Bliżej do złego
Przestrzeni dużo
a tlenu jakby coraz mniej tutaj.
Ciężko oddychać gdy jesteś blisko,
próżnia wysysa płuca z powietrza.
Nic niby, coś jednak,
kiedy przypadkiem dotkniemy się całkiem.
Magnetyzm chwili
z wyładowaniem między duszami.
Krew krąży szybciej, wilgotne dłonie.
Czy to od wina? Czy jego wina?
Jakoś tak bliżej mi dziś do złego.
Karcę się w myślach bo nie wypada.
Komentarze (4)
Masz tu chyba mały bałagan z przecinkami, ale piszę „chyba” bo jestem debilem interpunkcyjnym.
Wiersz jako całość mi się podoba.
Kłaniam się!
W takim razie nie jestem w tym sama, zawsze miałam z tym lekki problem .
Pozdrawiam !
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania