blondynka ubrana w szarości przysiadła się do stolika.

— Nic nie szkodzi, PP.

— Nie mów do mnie PP, proszę.

— Czemu? — Uśmiechnął się nieznacznie. — To idealnie do ciebie pasuje.

— Pani psycholog do mnie nie pasuje. Po prostu z tobą gadam, a ty ze mną i koniec tematu.

— Tak to wygląda z twojej strony, ale mniejsza z tym. Jak bez Rzutu Złamanych Serc i tym podobnych mam wygrać mecz?

— Bez czego?

— Bez… — Przerwał mu chichot. Nie ten z gatunku niemiłych, a po prostu szczere zachichotanie.

— Cicho bądź. Wiem, o czym mówisz. Myślałam, że te plotki, według których sprawdzasz rzutami rzeczywistość, to bujda. Wiesz, że nie możesz w ten sposób kontrolować uczuć?

— Owszem, ale muszę. Obiecałem jej, że wygram mecz, więc nie mogę nie rzucać czy pudłować pod wpływem stresu, więc muszę… no wiesz. Muszę rzucać bez emocji.

— Jej, czyli Klaudii?

— Heli. Co się tyczy Klaudii… — głos mu się załamał — …już nie mam u niej szans.

Myślał, że się opanował. Drżenie rąk oraz łzy uświadomiły mu, że to kłamstwo. Kobieta wyciągnęła ku niemu rękę, ale zawahała się na moment. Zawsze mówił jej, by nie pomagała mu, jeśli tego nie chce. Żeby nie marnowała na niego czasu. Oczywiście mimo wszystko mu pomagała jak każdemu zresztą. W jej słowniku nie było słowa „porzucenie”. Wtedy jednak wpadła na genialny pomysł.

— W takim razie wygraj go dla mnie. Co się tyczy mnie, twoje uczucia są jasne.

Spojrzał jej w oczy. Była jego światłem, które kiedyś mylił z miłością. Właściwie to z zauroczeniem. Wynik odpowiedniego rzutu pokazał jednak, że z całą pewnością są jedynie przyjaciółmi. I nikim więcej.

— To nie wystarczy. — Odpowiedź była chłodna i wykalkulowana. Wiedział, że musi ją przekonać, a w tym celu trzeba pokazać jej powagę sytuacji. — Obiecałem jej, że wygram go dla niej.

— Nie zachowuj się jak dzieciak. Na boisku masz być męski, jasne?

— Co wy macie z tym byciem męskim? I co to ma wspólnego z tym, co powiedziałem?

— Ma dużo wspólnego. Na przykład to, że możesz grać dla nas obu. Co się tyczy pierwszego pytania, nie rozumiem, o co ci chodzi…

— Ech, nieważne. — Machnął ręką. — Nie wygram dla ciebie, zrobię to dla niej.

— Zrób to dla naszej dwój… czwórki.

— Czwórki?

— Dla mnie, Heli i Klaudii. — Wyliczała imiona na palcach lewej dłoni.

— To będzie trójka.

— Czwartą osobę masz znaleźć sam, wtedy będziesz męski, jasne?

— Nie mam już sił do tej całej męskości — rzekł chłopak po długim namyśle. — Dobrze, wygram dla was.

 

Szatnia, teraz:

 

Nie przemyślał tego. Może grać dla PP, ale nie umie dla niej wygrać. Jest mu bliska, ale nie dość, by przełamał dla niej niechęć do piłki.

„Nie mam dla kogo wygrać” — pomyślał, zakładając wisiorek, który kiedyś dała mu Klaudia. Nosił go podczas każdego meczu, więc teraz też to zrobi. Gdyby to zauważyła, byłaby zła. Szczęśliwie nie ma nadludzkiego wzroku i nigdy mieć nie będzie.

Sędzia ogłasza rozpoczęcie ostatniej kwarty. Chłopak wstaje i wychodzi na boisko. Nie ma dla kogo wygrać, będzie musiał zawieźć drużynę, widownię, wszystkich. Nie chciał tego, lecz nie potrafił inaczej. Postanawia jedynie grać. Nic więcej.

Daje z siebie osiemdziesiąt procent. Przeciwnicy szybko uświadamiają mu, że to za mało.

Na początku rzuca trójkę dla Heli. Wydaje się wtedy mniejszy. Jego ruchy są uśpione i leniwe, a spojrzenie nieobecne. Naśladuje ją. Nie umie wykrzesać z siebie nawet garstki życia, więc wybiera smutną Helę.

Udaje Łzy.

Tuż przed rzutem następuje jednak chwila wahania. Pierwszy porządny rzut czwartej kwarty zawsze jest testem tego, czy kocha osobę, dla której gra. Boi się wyniku.

Dlatego rzuca tragicznie. Pudło jest miażdżące, piłka nawet nie musnęła obręczy. Kolejne rzuty też pudłują z tego powodu.

Czuje na plecach ciężar spojrzeń kolegów z drużyny. Na początku łudził się, że chodzi o koszulkę, ale szybko porzucił tę głupią myśl. Nie zszedł tylko dlatego, że ich jedyny rezerwowy jest kontuzjowany. „Dobrze chociaż, że nie są na mnie źli. W sumie nie dziwię im się, sam nie byłbym zły na kogoś, kto jest aż tak rozbity”.

Zmienia strategię. Zaczyna grać dla PP. Chce ją naśladować.

Zawsze pokazuje mu drogę. Pomagała mu, kiedy upadał jeszcze bardziej niż zwykle. Kiedyś nawet rozmawiała z nim przez telefon trzy godziny, w środku nocy poprzedzającej ważny egzamin, którego niezdanie skreśliłoby jej karierę. Wystarczył jego płacz.

Chce udawać, że potrafi być Światłem.

Przybiera otwartą i przyjacielską pozę. Ręce rozstawia szeroko. Jednak nie jest PP, ból zbytnio go przytłacza.

Jego rzutów nie blokuje już strach, ale jest coś innego. Światło go parzy. Nie jest dla kogoś, kto klęczy. Siłą rzeczy hamuje się, więc ciągle rzuca byle jak.

W końcu poddaje się. Tak po prostu. Bez łez, monologów, schodzenia na ławkę. Po prostu gra, nie myśląc o niczym. Bo nie ma o czym. Przegrał. Znowu.

Przeciwnicy prowadzą sto do siedemdziesięciu. Znajomi z drużyny walczą o każdy wdech, a mimo wszystko starają się punktować. Daremnie. Jest za słaby, a mecz, w którym gra czterech na pięciu, ma aż zbyt przewidywalny wynik.

Drużyna przeciwnika bierze czas. Nie jest im potrzebny, ale Eryk nie zwraca na to uwagi.

— Przez ciebie nie mogę poczuć radości z gry.

— Słucham? — Podnosi wzrok i widzi wielkiego, umięśnionego kapitana przeciwników.

— Trener ostrzegał nas przed tobą. Mówił, że na boisku jesteś bestią. Że przez te twoje Pałace Pamięci, czy jak im tam, nikt nie może cię pokonać.

— Jak widać, twój trener się mylił. Nie miej o to pretensji do mnie.

— A do kogo mam je mieć? — wysyczał. — To ty traktujesz nas tak, jakbyśmy byli niczym.

— Że co proszę?

— Gdybyś nas szanował, przynajmniej udawałbyś się, że się starasz. Jednak nie stać cię nawet na to.

Oskarżony jedynie wzruszył ramionami. Gdyby umiał, dałby z siebie wszystko, ale nie umiał. Więc takie oskarżenia go nie interesowały.

— Czemu w ogóle grasz w kosza, skoro nawet nie robisz tego, jak należy?

— Teraz? Po nic. Nawet nie lubię tej gry.

— To po jasną cholerę wyszedłeś na boisko?

— Coś komuś obiecałem. I tyle.

— Więc obiecaj mi, że rzucisz do kosza tak, jak zawsze. Chcę zobaczyć Bestię w akcji.

— Wy macie piłkę.

— Podam ci ją. Ustaliłem to z drużyną. Po to ubłagałem u trenera czas.

— To idiotyzm — odparł po chwili wahania. — No, ale skoro chcecie.

„Przeciwnik raczej nie podaje piłek. Innymi słowy, to znak od losu. Nie mogę tego spieprzyć”.

Postanawia grać dla Klaudii. Przybiera idealnie podręcznikową pozę, wyłącza emocje. Zapomina o tym, co nadejdzie i o tym, co jest. Pozwala działać wspomnieniom.

Udaje Ciernie.

Przyjęcie jest idealne. Wyskok też. Mimo to popełnia błąd. Zawsze rzuca po tym, jak Klaudia wykrzykuje życzenia trafienia. Ma to przynosić szczęście. Tyle że ona już mu nie kibicuje.

Opada za nisko i pozwala, aby odebrano mu piłkę.

Przestaje udawać. Staje się nikim, co dobitnie potwierdza kolejny wsad przeciwników.

— Eryk, co z tobą?! — krzyczy z widowni mała nastolatka.

Chłopak patrzy na nią tak, jakby dopiero teraz uświadomił sobie, że znajduje się na boisku. Czuje zawód i wstyd. Zawiódł ją oraz PP. Nie umie wygrać.

— Jeśli przegrasz, to zabiorę ci Pawełka! — Chłopak uśmiecha się lekko.

Chyba jedynie ona może użyć takiego argumentu. Co nie zmienia faktu, że jest on niewystarczający.

— Co więcej! Powiem… — Nie umie dokończyć. Nie teraz, zanim to ogłosi — sam wiesz komu, sam wiesz co!

— Nie zrobisz tego… — mówi cicho.

Zbyt dobrze ją zna. Doskonale wie, że nie ma w zwyczaju opowiadać ludziom o sprawach sercowych innych.

— Głupia smarkula, no nie? — Ten, który jeszcze niedawno błagał o czas, podchodzi do niego.

— Coś ty powiedział? — Coś w jego głębi porusza się niemrawo.

— Po… — Gniew budzi Bestię, a ta nie daje mu dokończyć.

— Śmiesz mówić tak o dziewczynie? — Odwraca się w jego stronę.

Osiłek zamiera. Coś w oczach rozmówcy sprawia, że zmienia opinię o nim. Po prostu czuje, że przeciwnik nie będzie już słaby. I raduje go to.

— Mówię, co myślę. Chyba nic nie dasz rady z tym zrobić?

— Coś do mnie dotarło — Eryk mówi raczej do samego siebie niż do rozmówcy. — W bardzo pokrętny sposób pomogłeś mi to odkryć.

— Hę?

— Naśladuję je podczas gry. Podkręcam to razy dziesięć, ale ciągle jestem lustrem, a raczej odbiciem. Marną, niedoskonałą kopią.

— Pierdolisz od rzeczy — podsumowuje krótko jego oponent.

— Może, ale i tak zmienię taktykę. Od teraz, będę przyswajał ich cechy, zamiast je naśladować.

— A po ludzku?

— Zdobędę punkty w ciągu trzech sekund od gwizdka.

— Że co?

— Co więcej, pozwolę dotknąć ci piłki, która nie muśnie nawet obręczy.

— Jesteś szalony.

— Nie, mój drogi. Jestem Bestią, którą ty nieroztropnie obudziłeś.

Obaj przyjmują pozycje. Eryk ma piłkę i dane, które sam zliczył. Wydaje się, że staje się mniejszy. Jego ruchy znowu są uśpione, lecz teraz przypomina to drzemkę lwa.

Jest Łzami.

Jego oponent ma lepszy refleks niż on, ale to nie ważne. W końcu osiłek reaguje na dźwięk gwizdka, a nie na oddech sędziego. I właśnie dlatego zamurowuje go, kiedy w momencie, w którym rozległ się przeciągły gwizd, piłka znajduje się w jego dłoniach. Na ułamek sekundy, gdyż zaraz potem Eryk mu ją odbiera i rzuca trójkę. Sekundę później jasne jest, że dotrzymał przynajmniej jednego słowa.

— Przerwa! — woła sędzia. — Musimy sprawdzić, czy zawodnik nie ruszył się przed gwizdkiem.

Wszyscy wpatrują się w tablicę. Na zdobycie tych punktów Eryk potrzebował dwóch i pół sekundy.

W tym czasie do chłopaka dociera, co zrobił. Zaliczył test. „Miłość przyjacielska, mam nadzieję” — myśli, po czym postanawia wykonać sprawdzenie Rzutem Złamanych Serc, który dzieli miłość na kategorię. Co prawda czasem nie działa nawet przy spełnionych warunkach, ale to szczegół. Przybiera chłodną i obojętną pozę.

Jest Mądrością.

— PP! — krzyczy, mimo że jest pewien tego, iż nie ma jej wśród widowni. — Zaraz ci pokażę, że mój rzut nie jest głupi!

 

Trybuny, teraz:

 

Eryk chyba jej nie widzi, gdyż krzyczy w złą stronę. Zirytowana tym, że po raz kolejny nazwano ją PP zamiast Gabriellą kobieta, zaczyna bezmyślnie obgryzać gumkę z ołówka. Ma zamiar naszkicować kilka dynamicznych poz, a teraz musi rozgryzać, o jakim rzucie mówił chłopak. Z pozoru obojętnie spogląda na ekran, na którym pokazane jest, jak Eryk startuje tuż po sygnale.

Sędzia wznawia grę. Gabriella pragnie zobaczyć dłuższą walkę, podczas której jakaś poza zapadnie jej w pamięci. Wtedy naszkicuje ją, a w domu poprawi proporcje. Jednak zawodzi się, przynajmniej częściowo. Po pięciu sekundach Eryk wykonuje rzut. O wiele za wysoko i zanadto w prawo. A przynajmniej tak się jej wydawało. Piłka odbija się od jednego z uchwytów, łączących kosz z sufitem, potem leci prosto na drugi, od którego też się odbija, by na koniec uderzyć w obręcz i wpaść do kosza.

Zapada cisza, a chwilę potem wiwaty zagłuszają nawet prośby o spokój wydawane przez głośniki. Sam Eryk ma jednak problem. Uderzenie w obręcz oznacza, że test nie podzielił miłości na kategorię.

 

Boisko, teraz:

 

Postanawia wykonać piątkę, rzut potwierdzający jeden z poprzednich testów. Wystarczy samodzielnie przejść przez wszystkich przeciwników. W tym celu przeistacza się w Światło.

Uśmiecha się serdecznie do rozgrywającego. Ten odwzajemnia uśmiech, a chwilę po gwizdku podaje w prawo. Jednak Eryk kradnie piłkę, a potem po prostu roznosi przeciwnika. Bawi się piłką, pozwala im podejść, a potem rzuca. Światło już go nie parzy. Wskazuje cel. I dlatego trafił.

„Czyli ją kocham. Pytanie brzmi jak?”. Pozostaje jeden test, który może to rozstrzygnąć. Ślepy Sędzia. Jednak coś sprawia, że się waha. Tłum skanduje jego imię, ale wśród krzyczących nie ma Klaudii. Nie będąc Cierniami, nie ma szans na wykonanie tak skomplikowanego rzutu.

Co się zaś tyczy meczu, minęło nieco czasu. Mieli punkt straty oraz dwanaście sekund do końca. Okrzyki innych osób nie starczą, gdyż są zagłuszane.

Mimo to staje się Cierniami.

Zamyka oczy i rusza do przodu. Widząc przeszłość, wie, gdzie są inni. Zręcznie lawiruje wśród nich i zbliża się do kosza. Wyskakuje, zamierzając wykonać wsad. Jednak zmienia zdanie, uświadamiając sobie, że tor jego lotu może przeciąć przeciwnik. Szarża to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje. Chce rzucać, więc czym prędzej zadaje pytanie. „Czy kocham Helę?”.

Czekał na Klaudię, kiedy nagle coś w jego głowie powiedziało. „Tak, ale tylko po przyjacielsku. A teraz rzucaj”. Cisza i pustka. A potem gwizd sędziego, ogłaszający zdobycie punktów. Otwiera oczy. Jest zupełnie sam.

— Trzy ostatnie uniki były zbędne. Wybacz, po prostu teraz to my się poddaliśmy — mówi ktoś z drużyny przeciwnika.

— Ślepy Sędzia ci nie wyszedł, prawda? Żeby działał, każdy z tych, którzy staną ci na drodze, muszą dać z siebie wszystko. Przepraszamy — dopowiada ktoś inny.

Eryk rozgląda się dookoła. Zapomniał, że gra z ludźmi. Że gra dla ludzi. Zaczął grać dla siebie. Oczywiście teraz żałował tego, że aż tak ich zmiażdżył, ale mimo wszystko po raz pierwszy poczuł radość z koszykówki i zwycięstwa.

Niepewnie spogląda na tablicę. Siedem setnych sekundy do końca meczu, a on ma punkt przewagi.

— To wy mi wybaczcie. Grałem za ostro.

— O czym ty gadasz, to było wspaniale! — Kapitanowie obu drużyn odzywają się jednocześnie.

— Jesteście… nielogiczni. Oględnie mówiąc. — Olbrzym podchodzi do niego i klepie go po plecach.

— Przecież chciałem, abyś po prostu grał. Zrobiłeś to i wygrałeś zaledwie jednym punktem. Jak dla mnie, to tez moje zwycięstwo.

Sędzia wznawia grę tylko dla zasad. Chwilę po zakończeniu meczu zawodnicy zbierają się, by podać sobie ręce.

 

Trybuny, teraz:

 

Hela patrzy na niego. Nie potrafi się cieszyć. Kiedy kazała mu obiecać, że wyzna miłość Klaudii, nie wiedziała, że między nimi jest aż tak źle. Jeżeli teraz to zrobi, a wiedziała, że tak będzie, to chłopak będzie skończony. Eryk staje dokładnie na środku boiska.

— Klaudia! Musisz wiedzieć jedno! Zawsze byłaś mi bliska! Nawet nie wiesz jak bardzo…

— Idiota — szepcze pod nosem.

— …kocham cię z całego serca! I nie jest ważne to, co o tym sądzisz!

Eryk po raz pierwszy od dawna nie jest lustrem. Jest po prostu sobą.

Średnia ocena: 2.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (76)

  • Majeczuunia 25.11.2015
    Dobra, przedtem czytałam prototyp Bitwy (Wattpad sie naprawił) i widzę, żeś pozmieniał.
    Mówiłeś mi różne rzeczy, ale ja tu widzę jedynie aluzje. Chuj wie, po co ja w ogóle ufałam.
    Muszę kwiatki podlać, ocenię kiedy indziej.
  • ausek 25.11.2015
    Wszystkie prace, które przeczytałam w obecnej bitwie są dobre. Twoja także jest ciekawa i jest to moja obiektywna ocena. :) 5
  • KarolaKorman 25.11.2015
    ,, Zanim różowo włosa dziewczyna '' - różowowłosa (wiem, że podkreśla, ale słowo ,,włosa'' to dopełniacz słowa włos, a w tym wypadku, to końcówka innego wyrazu)
    ,,— I nawet się nie ruszysz?'' - to dalszy ciąg wcześniejszego dialogu wypowiadanego przez dziewczynę, więc nie wiem dlaczego od nowego wersu
    ,,Coś w oczach rozmówcy sprawia, że zmienia opinię i nim.'' - w nim
    ,, by ns koniec '' - na
    ,, Gabriella pragnie zobaczyć dłuższą walkę,'' - kto to jest mogę się tyko domyślać
    ,,zaczyna bezmyślnie obgryzać gumkę od ołówka. '' - przy ołówku lub z ołówka Jeżeli chcesz napisać ,,od ołówka'' to wtedy musiałoby być odgryzać, by coś rozdzielić. W tym wypadku gumkę od ołówka.

    Opowiadanie bardzo ładne. Dobrze się czyta i jest wciągające. Zauważyłam inność chłopaka w opisach, ale nie zwróciłam uwagi, by gdzieś to było słownie wspomniane. Jeżeli jest, proszę wskaż mi gdzie.
    Zdziwiły mnie dwie rzeczy w Tym opowiadaniu:
    1. zmiana czasu, której tak nie lubisz
    2. Cytuję Twoje słowa ,, Ci, którzy biorą udział w Bitwie, a zostali przedstawieni w opku, mimowolnie dodadzą Ci punkty, więc to prawdziwy gwałt na obiektywności.''

    Na ten moment nie oceniam, zrobię to kiedy wszystkie prace zostaną dodane :)
  • Slugalegionu 26.11.2015
    — Może, ale i tak zmienię taktykę. Od teraz, będę przyswajał ich cechy, zamiast je naśladować.

    oraz

    — Naśladuję je podczas gry. Podkręcam to razy dziesięć, ale ciągle jestem lustrem, a raczej odbiciem. Marną, niedoskonałą kopią.

    oraz

    Jest inna niż Klaudia, a może to on jest inny przy niej?

    Oraz ogółem charakter, który zabrania mu postawić się komukolwiek, więc się zmienia.
  • KarolaKorman 29.11.2015
    Przykre, że muszę to zrobić, ale skoro mamy trzymać się zasad i ja powinnam to robić.
    Błędy 0/10
    Pomysł 0/10 Podobał mi się bardzo i świetnie go rozpisałeś
    Całokształt 0/10
    Pomysł dodatkowy 0
  • Slugalegionu 29.11.2015
    A jakie zasady złamałem?
  • Slugalegionu 29.11.2015
    A czekaj wiem. Jesteś kolejną personą, która powie, że tu nie ma Pałaców Pamięci. No słucham uważnie, czemu ich nie ma.
  • KarolaKorman 29.11.2015
    Slugalegionu Dokładnie te same, które ja w bitwie ,,Nieporozumienie na placu zabaw''. Użyłeś imienia Majki w swoim opowiadaniu, choć ganiłeś za to mnie.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    To nie były zasady, a me odczucia, które się zmieniły, bo nikt inny nie widział problemu, więc nie mydl mi tu oczu.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Już nawet nie mówię o tym, że wtedy Ci za to nie wyzerowałem ocen, więc sorry, but no sorry.
  • KarolaKorman 29.11.2015
    Slugalegionu Wiec sądzisz, że powinnam ocenić nie zwracając na to uwagi?
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Nie, ale stwierdziłaś, że łamię zasady, co jest kłamstwem.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    W sumie to wygląda to tak, jakbyś się fochnęła i postanowiła dać mi same zera "żeby się chłopak nauczył, że ze mną się nie zadziera".
  • KarolaKorman 29.11.2015
    Slugalegionu Gdzie stwierdziłam, że łamiesz zasady?
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Przykre, że muszę to zrobić, ale skoro mamy trzymać się zasad i ja powinnam to robić. ~ Tu.
  • KarolaKorman 29.11.2015
    Slugalegionu Absolutnie nie. Nie ma we mnie złośliwości, co powinieneś już dawno zauważyć. Dlatego pytam, czy uważasz, że powinnam to pominąć i ocenić, jak każdego innego uczestnika?
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Twoja sprawa. Po mojemu tak, ale w tej sytuacji ma opinia jest gówno warta. I wiem, że nie jesteś złośliwa, dlatego napisałem, że to tylko tak wygląda.
  • KarolaKorman 29.11.2015
    Slugalegionu Dobrze wiesz, że liczę się z Twoim i innych zdaniem, i nie twierdze, że są ,,gówno warte''.

    Poprawka do oceny;
    Błędy 7/10
    Pomysł 8/10
    Całokształt 8/10
    Pomysł dodatkowy 4
    Napisałam wcześniej, że jest mi bardzo przykro, a miałam na myśli to, że właśnie Twoje opowiadanie jest moim faworytem w tej bitwie.
    Czekałam do końca z Twoją oceną i patrzyłam jak zostanie oceniony El, bo moim zdaniem w jego przypadku wyzerować całokształt też jest przesadą, dlatego ja tylko obniżyłam swoją notę.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Dziękuję bardzo, a zwłaszcza za notę pod pomysłem. :) Aż ciepło się mi na sercu zrobiło, w końcu ktoś zrozumiał. :) No po prostu dziękuję z całego serca. :D No, ale i tak miałem aż za subiektywne zdanie.
  • Slugalegionu 25.11.2015
    Gabi do PP, myślałem, że to jasne, więc przepraszam.
    Zmiana czasu: Pasowała mi tu. Nie wiem czemu, ale po prostu była jak dla mnie dobra. Poza tym trza czasem czytelnika zaskoczyć.
    I mój cytat. No, masz prawo poczuć się urażona, to prawda. Wtedy tylko ja się przyczepiłem, więc uznałem, że jednak tylko ja tak uważam i stąd te postacie.
  • Sileth 26.11.2015
    Zaczynając wspomnę, że, z niewiadomego mi jeszcze powodu, bardzo nie lubię polskich imion w opowiadaniach. Ale nie wliczam tego oczywiście do oceny, bo każdy pisze jak chce. To tylko takie moje subiektywne odczucia, które nie mają na nic wpływu.
    Opowiadanie na początku strasznie skojarzyło mi się z Kuroko no Basuke, zapewne błędnie, ale i tak. xD Między innymi różowowłosa dziewczyna, główny bohater (ale to bardziej połączenie kilku charakterów z Pokolenia cudów). :P Boshe, jakie ja mam dziwne domysły... Przejdźmy do oceny!

    Błędy:
    Na początku powiem, że chwała ci za myślniki! Bo z tego co widzę, większości musze wypisać w błędach dywizy. ://
    Wszystkie błędy, które zauważyłam spisze, pomimo zrobienia tego przez Karolę, bo większość tych wskazanych przez nią jest bardziej subiektywne.
    1) ,,Zanim różowo włosa dziewczyna(...)" - różowowłosa, zapisuje się tak samo jak rudowłosa, blondwłosa etc. Kolor nie gra roli. ;)
    2) ,,— I nawet się nie ruszysz?'' - Tak jak Karola, uważam, że dialog powinien być kontynuowany, a nie od nowego wersu.
    3) Literówki te co wyżej, nie ma sensu wymieniać.
    4) Gabriella? Gdy czytałam kompletnie nie skojarzyłam, że może być to PP, dopiero po przeczytaniu twojego komentarza stało się to oczywiste, dlatego uznaję za błąd.
    Te błędy wypisane już zostały, teraz te ode mnie.
    5) ,,— Balet — szept był ledwo słyszalny. - po słowie ,,balet" kropka, a ,,szept" od wielkiej litery. Działa to bardziej jak ,,uśmiechnął się" lub ,,jego głos był niewyraźny", niż jak ,,powiedział", ,,szepnął".
    6) ,,(...)Co zamierzasz teraz zrobić? — pytanie było niemal niesłyszalne." - to samo co wyżej, ,,pytanie" od wielkiej litery.
    7) ,,— Czemu? — uśmiechnął się nieznacznie." - ta sama zasada co wcześniej.
    8) ,,— To nie wystarczy — odpowiedź była chłodna i wykalkulowana." - kropka i wielka litera, to samo co w piątym punkcie.
    9) ,,— Jeśli przegrasz, to zabiorę ci Pawełka! — uśmiecha się lekko. -
    10) ,,— O czym ty gadasz, to było wspaniale! — kapitanowie obu drużyn odzywają się jednocześnie." - i znowu, ,,kapitanowie" od wielkiej litery.

    Całokształt:
    Napisałeś to w bardzo przystępny sposób i pomimo długość 4000słów przeczytałam to dosyć szybko i przyjemnie. Pomijając, że wkurzały mnie polskie imiona, ale to moje subiektywne odczucie, jak to mówiłam wcześniej. ;) Było ciekawie, ale jak dla mnie, za mało nawiązałeś do Pałacu Pamięci. Nie mówiąc już o tym, że wcześniej był to Pałac snów. Dużo więcej widziałam tu tematu dodatkowego niż głównego, tak uważam ja i jest to według mnie dość spory minus. Brakowało mi też jakiegoś wytłumaczenia, dlaczego on tak wszystko liczy, skąd ta jego inność?

    Pomysł:
    Był w porządku, ale nie wiem czy do tego tematu. Jak wspomniałam wyżej, myślę że pokazuje on bardziej temat dodatkowy niż główny. Jeśli chodzi o pomysł na temat główny to jakoś go nie widzę... Raz o tym wspomniałeś, ale nie był to jakiś ważny element fabuły.

    Temat dodatkowy:
    Na pewno jest dużo bogatszy niż główny i dość ciekawie przedstawiony. Nie był jednak idealny, chociaż dało się zauważyć na czym polega inność chłopaka, to jakoś nie do końca było to dla mnie jasne. Brakowało mi jakiegoś wytłumaczenia skąd, dlaczego. Cokolwiek

    Błędy: 8
    Całokształt: 6
    Pomysł: 4
    Pomysł dodatkowy: 4, do 5 brakowało tego czegoś

    Podsumowując:
    18/30 +4 za temat dodatkowy, ew. 22/35 jeśli wliczamy temat do skali.
  • Slugalegionu 26.11.2015
    Ależ Kuroko no Basket to dobre skojarzenie moja droga. Czemu to spamiętuje? Nie ma powodu, jest dziwny i tyle. Pałace Pamięci są ważne, bo bez nich nie mógłby zrobić tego, co zrobił, ale masz prawo uważać inaczej.
  • Sileth 26.11.2015
    Woo, czyli to jednak nie z mojej mangozjebiozy to skojarzenie! :D
    Okej xD Załóżmy, że rozumiem!
    Gdybyś to tak jeszcze napisał w opowiadaniu byłoby super, bo wtedy bym zrozumiała bez twoich komentarzy. ^^

    Pozdrawiam. x
  • Slugalegionu 26.11.2015
    A wypraszam sobie! Raz: reaguje wręcz nieludzko szybko dzięki temu, że zapamiętuje moment przed gwizdem. Dwa, z zamkniętymi oczyma wie, gdzie są przeciwnicy, dzięki jego Pałacom. Trzy: wykorzystanie analitycznych zdolności oraz spamiętywania nawet pozornych błahostek widać w meczu z Klaudią, gdzie był w stanie wykorzystać informację sprzed dwóch lat. No i co ważniejsze dla mnie, wpływają one na relację Eryka z resztą ludzi, co widać na przykład wtedy, kiedy Klaudia mówi Erykowi, że ten jest pojebany, czy wtedy, kiedy Maja mówi, że zapominanie jest do niego niepodobne. Nie mówiąc już o tym, że przesądy i zapamiętywanie to jego obsesje, więc według mnie są właściwie niezbędne dla tego opowiadania.
  • Slugalegionu 26.11.2015
    BTW, kogo widzisz w Eryku? Pierwotnie miał to być przesądny Kise z Empire Eye, ale w pewnym momencie zaczął żyć własnym życiem.
  • Sileth 26.11.2015
    Haaai, już nie tłumacz, rozumiem! Ale mój mózg już teraz śpi, więc pozwól, że nie będę komentować tego co napisałeś. xD Ja tego tak nie odczytałam, bardziej to podprowadzałam pod inność niż pałace, stąd moja ocena. ;)

    Co do Eryka, obecnie prawie śpię, więc na początku skojarzyłam Kise tylko z Tokyo coś tam, które oglądałam jakieś *patrza na zegarek* dawno temu, jeszcze nie wiedząc, że to z Japonii jest. xD Tam był Kisse, ale to szczegół jest!
    Później ogarnęłam, ze to postać z Kurosia, więc... Bardziej mi on pasował pod mieszankę Midorimy, Murasakibary (i szczerze, musiałam sprawdzić to imię, bo pamiętałam tylko wygląd i charakter) i reszty z Pokolenia cudów w sumie też, ale to w takich małych ilościach.

    A teraz, dobranoc! Oyasuminasai~
  • Slugalegionu 26.11.2015
    Wynika to pewnie stąd, że jeden temat wypływa z drugiego. No nie miej jednak z oceną rób co chcesz, a teraz się wyśpij.
  • Slugalegionu 26.11.2015
    A i jeszcze jedno. Będziesz zmieniała ocenę? Pytam, bo nie wiem czy wpisywać tę do tabeli.
  • Sileth 27.11.2015
    Wpisz. Gdybym ogarnęła to sama, zapewne bym ci podwyższyła trochę punkty, ale że musiałeś mi tłumaczyć to nie. Gdybym normalnie czytała to jako książkę, nie dałbyś rady w komentarzu napisać co i jak.
  • Slugalegionu 27.11.2015
    Dobrze.
  • KarolaKorman 28.11.2015
    ,, pomimo zrobienia tego przez Karolę, bo większość tych wskazanych przez nią jest bardziej subiektywne.''
    Ja wypisałam sześć błędów, z których powtórzyłaś pięć. Co do szóstego, uzasadniłam dlaczego go podałam, więc nie wiem skąd taka opinia.
  • KarolaKorman 28.11.2015
    Mój komentarz kierowałam do Sileth
  • Sileth 29.11.2015
    Karola, nie miałam na celu cię urazić, jeśli tak odczułaś - przepraszam. Nie mówię, że źle uzasadniłaś, ale każdy ma inne odczucia, dlatego wolałam zapisać to 5/6 błędów i wytłumaczyć po swojemu ;)
  • El Guardia 27.11.2015
    Błędy : 7
    Całokształt : 7
    Pomysł : 3
    Pomysł dodatkowy : 4
  • Slugalegionu 27.11.2015
    A miałem się wyrazić o każdej ocenie pod tą pracą... Niska ocena pomysłu z tego samego powodu, co i Cichej? (Mogę tak o Tobie mówić?).
  • Sileth 27.11.2015
    Sileth to tak prawie Silence, więc ok xD Mi nie przeszkadza.
    Ale faktycznie, El, mógłby wyjaśniać skąd takie ilości punktów.
  • Slugalegionu 27.11.2015
    W sumie to zgadzam się z PP, sporo ludzi bierze udział w Bitwach, bo generują długie komy, a tu tego nie ma. :( A szkoda, bo na pewno by mi to pomogło.
  • DeadHuman 29.11.2015
    "Po damsku, z tak zwanego „liścia”" - żem się nie domyślił :(
    "Jego impet sprawił, że chłopak wylądował na pośladkach." - i on gra w koszykówkę? Śmiem sądzić, że jest masochistą i nie lubi wykorzystywać mięśni, żeby po prostu stać, albo dać się uderzyć. Jeśli wie, że na to zasługuje, to po co to robi? Nie potrafię odgadnąć twojego toku myślenia, albo jego, nie wiem.
    "Nawet bez Pałaców Pamięci, jakie tworzył, by zapamiętać wszystko, wiedziałby, co to oznacza." - chuj wi, co to jest, dlaczego to jest i po co to jest. Co to jest?
    "Że przez te twoje Pałace Pamięci, czy jak im tam, nikt nie może cię pokonać." - aha XD

    Czytałem to przyjemniej niż poprzednią bitwę, ale nadal nie rozumiałem połowy z tego, co chciałeś przekazać.
    Gdzie były te pałace? Co to za jakieś ciernie i inne... inne cosie?
    Odbiór tekstu jest aż nazbyt zły, nie potrafię się o nim wypowiedzieć bardziej.

    Błędy: 6.5/10 - głównie wymienione, ale znalazłem ich więcej. Niestety nie mam ochoty na ich wytykanie, przykro mi.
    Pomysł: 5/10 - nie rozumiałem go kompletnie, na dodatek jest klasyk, a opowiadanie opiera się głównie na dwóch osobach, między którymi nic nie iskrzy. Ba! Jest sztuczne powiązanie, nienaturalne zachowanie i opisy ich wcale nie nadają wyjaśnień sytuacjom. Jest to na dodatek fanfic, mimo że go nie oglądałem, to potrafię dostrzec to, że jest strasznie podobne do KnB.
    Całokształt: 4/10 - no nie potrafię postawić innej oceny, to było nijakie, jak chodzi o styl, a bohaterowie mnie dobili... Żadnego z nich nie polubiłem, ba, nawet nie starałem się polubić.
    Temat dodatkowy: 1/5 - nie znalazłem. Serio, przy pierwszym przeczytaniu kompletnie nie znalazłem tego tematu dodatkowego. Po długim namyśle jednak da się coś tam wykminić, więc powstała jedynka.

    Może to ze względu na moje zmęczenie czytało się tak źle? Nie wiem.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    1) Jest to na dodatek fanfic ~ Bua ha ha ha XD You made my day, dude. XD To jest podobne, ale nie ma tu Kuroko no Basket. XD O matko boska. XD
    [...] a opowiadanie opiera się głównie na dwóch osobach, między którymi nic nie iskrzy. ~ Bo nie miało. Serio, on ją kocha, to prawda, ale to prosty wynik obsesji.
    "Nawet bez Pałaców Pamięci, jakie tworzył, by zapamiętać wszystko, wiedziałby, co to oznacza." - chuj wi, co to jest, dlaczego to jest i po co to jest. Co to jest? ~ Mówisz o zdaniu samym w sobie, czy o dedukcji? Jeśli to drugie, to wyjaśnienie jest zdanie później.
    Gdzie były te pałace? ~ Nie no, ja mam dosyć... A gdzie były u Ciebie? Były zombie, wojna, żona i inne cosie. Po wyjaśnienia odsyłam na forum, nie mam ochoty pisać tego bez końca.
    "Że przez te twoje Pałace Pamięci, czy jak im tam, nikt nie może cię pokonać." - aha XD ~ A no aha. Jaśniej się nie dało, więc trza dać "aha". Jakie aha, tak w ogóle?
    Żadnego z nich nie polubiłem, ba, nawet nie starałem się polubić. ~ Bo nie mieli być do lubienia. Jesteś strasznie ograniczony w ocenianiu, kiedy Twój bohater to tchórz, którego ma się nie lubić, to jest okej, ale kiedy ja daję grupę postaci z jakąś osobowością, których lubienie zostawiam wam, to już jest źle. XD Nie no wybacz, że się śmieję, ale ten fanfik mnie rozwalił. XD
    nie znalazłem. Serio, przy pierwszym przeczytaniu kompletnie nie znalazłem tego tematu dodatkowego. ~ Ja też zrobiłem to po namyśle, więc nie dziwię Ci się. Zresztą napisałem w odpowiednim wątku, że jest naciągany. No cóż, tu bez zarzutów. :)
    Jest sztuczne powiązanie - miało być sztuczne, gdyż Eryk jest jak widać dziwakiem - nienaturalne zachowanie - no brawo. Wśród takich postaci szukać naturalnych zachowań. XD Człowieku, błagam, nie rozwalaj mnie. XD - i opisy ich wcale nie nadają wyjaśnień sytuacjom. ~ limit słów.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    A i zrozumienie. Jesteśmy kwita, ale Ty wtedy mówiłeś, że tak ma być i mam sie nie czepiać, więc proszę Cię, bądź honorowy. :)
  • DeadHuman 29.11.2015
    Pojęcie honoru zostaw honorowym ludziom.
    U mnie da się polubić bohaterów.
    Ale nie są fajni.
    U ciebie nie da się polubić bohaterów.
    I nie są fajni.
    Tu wszyscy mają jakieś dziwne, nielogiczne zachowania, których za żadne skarby nie zrozumiem. A to o to powinno chodzić, żebym zrozumiał, żeby czytelnik wiedział, co czyta.
    Jeśli mówisz, że u mnie nie było pałacu pamięci, to równie dobrze możesz skoczyć z mostu i roztrzaskać sobie głowę.
    Nie odnoś się, proszę, do mojego tekstu pod swoim, czy kogoś innego, bo to wnosi tylko kłótnie. Takie głupie porównania.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    DeadHuman, Ty zacząłeś. :v

    U mnie bohaterów da się polubić, to, że Ty tego nie zrobiłeś, to Twa sprawa. A i co do Pałaców u Ciebie... były se w tle. Nie były ważne. Bardziej liczył się zombiak znikąd. :)
  • DeadHuman 29.11.2015
    Jeśli nie były ważne, to dzięki czemu się odmienił? Naprawdę masz odmienną interpretację.
    Idę sobie porobić coś pożyteczniejszego, bo tutaj tracę tylko czas.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Dzięki czemu, dobre pytanie. Pisałem Ci, że według mnie bez powodu, więc jaki ma sens ten argument?
  • Majeczuunia 29.11.2015
    Jeśli coś jest podobne do czegoś nie oznacza to od razu, że to fanfik. Fanfik to twórczość za pomocą bohaterów i/lub świata czyjegoś autorstwa. Tu nie ma bohaterów z Kuroko, a świat, choć podobny, to też nie ten z anime. Tu - Polska. Tam - Japonia
    Tylko jeden argument, ale yolo :P
  • Anonim 29.11.2015
    A to ja się wypowiem tak po za bitwami: mi się tekst bardzo spodobał, nie jako oceniany pod względem tematu, całokształtu... itp. Zostawmy to gdzieś, rzućmy w tym kąt, rzućmy w kąt nawiązaniu do ludzi, zostawmy tekst taki jaki jest. Moim zdaniem ten tekst jest czystą emocją, postacie da się polubić, moim zdaniem Dead tutaj się myli, polubiłam je niemal od razu, przedstawiasz tutaj tak skrajne rysy osobowościowe, że wszystko to przypomina mi anime. Nie widzę nawiązań do Kuroko no Basket, widzę tutaj nowo stworzony świat i coś na kształt "anime" o nowej fabule. Dla mnie przedstawiłeś idealnie wszystkich bohaterów, widziałam oczami wyobraźni to, jak wyglądało ich życie wcześniej, potrafiłam wyobrazić sobie ich przyszłość, a także znalazłam się w twoim przedstawieniu. Podobały mi się przeskoki czasowe, nadawały temu wszystkiemu szybkiego tępa, takich mały klatek, które powodowały, że co jakiś czas zmieniał się nastrój i poznawaliśmy nowego bohatera od nowa i jeszcze raz od nowa. Główny bohater przypadł mi do gustu, swoją niezwykłą organizacją, dlatego uwzględniając wszystko powyższe daję pięć, a raczej dałam,bo już dawno, zanim pojawiły się tutaj te komentarze
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Dziękuję bardzo Ef. :) Miło wiedzieć, że są tacy, dla których fakt, że tekst przypomina anime nie znaczy, że to fanfik. No i że ktoś przy takich postaciach ma na tyle rozumny, aby darować se wytykanie nienaturalnych zachowań..

    Dla mnie przedstawiłeś idealnie wszystkich bohaterów, widziałam oczami wyobraźni to, jak wyglądało ich życie wcześniej, potrafiłam wyobrazić sobie ich przyszłość, a także znalazłam się w twoim przedstawieniu. ~ Miło wiedzieć, że tak uważasz. :) W zanadrzu mam ich jeszcze parę. :D
  • Majeczuunia 29.11.2015
    I takie trzeba mieć podejście, nie przejmować się gadaniem i kwasami :D Chociaż mi się to nie udało, muszę powiedzieć, że podziwiam osoby, które są na to odporne :D
  • Anonim 29.11.2015
    Slugalegionu, gdzie tutaj są nienaturalne zachowania? W sensie, czytałam dawno i nie wiem czy pamiętam, ale nie przypominam sobie nienaturalnych zachowań. Oczywiście to też zależy od punktu widzenia, mój jest taki, że ich nie widziałam.
  • Anonim 29.11.2015
    Majeczuunia, moim zdaniem po prostu trzeba przyjąć do wiadomości, że każdy człowiek to inny tok rozumowania, inna moralność, inne życie, doświadczenia, myśli, zwyczaje, rodzaje zachowań, wymowa gestów, a także jest jedną wielką indywidualnością, nie wiesz jakie zachowania od kogo pobiera, nie wiesz co na niego wpływa i nie wiesz dlaczego myśli nie tak jak ty, ale nawet jeśli trzeba to zaakceptować i czerpać z tego, że nawet jeśli ktoś ma inny pogląd, jeśli on jest wyrażony w kulturalny sposób względem ciebie, to należy to uszanować, tym bardziej, że możesz poznać inne odczucia i może się wzbogacić o nie?
    Jak wspomniałam, tylko to dużo zależy od taktu i kultury
  • Majeczuunia 29.11.2015
    Może chodziło o ten balet? Albo przesąd, że liczba trzy przyniesie szczęście?
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Efria, nie wiem. Każdy reagował zgodnie ze swym charakterem, a te mieli niecodzienne. Może stąd te odczucia, ale w sumie fajnie by było, gdyby Death to uzasadnił.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Jeśli masz rację Pawełek, to te zachowania miały być nienaturalne. :)
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Jeśli masz rację Pawełek, to te zachowania miały być nienaturalne. :)
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Ej, czemu wysłało mi się dwa razy?
  • Jack O'Frost 29.11.2015
    Kilka błędów wymienionych wyżej, wiele innych pozostało, ale nie sądzę, by błędy były teraz Twoim największym problemem, a raczej zachowania, reakcje, myśli bohaterów oraz logika. Dlatego wypowiem się co do treści, która pozostawia wiele do życzenia.
    Klaudia przychodzi do Eryka i od razu strzela go w policzek. Nie umiem się na ten temat nawet wypowiedzieć. Tak robią jedynie wnerwione paniusie w durnych filmach czy serialach, ewentualnie anime, które oglądasz, wnioskując z komentarzy. Wierz mi lub nie, ale i seriale, i filmy, i anime mają się nijak do rzeczywistości. Przejdźmy dalej.
    Kto liczy ile razy od kogoś oberwał lub liczył cokolwiek takiego? Nawet, gdyby zaczął, zrezygnowałby po którymś razie, bo zwyczajnie by mu się nie chciało. Tym bardziej nie pamiętał by połówek czy też liczb, do których dotarł.
    Wada wzroku nie przeszkadza w sportach. Serio. Znam zarówno dziewczyną i chłopaka z wadami wzroku (wiem, że dziewczyna nosiła okulary minus piątki, więc poważna wada), którzy trenowali sztuki walki i inne sporty. Może były niewielkie trudności, ale nie takie, jak to przedstawiłeś w opowiadaniu.
    To samo co DeadHuman - po co mu mięśnie?
    Co do Mai - kto ma w domu tyle poduszek? To po pierwsze. Po drugie nawet, jeśli Maja zgodziłaby się, by wchodził do jej domu bez pukania, jej rodzice by się nie zgodzili, jeśli są choć trochę odpowiedzialni. Eryk jest obcym człowiekiem, mimo wszystko.
    Koszulka - wątpię, by ktoś ubrałby na siebie coś takiego, szczególnie chłopak. Wystawiłby się na pośmiewisko. Poza tym to chyba jakaś pamiątka, a z pamiątkami czegoś takiego się z pewnością nie robi.
    Z tekstu wynika, że wszyscy bohaterowie chodzą do szkoły, ale mają jakoś pieniądze na kawiarnię, tony Pawełków i Tymbarków... jacyś bogacze? Wysokie kieszonkowe? Normalnych nastolatków nie byłoby stać na tyle rzeczy na raz.
    Tak samo jak Sileth, nie od razu zorientowałem się, że Gabriela jest ów panią psycholog.
    Rozpoznawanie uczuć za pomocą rzutów? Serio? Nie po tym się je poznaje. Najpierw musi się je poznać wszystkie, by móc odróżnić jedne od drugiego. Uważam, że to dziwne, że ktoś wypowiada się o danym uczuciu, nie wiedząc, do czego ów uczucie jest podobne.
    Kompletnie nie rozumiem, o co chodzi z udawaniem łez i tak dalej. Serio. Przecież jedno nie ma nic wspólnego z drugim... Używasz jakiś metafor, by tekst wydawał się głęboki, ale na mnie to nie działa.
    Na początku, gdy udawał Światło, było, że światło go parzy, potem jest, że oślepia.
    Dłuższa akcja na trzy sekundy... żeby to zrobić musiałby być super bohaterem, ale tacy ludzie nie są.... Takie postaci są naiwne, dla małych dzieci.
    Staje się Cierniami, którymi była Klaudia i zastanawia się, czy kocha Maję. Tego nawet nie skomentuję.
    Wykrzykuje imię Klaudii,krzyczy, że ją kocha... Bohater to, w moim mniemaniu (nie obraź się za to słowo, ale łagodniejszego znaleźć nie potrafię) idiota, potrafię w to uwierzyć. Nie potrafię natomiast uwierzyć, że nikt nie wyśmiał jego koszulki.
    Byłoby tego więcej, ale mi się już nie chce... Dialogi są drętwe, sztuczne, zupełnie nie pasują do postaci, które wydają się naiwne, wymyślone na podstawie jakiegoś anime. Kuroko no basket, tak? Widać, że mocno się na tym wzorowałeś, bez czytania komentarzy dało się wyczuć, że bohater miał byś Kise, ale dodałeś do niego też Kuroko, który cierpiał przez odrzucenie przez przyjaciół z drużyny. I wyszło to po prostu nieumiejętnie. Osoba, sprawiająca mu ból, była tak nienaturalna, że nawet nie umiem tego opisać... Ale zauważam też pewną zależność. Czytałem opowiadanie Majeczuuni i wyznała tam, że się zakochała w Sakalu. Podejrzewam, że reszta też nie wzięła się znikąd (mam na myśli Gabrielę i Klaudię, oczywiście). Ale co ja tam wiem. Nie sądzę jednak, by osoba, która jest Twoją Klaudią by tak postąpiła, gdybyś nie był temu winien, szczególnie że w opowiadaniu Eryk i Klaudia znali się dość długo.
    Dobra, przejdźmy do reszty. Również nie widziałem Pałacu. Dałeś nam urywki najgorszych wspomnień bohatera. Z nich budował się pałac pamięci? To go napędzało do grania w koszykówkę? Nie sądzę.
    A, i jeszcze jedno. Wydaje mi się to dziwne, że nagle wszyscy chcą, by Eryk wygrał dla nich...
    Z temat dodatkowy niby jest, ale jakby go nie było... Długo kminiłem i niby coś tam jest, ale... Serio, ciężko coś zauważyć. Interpretacja najgorsza jak do tej pory. A pozostała mi jeszcze tylko Sileth.
    Podsumowując:
    Błędy: 6, ale to teraz nie jest twój największy problem.
    Całokształt: 4, kminiłem, by jakoś podwyższyć, żeby nie było, że hejcę czy coś, ale nie udało mi się, serio.
    Pomysł: 5, wiele podobieństw do anime, jakbyś po prostu wymyślił bohaterów dla naiwnych dzieci i wsadził je do świata Kuroko no basket.
    Temat dodatkowy: 1, więcej dać ci nie mogę, ale nawet, gdybym kminił, byłby to przerost formy nad treścią, co znowu zaniżyłoby ocenę całokształtu.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Po pierwsze, dzięki za długiego koma. Po drugie, przez długo czas miałem takie "hę"?

    1) Tak robią jedynie wnerwione paniusie w durnych filmach czy serialach, ewentualnie anime ~ bo tekst miał być podobny do anime. Taki luźny i tym podobne.

    2) Kto liczy ile razy od kogoś oberwał lub liczył cokolwiek takiego? Nawet, gdyby zaczął, zrezygnowałby po którymś razie, bo zwyczajnie by mu się nie chciało. Tym bardziej nie pamiętał by połówek czy też liczb, do których dotarł. ~ Normalnie bym się zgodził, ale Erykowi daleko do statusu normalnego, więc wymienianie tego jako wada jest... głupie?

    3) Wada wzroku nie przeszkadza w sportach. Serio. ~ To se akurat zapamiętam. Będę musiał kombinować, no ale mówi się trudno.

    4) Co do Mai - kto ma w domu tyle poduszek? ~ Absurdalna = nie brać logicznie.

    5) Koszulka - wątpię, by ktoś ubrałby na siebie coś takiego, szczególnie chłopak. Wystawiłby się na pośmiewisko. ~ Ponownie, Eryk nie jest normalny, więc czemu oceniasz go tak, jakby taki był?

    6) Z tekstu wynika, że wszyscy bohaterowie chodzą do szkoły, ale mają jakoś pieniądze na kawiarnię, tony Pawełków i Tymbarków... jacyś bogacze? Wysokie kieszonkowe? Normalnych nastolatków nie byłoby stać na tyle rzeczy na raz. ~ W tekście przez limit słów tego nie ma, ale PP ma 36 lat. Co do pieniędzy, w kawiarence nic nie zamawiali, więc nie musieli mieć kasy. Pozwolę se zejść na Twój poziom, myślisz Ty czasem? Pawełki i Tymbarki, to Pawełki i Tymbarki. Kosztują dużo, to prawda. Dziewczyna jest młoda, to prawda. No, ale mimo wszystko był wspominany ich BRAK oraz jasnym jest, że nie kupuje ich w ilościach hurtowych każdego dnia, a tylko wtedy, kiedy ma doła.

    7) Rozpoznawanie uczuć za pomocą rzutów? Serio? Nie po tym się je poznaje. ~ I tu się tak zastanawiam... nie przepadasz za mną, prawda? Mimo to powinieneś zauważyć, że Eryk nie jest normalny oraz że PP mu to mówiła, ale po prostu gadała do wariata.

    8) To go napędzało do grania w koszykówkę? ~ Grał dla Klaudii, to akurat napisałem wprost.

    9) Z tematem dodatkowym się zgodzę, bo nie pisałem z zamiarem spełnienia go. Uznałem, że w jakimś tam stopniu był, więc ocenę tego czy jest czy nie zostawiłem wam. :)

    10) że hejcę czy coś, ale nie udało mi się, serio. ~ Niepotrzebnie się starałeś. XD Serio, przez to czepianie się zachowań Eryka to wyszło na hejt. XD I to ten najlepszy, przez który sikasz ze śmiechu. XD

    Jesteś nieobiektywny, co widać w błędach. Death miał ich więcej, ale i tak dostał wyższą notę. :v Mniejsza, do Ciebie i tak nic nie dotrze.

    Po prostu mnie rozwaliłeś. XD Spodziewałem się agresji, ale racjonalnych minusów, a dostałem komedyjkę z milionem podkreśleń, że jestem beznadziejny. XD Jack, jeśli pojawisz się kiedykolwiek w mej twórczości, będziesz od wyciągania wniosków z dupy. XD A i głębia. Nie miało jej być, metafory są... kurde nawet nie wiedziałem, że są. Nie znam się na tym. :v Mimo to tekst nie miał być głęboki, miał być... pseudo anime. Na poważnie. XD To tak, jakbyś zgnoił Wieśka za to, że nie jest straszny, bo to w końcu horror. No wiesz, mamy potwory. XD Oj stary, więcej takich komów proszę. XD

    A tak na serio to nie wypowiadaj się pod moimi pracami. Nigdy. Nawet pod Bitwami. Oceniaj wszystkie, ale nie moje.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    BTW, oceny Twe i Death są w obu wspólnie ocenionych przez was Bitwach niemal identyczne. XD No i tylko on Cię zrozumiał. XD Przypadek? Pewnie tak, ale zabawny. :)
  • Anonim 29.11.2015
    Slugalegionu nie możesz nikomu zabronić komentowania! Ogarnij się z tym , nie jesteś władcą ani carem, żeby rozkazywać komukolwiek
  • DeadHuman 29.11.2015
    Slugalegionu
    Może przestaniesz w końcu o mnie wspominać? Dziękuję.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Może i masz rację. Dobrze więc, proszę Cię Jack o to, abyś nigdy nie komentował żadnych moich prac, a jeśli będziesz już to robił, to na zasadzie L. No wiesz:

    Błędy: x
    Całość: y
    Pomysł: z
    Pomysł dodatkowy: m
  • Cipciunia 29.11.2015
    Slugalegionu dużo bym dał, żebyś mi wpadł w łapy
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Death, może tak, może nie. :) Przez Ciebie musiałem ciągnąć tę Bitwę, a Jack ciągle ocenia te Bitwy i muszę się męczyć z czytaniem jego komów, a poza tym jesteś tak samo chamski jak on. Nawet opinie o pracach macie te same, a i zareagowałeś na wspominkę o Tobie dość gwałtownie. Może coś w tym jest? XD
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Cipciunia /muszę Ci znaleźć ksywkę.../ ta Bitwa mnie wkurza. :) Ma najgorszą atmosferę jaką widziałem, serio.
  • Cipciunia 29.11.2015
    Slugalegionu Myślisz, że jesteś cholernie sprytny hę?
  • DeadHuman 29.11.2015
    Slugalegionu
    Jesteś tak bardzo atencyjny, że prawie mi ciebie żal. Znajdź sobie coś do roboty poza internetem, dzieciaku. Nie lubię, kiedy ktoś cały czas próbuje zwrócić na siebie uwagę, to w tym jest.
    Żegnam ozięble.
  • Cipciunia 29.11.2015
    Slugalegionu To ty mnie wkurzasz. Usuń się puki masz czas.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Ojejuniu. :) Sami sobie jesteście winni. Mówiłem, że system zły. Byłem za podwójnym dysem. Dość jasno się wyraziłem o mej chęci czytanie komów Jacka oraz to, że poczułem się zdradzony waszym narzekaniem na pomysł. No cóż, podczas następnej Bitwy będę milszy, bo po prostu już wam nie ufam. :) W sumie zacznę teraz, bo mnie każdy ocenił. XD
  • Eddard Black 29.11.2015
    Wojna się szykuje. Cipciunia jesteś matka, a ja matka i ojciec. Sługakaktusa jesteś dupa :)
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Ojejuniu, me serce przeszył wprost niewyobrażalny ból. :)
  • Jack O'Frost 29.11.2015
    " 1) Tak robią jedynie wnerwione paniusie w durnych filmach czy serialach, ewentualnie anime ~ bo tekst miał być podobny do anime. Taki luźny i tym podobne." - Wiele osób nie zaczaiło, a tekst powinien być jak najbardziej zrozumiały. Szczególnie że to bitwa.
    " 2) Kto liczy ile razy od kogoś oberwał lub liczył cokolwiek takiego? Nawet, gdyby zaczął, zrezygnowałby po którymś razie, bo zwyczajnie by mu się nie chciało. Tym bardziej nie pamiętał by połówek czy też liczb, do których dotarł. ~ Normalnie bym się zgodził, ale Erykowi daleko do statusu normalnego, więc wymienianie tego jako wada jest... głupie?" - No i co, że daleko mu do normalnego? Jakieś realia powinny być zachowane.
    " 4) Co do Mai - kto ma w domu tyle poduszek? ~ Absurdalna = nie brać logicznie." - Aha.
    " 5) Koszulka - wątpię, by ktoś ubrałby na siebie coś takiego, szczególnie chłopak. Wystawiłby się na pośmiewisko. ~ Ponownie, Eryk nie jest normalny, więc czemu oceniasz go tak, jakby taki był?" - Patrz punkt 2.
    " 6) Z tekstu wynika, że wszyscy bohaterowie chodzą do szkoły, ale mają jakoś pieniądze na kawiarnię, tony Pawełków i Tymbarków... jacyś bogacze? Wysokie kieszonkowe? Normalnych nastolatków nie byłoby stać na tyle rzeczy na raz. ~ W tekście przez limit słów tego nie ma, ale PP ma 36 lat. Co do pieniędzy, w kawiarence nic nie zamawiali, więc nie musieli mieć kasy. Pozwolę se zejść na Twój poziom, myślisz Ty czasem? Pawełki i Tymbarki, to Pawełki i Tymbarki. Kosztują dużo, to prawda. Dziewczyna jest młoda, to prawda. No, ale mimo wszystko był wspominany ich BRAK oraz jasnym jest, że nie kupuje ich w ilościach hurtowych każdego dnia, a tylko wtedy, kiedy ma doła." - Sam zauważyłeś, że w tekście nie ma wieku, więc logiczne, że nie zrozumiałem... Co do myślenia zdarza mi się częściej niż tobie. Poza tym - czy tylko w moich sklepach wszystko jest takie drogie? :/
    " 7) Rozpoznawanie uczuć za pomocą rzutów? Serio? Nie po tym się je poznaje. ~ I tu się tak zastanawiam... nie przepadasz za mną, prawda? Mimo to powinieneś zauważyć, że Eryk nie jest normalny oraz że PP mu to mówiła, ale po prostu gadała do wariata." - Nie odnosiłem się do rozmowy z PP, a tłumaczenie, że jest nienormalny, jest dla mnie śmieszne. Wszystko tłumaczysz tylko tym.
    " 8) To go napędzało do grania w koszykówkę? ~ Grał dla Klaudii, to akurat napisałem wprost." - Nie pamiętam, do czego się odnosiłem dokładnie, a szukać mi się nie chce.
    " 10) że hejcę czy coś, ale nie udało mi się, serio. ~ Niepotrzebnie się starałeś. XD Serio, przez to czepianie się zachowań Eryka to wyszło na hejt. XD I to ten najlepszy, przez który sikasz ze śmiechu. XD" - To nie hejt, to pokazywanie błędów, które są. Nie tylko tutaj widziałem nielogiczne zachowania. Czytaj w tym tekście, bo jak ty coś zrozumiesz...
    DeedHuman nie miał ich więcej. Ty po prostu sobie je ubzdurałeś, wymyśliłeś, byle tylko przekonać ludzi, że źle pisze, choć widać na pierwszy rzut oka, że jest na wyższym poziomie.
    Podkreśliłem, nad czym musisz popracować. Hejt to z pewnością nie jest.
    Wnioski z dupy? Gdzież one są?
    Skoro się na czymś nie znasz, nie stosuj tego w opowiadaniu. Proste? Myślę, że tak.
    Pseudo anime? Nie wyszło ci, tyle.
    " A tak na serio to nie wypowiadaj się pod moimi pracami. Nigdy. Nawet pod Bitwami. Oceniaj wszystkie, ale nie moje. " - Skoro nie chcesz komentarzy, po co publikujesz?
  • Jack O'Frost 29.11.2015
    A teraz wybacz, że opuszczę twą zacną osobę, jednako - praca wzywa.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    " 1) Tak robią jedynie wnerwione paniusie w durnych filmach czy serialach, ewentualnie anime ~ bo tekst miał być podobny do anime. Taki luźny i tym podobne." - Wiele osób nie zaczaiło, a tekst powinien być jak najbardziej zrozumiały. Szczególnie że to bitwa. ~ Wiele osób, czyli Ty i Death? Jak dla mnie reszta widzi to, że to pseudo anime...

    " 2) Kto liczy ile razy od kogoś oberwał lub liczył cokolwiek takiego? Nawet, gdyby zaczął, zrezygnowałby po którymś razie, bo zwyczajnie by mu się nie chciało. Tym bardziej nie pamiętał by połówek czy też liczb, do których dotarł. ~ Normalnie bym się zgodził, ale Erykowi daleko do statusu normalnego, więc wymienianie tego jako wada jest... głupie?" - No i co, że daleko mu do normalnego? Jakieś realia powinny być zachowane. ~ Nie? Jego brak normalności bierze się stąd, że ma obsesję na punkcie gromadzenia wspomnień, więc będzie pamiętał każdy szczegół i basta.

    " 5) Koszulka - wątpię, by ktoś ubrałby na siebie coś takiego, szczególnie chłopak. Wystawiłby się na pośmiewisko. ~ Ponownie, Eryk nie jest normalny, więc czemu oceniasz go tak, jakby taki był?" - Patrz punkt 2. ~ W tym akurat przypadku odważę się podkreślić, że chłopak jest skrajne uległy, więc nie odmówiłby jej.

    Sam zauważyłeś, że w tekście nie ma wieku, więc logiczne, że nie zrozumiałem... ~ To akurat nie tyczy się oceny, bo wina leży po mej stronie, a prostego naprostowania pomyłki. Chociaż ciężko to nazwać pomyłką...

    " 7) Rozpoznawanie uczuć za pomocą rzutów? Serio? Nie po tym się je poznaje. ~ I tu się tak zastanawiam... nie przepadasz za mną, prawda? Mimo to powinieneś zauważyć, że Eryk nie jest normalny oraz że PP mu to mówiła, ale po prostu gadała do wariata." - Nie odnosiłem się do rozmowy z PP, a tłumaczenie, że jest nienormalny, jest dla mnie śmieszne. Wszystko tłumaczysz tylko tym. ~ To dlatego, że wszystko z tego wynika. Człowiek racjonalny pomyśli sobie "rzuty to rzuty, nie mają wpływu na nasze emocje", ale Eryk jest skrajne przesądny. Podpisuje piłki w imię szczęścia, rzuca do trzech w imię szczęścia. Nosi wisiorek w imię szczęścia. Rzuca po życzeniach trafienia w imię szczęścia. Sam widzisz, że ufa losowi w sposób irracjonalny, stąd jego testowanie rzeczywistości rzutami.

    " 8) To go napędzało do grania w koszykówkę? ~ Grał dla Klaudii, to akurat napisałem wprost." - Nie pamiętam, do czego się odnosiłem dokładnie, a szukać mi się nie chce. ~ Spoko. :)

    " 10) że hejcę czy coś, ale nie udało mi się, serio. ~ Niepotrzebnie się starałeś. XD Serio, przez to czepianie się zachowań Eryka to wyszło na hejt. XD I to ten najlepszy, przez który sikasz ze śmiechu. XD" - To nie hejt, to pokazywanie błędów, które są. Nie tylko tutaj widziałem nielogiczne zachowania. Czytaj w tym tekście, bo jak ty coś zrozumiesz... ~ Źle się wyraziłem. Wyglądało to na hejt, ale wiedziałem, że nim nie było. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić, poza tym, że widzimy postać Eryka zupełnie inaczej oraz naszym podejściem do Deatha, bo nie o tym gadamy, to fakt, że bierzesz to zanadto na serio. No cóż, Twoje prawo.

    Wnioski z dupy? Gdzież one są? ~ W powiedzeniu, że to Kuroko no Basket ubrane w nowe słowa. Owszem, częściowo się inspirowałem Kissem, ale na tym koniec. No, może wada wzroku to małe nawiązanie do Alex, ale uznawanie tego za "fanfikowanie" jest absurdem, chyba się z tym zgodzisz?

    " A tak na serio to nie wypowiadaj się pod moimi pracami. Nigdy. Nawet pod Bitwami. Oceniaj wszystkie, ale nie moje. " - Skoro nie chcesz komentarzy, po co publikujesz? ~ Nie chcę ich od Ciebie. W sumie to podtrzymuję to w formie prośby. Po prostu nie rozpisuj się pod moimi pracami. Nie będę się tu bawił w gadanie w stylu "mamy inne koncepcje pisania", bo to nie miałoby sensu. Po prostu ciągle bolą mnie Twoje słowa pod pracą Death (i tu przepraszam za nawiązanie do użytkownika. Wiem, że sobie nie życzył, ale nie umiałem go uniknąć) oraz fakt, że parę osób mówiło Ci już, żebyś był nieco mniej bezpośredni. Co prawda czytając ten komentarz nabieram wątpliwości odnośnie tego, czy mieli rację, ale może potrafisz być chamski? Nie wiem. Nie miej jednak, gdybyś kiedyś chciał mnie skomentować czy coś takiego, to proszę bardzo. Proszę jednak o to, aby były to suche błędy, a pozostałe kategorie streszczone w dwóch-trzech zdaniach. Ewentualnie ocena w stylu L.
  • Slugalegionu 29.11.2015
    Spoko. :)
  • Jack O'Frost 01.12.2015
    Chciałbym się wypowiedzieć jedynie co do komentowania, bo widzę, że rozmowy z tobą nigdy sensu nie mają.
    Będę komentował i oceniał tak, jak uważam, nie jak tymi rozkażesz. Tak więc do twojej "prośby" się nie podporządkuję.
    Reszty komentarza nawet nie czytam, nie chcę mi się.
    A teraz powiem, tak jak jeden z bohaterów Kuroko no basket.
    Znaj swoje miejsce.
  • Jack O'Frost 01.12.2015
    ty mi* spacja się nie wbiła :/ Wkurzająca jest ta opcja braku edycji komentarzy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania