Blask śmierci
Siedziała w białym świetle księżyca,
Zegar wybił północ,
Zaczął się nowy rok,
Ale ona i tak nie chce zmienić swojego życia.
Nie chce? A może po prostu nie potrafi...
Jest bezsilna.
Dławi się własną krwią...
Nie umie wstać, tylko szyderczo chichocze.
Śmiech niczym pieśń zagłady wylewa się z jej ust.
Przedziera się między zębami,
Kurczowo trzymającymi krwiste wargi.
Ona wie, że nic nie może zrobić.
Jedyne, co jej pozostało to...
Czekać na śmierć.
W bólu, w męczarni,
Powoli zagłębiając się w rowie własnego umysłu.
W rowie bez wyjścia.
W rowie, z którego nie sposób powrócić.
Biały blask delikatnie podświetla jej oczy
Niegdyś piękne, pełne szczęście,
Lecz teraz...
Puste w środku
Bez życia, pozbawione dobrych emocji.
Oczy, które nie potrafią widzieć już piękna.
Widzą jedynie rozpacz,
Ból wydostający się z jej wnętrza.
Upadła...
I więcej już się nie podniosła...
raczej nie piszę rzeczy tego typu :) będę wdzięczna za komentarze ^_^
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania