błękitne okno

przez szparę widzę

twoją niepowtarzalną twarz

uśmiechasz się dosadnie

jakby na złość gwiazdom

 

wiem

ta radość nie przynosi

zakazanych owoców

dostrzegam twój profil

wyraźny na tle błękitnego okna

 

jesteś taki sam

jak w pamięci

otwieram szerzej duszę by schwytać

jedno uderzenie serca

 

i wtedy

opada kurtyna

znikasz za purpurową płachtą

w lustrze nie ma już

dla ciebie miejsca

 

zginąłeś

tak jak przepadły pragnienia

otwieram drzwi na oścież

lecz za późno

 

zostało mi kilka wspomnień

namalowanych na ścianie

twoimi snami

i choć nie spotkają się

nasze antypody

wiatr pozostanie równie cienisty

 

zadedykuję ci dalszy ciąg

tej podróży

ten naiwny prolog

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania