Bitwa Siedmiu Grzechów Głównych - Rozdział 2

Rozdział 2

Kolejny nudny poranek. Powoli zebrałem swoja siłę by podnieś swoje ciało które było bardzo ociężale. Gdy powoli zacząłem wstawać coś mnie zatrzymało. Gdy spojrzałem moim mglistym wzrokiem w prawą stronę zobaczyłem czyjąś rękę która wyłaniała się spod kołdry.

-Kto to? Co ja wczoraj robiłem ? Boże tylko nie to. Jeżeli to był mój pierwszy raz a ja tego nie pamiętam to nigdy sobie tego nie wybaczę.

Złapałem kołdre i powoli zacząłem zsuwać ją. Nagle kołdra podskoczyła , ręka która mnie trzymała nagle znikła. Zobaczyłem że spod kołdry wyłoniły się nogi które w jednej chwili podskoczyły i wybiegły z pokoju .

-Co to było …..

Nie mając pojęcia co się stało ubrałem się by to sprawdzić. Wyszedłem z pokoju i zobaczyłem ze kołdra wiła się po ziemi znikając za rogiem. Powolnym krokiem zmierzałem do kuchni która była właśnie za tym rogiem. Gdy przeszedłem próg drzwi od kuchni zobaczyłem ją.... Piękna blondynka z niewyobrażalnie długimi włosami aż do kolan była cała naga, jej cera była nieskazitelna , była po prostu idealna. Zobaczyłem że wyjadała resztki z wczorajszej kolacji. Nie zważywszy na jej nagość siadłem przy stole na taborecie i zapytałem.

-Jesteś głodna? Mogę ci coś przygotować jeżeli chcesz.

Nagle ta niewyobrażalna piękność odwróciła się do w moją stronę. Miała piękne niebieskie oczy z długimi rzęsami i pełne czerwone usta które podkreślały jej policzki.

Kiwnęła dwa razy głową usiadła grzecznie czekając na śniadanie.

-Ja coś przyrządzę a ty się ubierz.

Uśmiechnąwszy się do mnie wstała i pobiegła do pokoju. Zanim zdołałem pomyśleć co mogę zrobić ze składników jakie mam w lodówce dziewczyna przybiegła w ubraniu niezwykle prostym i usiadła na swoje miejsce.

-Nie mam za dużo produktów więc zrobię jajecznice.

Dziewczynie aż oczy zabłysły, pokiwała głową i przebierając nogami dawała znać ucieszonej.

Po zjedzonym śniadaniu wypadało by się zapytać o co tutaj chodzi.

-Mam na imię Michael i mam 16 lat a ty?

-Mam na imię Emilia a to wskazała na puste miejsce jest Lucyfer.

-Lucyfer? Gdzie? Ja tutaj nikogo nie widzę poza nami.

Starając się z całych sił wytężając wzrok do granic moich możliwości nie zauważyłem tam nikogo. Podając jej śniadanie które błyskawicznie zjadła powiedziałem.

-Przykro mi ale ja tam nikogo nie widzę

-Właśnie dlatego tutaj jestem. Od teraz będę cię trenować, a trening zaczynamy od teraz. Idziemy!!

Emila w jednej chwili wstała i pobiegła do balkonu z którego wyskoczyła i pobiegła w stronę lasu.

-Pośpiesz się bo mnie zgubisz.

A to skubana pobiegła nie posprzątawszy po sobie talerzy.... Nie ma tak łatwo....

-Ja ci dam!!! Wracaj tutaj i posprzątaj po sobie.

Wyskoczyłem z balkonu i pobiegłem za nią.

-O biegniesz dobrze dobrze. Zacznijmy od razu. Twoim demonem jest szatan który czerpie moc z gniewu im więcej więcej przywołasz sobie wspomnień kiedy byleś wkurzony tym większą staje się twoja moc. Oczywiście są pewne granice których nie przeskoczysz ale na razie zajmijmy się tym. Musisz mnie dogonić zanim zrobię okrążenie wokół całego miasta i mnie złapać tak więc powodzenia.

W tamtej chwili jak by się czas zatrzymał. Ja znieruchomiałem a Emilia z niezwykła prędkością zaczęła się odbijać od drzew oddalając się ode mnie coraz dalej i dalej aż nagle znikła.

-Kurde muszę ją dogonić muszę przypomnieć sobie mój gniew.

Przypomniałem sobie moment śmierci pewnej nieznajomej dziewczynki która wpadła pod samochód. Rozwścieczył mnie fakt że nie pomogłem jej. Czas się zatrzymał mogłem zobaczyć jak gałęzie powoli wiją się na wietrze. Złapałem oddech , napiąłem mięśnie na lewej nodze i z całej siły odepchnąłem się z niej.

Siła która wydobyłem była tak silna ze wybiłem się nad las. Z góry zobaczyłem mały złoty punkt który poruszał się z zawrotna prędkością.

-Mam cię.

Skuliłem nogi i z całej siły odepchnąłem się. Leciałem wprost na nią gdy już miałem ja na wyciągniecie ręki ta zrobiła unik w powietrzu odbijając się dalej od drzew.

-Nieźle nieźle ale musisz jeszcze trochę się postarać. Ooo Już wiem jak mnie złapiesz w ciągu 10 min będziesz mógł zrobić ze mną co chcesz.

Te ostatnie słowa rozbudziły we mnie ogień. Mimo tego że nie chciałem zrobić jej nic złego chciałem ją złapać.

-To tylko rywalizacja by dowieść kto jest szybszy.

Uśmiechnąwszy się wyostrzyłem zmysły i odbiłem się od pnia, obijając się coraz szybciej i szybciej nie zauważyłem że z moich oczu bił niebieski blask który wił się w powietrzu. Szybciej i szybciej jak bym był jakąś dziką bestią goniącą swoja ofiarę.

Za mną pozostawał tylko niebieski blask. Nagle ją ujrzałem wyciągnąłem rękę , lecz jak na przekór ta zrobiła unik lecz nie dałem za wygraną. Odbijając się od drzewa próbowałem i próbowałem lecz cały czas wyślizgiwała mi się.

-Szybciej!

Emilia stanęła i nie wiedziała co robić. Zacząłem się odbijać tak szybko że widziała tylko blask jaki po mnie pozostawał. Wiedziałem że mi się uda. Znalazłem się za jej plecami i rzuciłem się na nią

-Nie tak szybko.

Moja dłoń została chwycona przez jej rękę. Odskoczyłem by móc podjąć jakieś działanie.

-Naprawdę jesteś genialny! Wiec może podkręcę trochę atmosferę. Będę się bronić przed twoimi rękoma.

-To nie ferr miałem cię tylko złapać.

-No właśnie i nie miało być nagrody a gdy mnie złapiesz będziesz mógł ze mną zrobić co zechcesz .

Miała po części racje ale żeby ją złapać muszę jeszcze bardziej przyspieszyć i wykazać się dużym refleksem

-Zostały ci jeszcze 4 min lepiej się pospiesz.

Musze coś zrobić , muszę pomyśleć jak ona to robić i zrobić to samo. Powiedziała ze moc mogę czerpać z gniewu który odczuwałem w przeszłość. Lecz co ona robi by czerpać moc. Jej demon to lucyfer czyli duma. Czerpie moc z dumy? Nie wyczuwam jeszcze coś.

-Czerpie moc z dumy jaką posiada lucyfer.

Ten głos rozgrzmiał mi w głowie. To bym staruszek którego poznałem Szatan.

-Demon daje jej moc by mogła go używać dla własnych celów. Jeżeli potrzebujesz mocy mogę ci odrobinę dać.

Nagle poczułem gorąco moje ciało się napięło wszystkie mięśnie. Nie wiedziałem ile może ten stan trwać więc bez zwłoki ruszyłem na Emilie. Jednym ruchem znalazłem się za jej plecami i złapałem ją za ramie.

-Co ?

Emilia się odwróciła , otworzyła szeroko oczy i krzykła.

-Nie to nie możliwe! Jak to zrobiłeś Demon ci dał swoją moc? Nie możliwe jeden z siedmiu grzechów głównych nie zaprzyjaźnia się ze swoim kontrahentem od tak.

-Może jest pewien wyjątek.

Oznajmiłem jej z dumą.

Chcąc zrobić krok zachwiałem się i zobaczyłem krew wypływającą z mojego nosa.

-Co się ….

Urwałem tracąc przytomność.

Obudziwszy się zobaczyłem Emilie i Ethana siedzących u mnie w pokoju na krzesłach.

-Obudził się !

Nagle rzuciła się na mnie Emilia przytulając moja głowę i jednocześnie głaskając.

-To było bardzo nieodpowiedzialne. Jak mogłeś tak po prostu użyć mocy swojego demona. Najpierw musisz wzmocnić swoje ciało by móc dowolnie jej używać. Ty jako posiadacz największego gniewu musisz być ostrożny bo nigdy nie wiadomo jak to może się skończyć. Do rozpoczęcia szkoły Emilia będzie się tobą opiekować aż nie wydobrzejesz.

-Dobrze nic mi nie będzie.

By potwierdzić to uśmiechem się do niego.

-Ja muszę iść tak więc do zobaczenia w szkole.

Nagle ciało Ethana stanęło w płomieniach i znikło razem z płomieniami.

-Tak jak słyszałeś dzisiaj będę się tobą opiekować a co za tym idzie będę z tobą mieszkać więc przyzwyczajaj się do treningów.

-Dobrze dobrze a teraz daj mi trochę czasu by się przespać bo czuje że moje ciało rozleci się jak zaraz nie pójdę spać

-Nie ma sprawy słodkich snów.

I tak o to zacząłem mieszkać z dziewczyna o której nie wiedziałem prawie nic.

Ale nie czas by się tym przejmować teraz muszę wypocząć by stać się silniejszym.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 23.01.2015
    Nie moje klimaty, ale bobrze się czyta.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania