Blondynka

Ubrałam się modnie, wcześniej zrobiłam makijaż, wyglądałam prześlicznie, byłam pewna tych wszystkich spojrzeń menów mijanych na ulicy. Wyszłam z domu i od razu dostrzegłam pełne pożądania twarze mężczyzn i zawistne wpatrywanie się nijakich kobiet. Dostojnie szłam do kawiarni, w której umówiłam się z Aśką, najbardziej bawiłam się widokiem reakcji żon na oglądanie się za mną ich mężów. Ostrożnie stawiałam kroki na chodniku wyłożonym kostką granitową, obawiałam się uszkodzić nowe szpilki, kosztowały majątek. Cieszyłam się, że robię sobą piorunujące wrażenie i właśnie wtedy zobaczyłam na swej drodze siedzącego na krawężniku człowieka. Powtarzającego w kółko „czy mi to w końcu ktoś to wytłumaczy”, zatrzymałam się przy nim i się pochyliłam, natychmiast kilka par oczu zaczęło spoglądać pod moją mini. Grzecznie się przywitałam z szarym człowieczkiem i zapytałam się, co się stało i czy nie potrzebuje pomocy. Przestał powtarzać w końcu te bezsensowne zdanie, spojrzał na mnie, zamrugał jakby dopiero teraz mnie spostrzegł, chwilę myślał i powiedział.

– Wracam jak zwykle pieszo z pracy do domu, otrzymałem kolejną wypłatę, jak zwykle tak małą, że nie starca właściwie na nic. Zastanawiałem się, dlaczego ja i tak wielu innych w różnych firmach, dostają tak małe wynagrodzenia. Komu tak bardzo na tym zależy, żeby jak najwięcej było biednych ludzi, w interesie państwa powinno być żeby społeczeństwo było jak najbardziej bogate.

- Proszę sobie wyobrazić stać mnie na mieszkanie, kupuje je i daje zarobić tym, którzy je wybudowali, firmom produkujących materiał, sprzęt, energie i dodatkowo będę płacił podatki, remontował, płacił za media i pozostałe opłaty. Zakładam rodzinę, mam dzieci i karmie je, ubieram, leczę, posyłam do szkoły, a one później zapewniają podatki i rozwój kraju. Kupuje samochód i muszę kupować paliwo, oleje, płyny, części, pokrywać koszty przeglądów, napraw, serwisów, ile to dzięki temu osób ma pracę i utrzymanie. Teraz starcza mi tylko na skromną wegetację i nic ponadto.

Powiem panu, dlaczego tak jest, proszę spojrzeć na mnie i zobaczy pan piękną młodą blondynkę bardzo seksowną, ubraną bardzo modnie, wszyscy się za mną oglądają, bardzo mi zazdroszczą. Mam ściśle określony czas na zapewnienie sobie świetlanej przyszłości, muszę poznać bogatego, szczodrego mężczyznę, który to zrealizuje, za kilka lat będę stara i inna ślicznotka otrzyma taką szanse. Proszę sobie wyobrazić jak bym wyglądała, kiedy wszyscy byliby piękni nikt nie zwróciłby na mnie uwagi, podobnie jest z politykami. Robią wszystko by o nich było głośno, mają ich pokazywać i stale o nich dobrze mówić. Zapewniają sobie fortuny i dobrobyt tym z ich otoczenia. Dbają tylko o swój dwór, są bezkarni i ponad prawem, czują się jak szlachta feudalna. Ojczyzną dla nich jest mamona, a żeby tak było to wokoło ma być sama biedota, którą można manipulować na wszystkie sposoby, ona jest skupiona tylko na tym jak zapełnić miskę.

Każdemu poznanemu facetowi mówię, że jestem cnotliwa, a on jest tym pierwszym.

- I co, wieżą.

Oczywiście, każdy z nas wierzy w to, co chce wierzyć. Politycy to samo robią, mówią jesteśmy uczciwi i co społeczeństwo zawsze wierzy, bo chce wierzyć i później jak zwykle czyje się oszukane.

Mam nadzieje, że zrozumiał pan, jaka czeka go przyszłość i z nią się pogodzi.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Prue 12.01.2015
    Niestety do mnie nie trafiło. Dam 3 za poprawność opowiadania.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania