Bitwa Siedmiu Grzechów Głównych - Prolog

To było dziwne. Całe moje życie przeleciało mi przed oczyma. Stało się tak przez jedną bardzo szybką i prostą rzecz. Śmierć. Tak ja....umarłem ….

Jechałem na wycieczkę z klasa to było... Hmmm chyba w 3 klasie. Oglądaliśmy piękne morze od którego wiała lekka bryza. Było to coś wspaniałego. Można było odprężyć się na wiele godzin wpatrując się w horyzont morza. Patrząc na ten wspaniały i nie powtarzalny widok nie zauważyłem ze moja grupa zdarzyła się zebrać i poszła dalej w głąb lasu. Odwróciłem się i chciałem pobiec by ich poszukać lecz stało się coś co zmieniło a raczej skończyło moje życie. Poczułem dotyk kobiecych rąk złapały mnie za ramie i pociągnęły do siebie. Jej dłonie były zimne lecz delikatne i na tyle silne ze pociągły mnie tak mocno ze poleciałem 3 metry od barierki. Zacząłem czuć przepływ powietrza. Gdy spadałem zobaczyłem piękne błękitne bezchmurne niebo. Pomyślałem wtedy ''To koniec.'' lecz nie byłem smutny czy tez przerażony leciałem spokojnie aż wpadłem do morza. Ostatnie co pamiętam z tego wypadku to wiele czarnych rąk otoczonych dziwna ciemna poświata ciągnąca mnie w dół. Wypuściłem ostatni oddech i spadałem na dno. Zaczęło się robić ciemniej i ciemniej a ja spadałem. Nagle poczułem niepokój coś przerażającego było za moimi plecami. Lecz było już za późno zamknąłem oczy i poddałem się głębiną morza.

Nie! Pomyślałem. Czemu miałbym umrzeć w takim miejscu. Czemu teraz mam umrzeć. Co musiałem zrobić by umrzeć w taki sposób. Umrę i nikt tego nie zobaczy ? Umrę i nikt o mnie już nie wspomni ? Jest tyle jeszcze rzeczy do zrobienia. Musze coś zrobić. Musze się z tond wydostać. Musze otworzyć oczy !!

Czy to był mój błąd ? Czy gdybym nie otworzył oczu umarł bym w spokoju i ciszy? Na te pytania nie umiem odpowiedzieć lecz może kiedyś dostane na nie odpowiedz.

Po otwarciu oczu siedziałem na krześle , nie byłem przywiązany lecz nie mogłem wstać poruszyć żadną kończyna. Moje ciało mnie nie słuchało. Jedynie mogłem ruszać głowa otrząsłem moje włosy tak by nie wpadały mi do oczu i zobaczyłem postać w ciemnym płaszczu i z kosą w ręku. Była to śmierć. Miała bardzo szerokie ramiona i była dość wysoka miała z 2 metry. Zaczęła wydawać dziwne odgłosy jak by rozmawiała z kimś. Po chwili zdjęła kaptur i odwróciła się do mnie. Był to mężczyzna z podłużna twarzą z długimi oraz czarnymi włosami. Miał przekutą brew która podkreślała jego oczy które były połyskująco czarne. Zrobił coś czego bym się nie spodziewał uśmiechnął się do mnie. Zapytał się mnie czy chce żyć. To zdanie rozbrzmiewało mi w głowie przez chwile a gdy zdałem sobie sprawę gdzie jestem i kto mnie o to pyta Odpowiedziałem mu.

-Za jaką cenę ?

-Będziesz idealny …..

Spojrzałem na niego ze zdumieniem w mojej głowie pojawiały się pytania na które chciałem dostać odpowiedz lecz bałem się zapytać o to tej osoby która przede mną stała.

-Wstań i chodź ze mną. Przedstawię cie jego wysokości.

Nagle poczułem ze ciężar jaki mnie trzymał na krześle znikł w jednej chwili. Wstałem i ujrzałem kobietę. Była piękna. Miała czerwone usta połyskująco falujące włosy i zgrabną figurę.

Miałem wrażenie ze była mną zaciekawiona. Po paru krokach w stronę drzwi odczułem że skupiła swój wzrok na mnie. Jak by bała się że coś mogę zrobić . Co mogę zrobić? Nie mam żadnej władzy ani mocy. Co człowiek taki jak ja może zrobić ? Nie myśląc o tym poszedłem za postacią w czarnym płaszczu. Szliśmy parę minut aż dotarliśmy do wielkich wrót które były ozdobione płonącymi kośćmi. Stanąłem naprzeciw tych drzwi , złapałem oddech , zrobiłem krok na przód złapałem klamki drzwi i pchnąłem je do przodu. Z wnętrza sali wydobywało się czerwone światło. Zasłaniając ręka oczy zrobiłem parę kroków do przodu. To co zobaczyłem nie było czymś normalnym co widzi się na co dzień. Po chwili oślepiające światło zaczęło znikać a ja zobaczyłem mężczyznę trzymający niebieski płomyk. Był ogromny miał ponad 6 metrów miał założona maskę na której były dziwne znaki. Nagle śmierć odrzuciła swój kostur padła na kolana , pochyliła głowę i powiedziała.

-Witam cie mój władco. Jestem tutaj gdyż przyprowadziłem odpowiednia osobę.

Nagle z otworów maski zabłyszczały szkarłatne oczy.

-Ach tak rozumiem. Witam cię przybyszu z ziemi. Mam wiele imion. Jednym z nich jest BELPHEGORE. Tak też możesz mnie nazywać. W twoim świecie to imię znaczy lenistwo , i jest jednym z grzechów głównych. Mam pytanie do ciebie czy chcesz żyć?

Znowu to pytanie. Nic w tym świecie i wszechświecie nie jest za darmo. Dlaczego pytają się o to mnie? O co im chodzi?.

-Po tym pytaniu utwierdziłem swoje przekonanie ze umarłem. Zapytam się tym razem ciebie Belphegore co chcesz w zamian?

-W tym momencie jesteś w świecie demonów. Człowiek nigdy nie powinien być w tym miejscu. W moim świecie było 7 władców. 7 Grzechów głównych. Wyeliminowałem je gdyż nastały czasy które nie przyniosą mi korzyści. Po głosowaniu z innymi władcami uznaliśmy że trzeba zaradzić katastrofie.

-O jaka katastrofę ci chodzi ?

Zapytałem z zaciekawieniem.

-Jak myślisz jakich możemy mieć wrogów? Jedynymi jak przypuszczam naszymi wrogami są święci rycerze!! Aniołowie.

-''Jak przypuszczam''?? Mówisz ze nie jesteś pewny ze to oni są twoimi wrogami ?

Było to dosyć niepokojące

-Być może ktoś stoi nad nami i patrzy jakie będziemy wykonywać ruchy by w odpowiednim momencie zniszczyć nas. To co trzymam w mojej prawej ręce jest to jeden z 7 grzechów głównych GNIEW inaczej mówiąc SZATAN. Chciałbym żebyś pomógł nam w walce z najeźdźcami .

To co mówił było dość nieprawdopodobne. Cała ta mowa o demonach, 7 władcach ,aniołach i o walce była niemożliwa. Jednak czemu miałbym mu nie wierzyć. Umarłem... Nie żyje …. A na mojej drodze do wieczności staje on razem ze swoim sługą.

-Czy jeżeli odmówię to odejdę? Czy jeżeli nie będę chciał brać udział w tej bitwie i odejdę udam się w nicość , wieczność w której będę tkwi aż po wieki ? Czy mam jakiś inny wybór by wrócić o życia nie włączając się do walki !! ??

-To są moje warunki. Oddam ci moc Szatana której użyjesz by nam pomóc. A gdy to wszystko się skończy będziesz mógł normalnie żyć.

Normalnie żyć ? Czyli znowu będę mógł chodzi z przyjaciółmi do miasta... Znowu będę mógł chodzić do szkoły. Będę mógł znaleźć prace .Normalnie żyć.....

-Co chcesz żebym zrobił?

-W twojej przyszłej szkole będzie znajdować się człowiek który będzie połączony z aniołem kontraktem. Chce żebyś go znalazł , obserwował , pilnował i działał w razie niebezpieczeństwa. Jeżeli dojdzie do bitwy chce byś włączył się do niej lecz jeżeli do bitwy nie dojdzie będziesz mógł normalnie żyć.

-Niech będzie pomogę ci.

W tej chwili pomyślałem czy dobrze robię pomagając mu. Lecz to jedyna okazja by żyć więc czemu nie.

-A więc dobrze.

Nagle niebieski ognień który płonął w ręce Belphegora znikł. Pochylił swoja dłoń i nagle z jego dłoni spłynął niebieski płyn który lśnił od światła który dawał ognień na piedestałach. Spadł na ziemie nie rozpryskując się lecz tworząc błękitna kule.

Nagle nie wiem czemu ale przez moja głowę przeszła myśl by wyciągnąć do niej rękę. Gdy zbliżyłem moja rękę do kuli nagle zmieniła swój kształt złapała mnie wijąc się po mojej ręce jak wąż z zawrotna prędkością. Nagle przestała się ruszać wnikając w moja rękę.

-Aaaaaarrrrrghhhhh....

Poczułem niewyobrażany ból jak by moja ręka była łamana i jednocześnie regenerowana. Moja ręka zaczęła się wginać na prawo i lewo gdy w jednym momencie napiąłem mięśnie i uderzyłem z całej siły ręka w podłogę. Podłoga zadrżała i popękała zostawiając dziurę po sobie. Maź na ręce zadrżała i bez boleśnie wchłonęła się .

-A więc powodzenia ostatni wysłanniku.

A więc nie jestem jedyny pomyślałem.

Nagle moje ciało stanęło w oślepiającym świetle. Czułem jak się rozpadam. Gdy ostatnia cząstka mojego ciała rozleciała się zacząłem się krztusić. Otworzyłem oczy i zobaczyłem piękne morze które łączyło się razem z niebem na horyzoncie. Powoli wstałem rozejrzałem się i pomyślałem

Trzeba się zabrać od razu do roboty.

Nagle usłyszałem głos z góry

-Hej!!! nic ci nie jest? Jak tam się znalazłeś??

Spojrzawszy w górę zobaczyłem moich kolegów z klasy. Po odmachaniu im powiedziałem.

-Zgubiłem się i poszedłem was szukać i dotarłem aż tutaj.

-Zaraz po ciebie pójdziemy poczekaj na nas tam

Po usłyszeniu tego zdania odwróciłem się usiadłem i zacząłem oglądać pięknie olśniewające morze.

 

-------

 

Parę słów ode mnie :)

Witam chciałbym was powitać w moim świecie.

Będzie to opowieść o walce pomiędzy aniołami a demonami które walczą o.... ??

no właśnie o co walczą ?

Na razie wy nie wiedzie ale ja już wiem

Jest to moja pierwsza opowieść

nie wiem jak ją przyjmiecie

Każda poradę jaką chcecie mi przekazać

chętnie wysłucham.

Jest to dla mnie bardzo ważne gdyż

nigdy nie pisałem opowieści.

Porady względem mojej opowieści możecie pisać na ten Mail

bkmrzndc@gmail.com

 

1 Rozdział już nie długo.

 

Pozdrawiam P.Z

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • NataliaO 12.01.2015
    Bardzo ciekawe opowiadanie. Fajnie napisane i ciekawa treść. Pomysł na historię tez taki nowy. Podobało mi się. 4:)
  • wolfie 13.01.2015
    Zdarzają Ci się powtórzenia. Odnośnie tematyki to walka aniołów i demonów jest dosyć oklepaną tematyką, ale zobaczymy jak będzie wyglądać w Twoim wydaniu. Popracuj trochę bardziej nad opisami. Ode mnie masz 3. Pozdrawiam :)
  • Prue 13.01.2015
    Zgodzę się z obiema dziewczynami. Trochę powtórzenia są męczące ale zdarzają się najlepszym, ciekawa treść ale jeśli chodzi o pomysł to oklepany i taki nie przemyślny po co taki dzieciak jest im potrzebny i to ich spotkanie ze złem dość frustrującą banalne. Dam niestety 3 ale czekam na ciąg dalszy
  • Miraz 14.01.2015
    Jest to moje pierwsze opowiadanie dziękuje za miłe oceny :)
  • Sileth 14.01.2015
    Pomijając dość oklepany temat ciekawie się to zapowiada :) Też dopiero zaczynam pisać. Na razie daję mocne 4 ^.^

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania