Błękitna małpa
podobno pańskie mam maniery
coś chyba musi być na rzeczy
bo od hrabiny vel cholery
fachowiec wyzwał mnie już trzeci
tak sobie myślę nie przelewki
pora na drzewo wejść rodowe
może czwartego miną zjebki
jeśli koneksje znajdę owe
może faktycznie krwią błękitną
mam wypełnione żyły wszystkie
zanim więc uschnie albo wytną
znajdę na drzewie choćby listek
jak małpa skaczę po gałęziach
coraz dotkliwsze liżąc rany
mogę zapomnieć o swych więzach
dam ja wam wycisk patafiany
wtem jakaś gałąź w rozwidleniu
cała listowiem obsypana
odważnie klepie po ramieniu
azaliż pradziad sam pan z pana
...
nie trzymam przekleństw na uwięzi
gdy spec poraża indolencją
choć z Romanowem na gałęzi
jestem zwyczajną pierdolencją
Komentarze (22)
Bardzo mi przykro, że przez ten dokładny czy niedokładny antyklimaks coś Ci opadło ?
Wygląda na to, że dostałam buzdyganem po karku, ale te jego "odgłowiczne" pióra - jedynie mnie pogilgotały... chyba, że był to perski wariant... to już zupełnie co innego i mogę jedynie przeprosić za swoją gruboskórność?
Dzięki za odwiedziny z pełną konstelacją.
Pozdrawiam
Małpy robią małpie figle..."
Tak tylko powtarzam, za Brzechwą... ;)
Bardzo mi się podoba! Zgrabny i dobrze poprowadzony, luzacki, uśmiechnięty wiersz!
Serdeczne dzięki Trzy Cztery za podobanie... właśnie taki miał być = luzacki i uśmiechnięty.
Tu zajrzał przypadkowo.
I z plebsu pochodzony zakochał się, a ostatni dwuwers oszołomił go.
Porody przyjmuję pokątnie. Kontakt mentalny i zjawiam się z miednicą.
Cała doba.
Wygląda na taką co w momencie z klapersa wywali w paszczę.
(Dżared? Nie kojarzę typa)
Póki co, to 'szufladowej' nie przeszkadzają takie "razgawory" - wręcz uczą/pozwalają wyciągać wnioski/nie rozumiem tylko - skąd taki błędny osąd mojej skromnej osoby?
Pozdrawiam
Nie oceniam.
Niestety, widocznie jestem niereformowalna i nie uciekam...
Dzięki za "bezocenową" wizytę.
Pozdrawiam
A tak ogólnie, to istotne, by zejść z drzewa, nie za późno i nie za wcześnie:)
Aż by się chciało na końcu dopisać, o tej podświadomej tęsknocie:
a jednak błękitne banany pożeram z chęcią
Pozdrawiam:))↔%
Myślę, że raczej/przeważnie "w porę schodzę"...
A tak trochę serio to cierpię na syndrom złego wychowania = ojce uczyli, żeby traktować innych tak, jakbym chciała być traktowana przez innych.
Niestety, ale/niejednokrotnie/to nie działa.
Przykład z powyższego wierszydła:
- panowie, chodzi mi o to i o to... czy to jest możliwe do wykonania?
- oczywiście, jak najbardziej! Znamy się na swojej robocie i wszystko będzie tak, jak pani sobie życzy.
- ok panowie, rozumiem, że kupiłam wszystko to, co jest Wam niezbędne do wykonania swojej pracy.
- wszystko jest na medal, szefowa się nie martwi,bo trudno spieprzyć jest robotę w takich warunkach i z takimi materiałami.
Wyszłam, nie chcąc przeszkadzać/patrzeć na ręce - "magiczne oczka" zrobiły to za mnie... firma już nie istnieje.
A tak a'propos to ciekawa jestem czym traktujesz banany, żeby "nabrały błękitu" - klitorią czy rodzimą czarną jagodą? ???
Nieustające pozdrowienia
Dziękuję bardzo za "świetność z bonusem".
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania