Bloody Characters.

Przykładam pistolet do jej głowy. Strzelam. Po pokoju rozlała się krew. Opuszczam rękę i patrzę na martwe ciało. Odwracam się i widzę w drzwiach zalaną łzami jej matkę. Kolejny strzał. Więcej krwi. Rozglądam się po ciemnym pokoju. Bez zastanowienia wychodzę z niego. Zwiedzam mały dom w poszukiwaniu innych ofiar. Nikogo już więcej nie ma. Martwa cisza. Słychać koguty policyjne. Póki mam jeszcze jeden nabój przykładam naładowany pistolet do głowy i strzelam.

 

Szukam ostatnich żywych dusz. Dając innym szansę na reakcję strzelam kilka razy w sufit. Oglądam recepcję i ostatnie pokoje. Wszędzie krew. Ostatnia osoba została zabita 178 sekund temu. A jednak. Przede mną ustała mała dziewczynka z misiem w ręku. Po jej policzkach płyną łzy. Płacz. Płacz dla mnie dziecko. Celuję w klatkę piersiową. Strzelam. To koniec. Wyjmuję z kieszeni nóż. Ostatni raz to zrobiłem. Wbijam go sobie w serce. I upadam, żeby już się nie podnieść.

 

Zaciągnąłem Go do ciemnej uliczki. Spanikowany próbuje wydostać się z więzów. Wyciągam nóż. Bez wahania wbijam go w brzuch ofiary. Potem gwałtownie go wyciągam. Krew leje się strumieniami. Traci przytomność. Natomiast krew, która została na nożu powoli zasycha. Patrzę na biedaka i wcale nie jest mi żal. A teraz, żeby się nie martwić zrobię to samo co mu. Łapię za broń i wbijam ją w klatkę piersiową. Słyszę krzyki ludzi jednak już upadam.

 

Patrzę na śpiącego na łóżku szpitalnym. Stary człowiek walczący o życie. Biorę strzykawkę z narkotykiem i sprawnie wbijam w skórę staruszka. Wstrzykuję ciecz, która wywołuje lekkie drgawki. Oszczędziłem Ci wolnej śmierci i cierpienia. A teraz biorę drugą dawkę i robię to samo ze mną. Kręci mi się w głowie po czym upadam na ziemię uderzając o szafkę.

 

Błaga mnie abym oszczędził jej rodzinę. Dzieci przytulone do matki, martwy mąż w kącie. Patrzę na nich zimnym wzrokiem. Bez wahania podnoszę pistolet i zanim ktoś zdąży krzyknąć strzelam trzy razy. Jak przy każdym mym zabójstwie leje się krew. Patrzę na swoje buty po czym przykładam lufę to szyi i wykonuję stanowczy strzał. Boleśnie upadam na ziemię.

 

Patrzy na mnie błagalnym wzrokiem. Do jej oczu napływają łzy. Przybliża się do mnie i przytula. Płacze. Niepostrzeżenie przykładam pistolet do jej głowy i strzelam. Upadła ochlapując mnie krwią. Kucam przy niej po czym łapię ją za zimną rękę. Przykładam pistolet z ostatnim nabojem do czoła i wykonuję strzał. Ostatni raz rozglądam się po pokoju i patrzę na trupa. Na koniec nie czuję nic co mogłoby mnie powstrzymać.

 

Bezbronna dziewczynka. Łapie mnie za nogawkę mówiąc "Nie zostawiaj mnie mamusiu". Zerkam na nią. Potem celuję w jej chudą matkę ze spuszczoną głową. Szybko strzelam potem słyszę tylko krzyk dziecka. Próbuje podejść do martwej jednak nie zdążyło przed strzałem. Krew. Potem kolejny strzał. Więcej krwi. Tym razem mojej.

 

Klęcze przede mną płacząc. Mówi jak bardzo nie chce umierać. Nie zwracam na to uwagi i wbijam jej nóż w plecy. Przez chwilę się nie ruszała a z jej ust wydobywała się krew. Wyciągam gwałtownie nóż a ona przewraca się na zimną podłogę. Potem rzucam nóż daleko i wychodzę na balkon. Staję na barierkę. Skaczę. Pode mną jest asfalt. Słychać samochody i krzyki ludzi. Ale ja powoli umieram.

 

Kazałem jej stanąć na krześle. Posłuchała się ponieważ miała do mnie zaufanie. Sprawnie pociągnąłem za linę. Po chwili jej nogi znajdywały się w powietrzu. Patrzę na jej bladnące ciało. Staję na drugim krześle i robię to samo. Zanim zaczynam tracić zmysły mija kilka minut. Potem już nie orientuję się dokąd idę.

 

Zawiodłem ją. Zdradziłem ją. Zabiłem jej rodzinę. Teraz ona jest ostatnim celem. Zanim zdąży mnie o coś poprosić - strzelam. Lecz nie trafiam. Próbuję jeszcze raz. Znów pudło. Ostatni nabój. Celuję gdy nagle dziewczyna wyrywa mi broń z ręki. Strzela. Padam na ziemię. Przetrwała. A ja przegrałem.

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • sisi55 24.01.2020
    Nic nie rozumiem. Na początku myślałem, że jest to jakiś zbiór zabójców czy coś, ale przez to zakończenie już zgłupiałem. Co do treści to czasami zdania są za krótkie jak dla mnie.
  • JapanDish 25.01.2020
    Opowiadanie ma na celu ukazać kilku morderców, którzy zabijają ludzi i potem popełniają samobójstwo aby sprawiedliwie odpłacić ofiarze oraz uniknąć kary. Na końcu jeden z nich zostaje pokonany przez dziewczynę, której zabił rodzinę. Wiem, że może być niezrozumiałe. A zdania właśnie takie mają być, krótkie opowiadania ;)
  • Pan Buczybór 25.01.2020
    hmmm, no całkiem niezłe, ale trochę suche. Zabrakło mi większej emocjonalności w tych scenach. Piszesz o przerażeniu, bezwzględnych zabójstwach, ale ja, jako czytelnik, w ogóle tego nie czuję. Nie wystarczy tylko pisać czasowników typu "płacze", "jest przerażona" - trzeba pokazać, co się dzieje, jak ta osoba kuli się w kącie, trzęsie się, patrzy z oczy ofiary, próbuje coś zrobić, obronić się przed strzałem itd...
    Jakiś potencjał to ma, ale do dopracowania.
  • JapanDish 26.01.2020
    Jasne, wezmę to pod uwagę przy następnej okazji ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania