"– Witaj, Osiołku!" - nie znajduję uzasadnienia dla osiołka z wielkiej. To chyba nie ksywa, a chwilowe przezwisko?
"Na nic zdały się protesty, (bo*) potrafiła mnie wszędzie znaleźć. * nic nie daje.
"– Gdzie byłaś? – pytam.
– Z nim.
Nie umiałem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem.
– Serio? Próbujesz mnie pouczać, a sama jesteś zanurzona po samą głowę w tym…
– Przestań!
Mierzyliśmy się spojrzeniami dłuższą chwilę." - w myśl jedności czasowej, aczej - spytałem lub zapytałem. Wyżej masz "potrafiła" Niżej masz " Nie umiałem" , więc "pytam" nie pasuje.
"Za plecami Gośki mignęła mi znajoma sylwetka, więc wyprostowałem się na krześle, próbując odnaleźć ją w tłumie." - obadaj: - "Za plecami Gośki mignęła mi znajoma sylwetka. Wyprostowałem się na krześle, próbując odnaleźć ją w tłumie."
"Tańczyła z dwoma facetami i świetnie się bawiła, bo ciągle się uśmiechała, wyrzucając w górę ręce." - Tu, jeśli mogę bardzo, bardzo nieśmiało, to...
Nie wiem czy on (skoro nie jest narratorem wszechwiedzącym tylko ogląda świat z własnej perspektywy, a nie jest ona nieskończona) ma prawo do sondowania ostatecznego. + Zmnieniłbym zapis.
"Tańczyła z dwoma facetami i wyglądało na to, że świetnie się bawi. Ciągłe uśmiechy. Wyrzucanie rąk w górę." - tak bardzo nieśmiało, bo Twój opis też jest git.
"– Znowu się nakręcasz… Uspokoił się, dobra?" - chyba "uspokuj"
"– Ty też? – Ruda zarumieniła się. – No dobra, ale nie świrowałaś na jego punkcie." - Tu jest dziwnie, bo w jego dialog wplatasz jej reakcję. Dziwne zagranie. Moze dać to niżej. I rozdzielić?
"– Ty też?
Ruda zarumieniła się.
- No dobra, ale nie świrowałaś na jego punkcie."
Dalej masz bardzo fajnie odmalowaną relację. Podoba mi się. Kupuję opisową autentyczność.
"– Nie. Nie chcę słuchać twoich tłumaczeń. – Zauważyłem łzy, czające się w kącikach jej oczu. Moim sercem szarpnęło nieznane uczucie, którego nie potrafiłem opisać. " - jeśli neiznane uczucie, to faktycznie nie mógł opisać. Wystarczy "nieznane".
Julkę faktycznie malujesz obrazowo.
Czytam dalej, taaa, da się jej nie lubić. Tylko ludek - debil.
Ok. Czytam dalej i cofam zarzut o Osiołka. Ona go tak nazywa.
Ogólnie Ci powiem, że nawet się wkręciłem, choć to nie mój target. Jutka odmalowana nieco jednowymiarowo, ale sugestywnie. Przydałaby się jej jedna, dobra cecha dla kontrastu, bo zrobiłas z niej trochę mroczną wersję Mery Sue, ale bardzo sugestywnie.
Jak na nim usiadła i opisałaś, że poczuł odór, również go poczułem.
Dobrze, że starasz się opisywać z pozycji innych zmysłów niż tylko pod kątem wzroku i słuchu.
"Wywróciła oczami, po czym odwróciła się w stronę mężczyzna i szepnęła mu coś do ucha." - mężczyzny
"Tamtej nocy w ogóle nie spaliśmy, próbując nadrobić stracony czas. W łóżku dawałem z siebie więcej niż zawsze, żeby już nigdy nie mogła mi zarzucić, że ktoś mógłby być lepszy." - lepiej: niż zazwyczaj.
"Nie kochała mnie, a nawet nie chciała. Byłem tylko pionkiem w jej chorej grze. Głupim facetem, który dał się zamroczyć głupiej jędzy w ładnym opakowaniu." - fajny opis.
Generalnie - ostro sie wkreciłem. Nie spodziewałbym się, że jestem do tego zdolny, ale... No jak stoi i podsłuchuje, to naprawdę i ja jestem bardzo ciekawy.
"– Pozbieraj wszystkie swoje rzeczy i wypierdalaj stąd – powiedziałem, siląc się na spokojny ton, gdy tylko drzwi się zamknęły." - yeeee, dobreee.
"Julka uśmiechnęła się drwiąco, powoli podnosząc się z kanapy." - 2x się - Lepiej: powoli wstając z kanapy.
"Po dłuższym zastanowieniu się, doszedłem nawet do wniosku, że Julka od samego początku zachowywała się jak pieprzona księżniczka." - pierwsze "się" do kasacji.
Ok. Po seansie. SIę przyznam, że mnie wciągnęło i od połowy czy nawet wcześniej sie już nie wgryzałem tak w technikalia. Czyli bardzo dobrze napisane. Niby takie coś było już na świecie tysiąc razy, ale patrz... Siadło.
Dzięki Can za analizę :) Poprawię co trzeba, jak już będzie po wynikach :)
Jestem zła, że są błędy chociaż czytałam to wczoraj wiele razy... Nie podoba mi się to, ale mówi się trudno...
Cieszę się, że tekst siadł. Wiem, że to kompletnie nie twoje klimaty, więc tym bardziej doceniam :)
Ciężko wyłapać wszystkie. Poza tym, błędów jako takich było mało. Większość wątpliwości, to alternatywne sposoby zapisu. I jako takie, nie są objawieniem, a sugestiami jeno.
Dobrze, że się wturlałaś na TW, bo jakbym miał tylko do wyboru zaczynać u Ciebie od 26 - czy 27 części, cieżko by było poznać jak i co piszesz. Od jednostrzałowców łatwiej. Ale ogólnie jest git. Jak mię: chama i prostaka, wciungło we zdrady i związkowe konflikty, to znaczy, że namalowane jak "czeba"
Hahaha, to dobrze!
Tamta historia na pewno by Cię nie wciągnęła. Miałam dobry plan w głowie, ale przy pisaniu coś nie pykło.
Dzięki TW rozpisałam się trochę bardziej i odpoczęłam od romansideł, które piszę. Zaangażowanie się w to było jedną z niewielu dobrych decyzji, jakie podjęłam w tym nowym roku :)
U mnie wygląda to tak, że pozakładałam inne konta, bo na każdym portalu jest inna grupa ludzi. To taki eksperyment. Sprawdzam, czy to co piszę może spodobać się większej ilości osób.
Mam straszne parcie na wydanie książki. Póki co, jeszcze nikt nie wyzwał mnie od beztalenci, ale milczenie ze strony wydawnictw jest dość wymowne.
Elorence - hmm - nie mam zdania, bo sie tym (wydawnictwami) nie interesuje. Kiedyś we gazecie wyskoczyło moich ze kilkanascie, ale nie mam parcia i nie miałem. Biurokracja mię zabija. Nie umiem się dobijać.
Nie będzie Ci przykro, jeśli Twoje teksty kiedyś znikną?
A co w przypadku, gdy wydawnictwa odezwą się do Ciebie? Odrzucisz propozycję ze względu na biurokrację?
Elorence - nie. Pewnie, że nie. Ja tak mam. Aspołecznym w wielu kwestiach. Jak jestem pod ścianą, to się obkuję z każdego paragrafa, naprawię, co się popsuję, wszystko załatwię - ale tylko jak jestem pod ścianą.
A najlepiej jak ktoś za mnie to zrobi, bom obibok, ale Ciiiiii
Komentarze (26)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam :D
"– Witaj, Osiołku!" - nie znajduję uzasadnienia dla osiołka z wielkiej. To chyba nie ksywa, a chwilowe przezwisko?
"Na nic zdały się protesty, (bo*) potrafiła mnie wszędzie znaleźć. * nic nie daje.
"– Gdzie byłaś? – pytam.
– Z nim.
Nie umiałem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem.
– Serio? Próbujesz mnie pouczać, a sama jesteś zanurzona po samą głowę w tym…
– Przestań!
Mierzyliśmy się spojrzeniami dłuższą chwilę." - w myśl jedności czasowej, aczej - spytałem lub zapytałem. Wyżej masz "potrafiła" Niżej masz " Nie umiałem" , więc "pytam" nie pasuje.
"Za plecami Gośki mignęła mi znajoma sylwetka, więc wyprostowałem się na krześle, próbując odnaleźć ją w tłumie." - obadaj: - "Za plecami Gośki mignęła mi znajoma sylwetka. Wyprostowałem się na krześle, próbując odnaleźć ją w tłumie."
"Tańczyła z dwoma facetami i świetnie się bawiła, bo ciągle się uśmiechała, wyrzucając w górę ręce." - Tu, jeśli mogę bardzo, bardzo nieśmiało, to...
Nie wiem czy on (skoro nie jest narratorem wszechwiedzącym tylko ogląda świat z własnej perspektywy, a nie jest ona nieskończona) ma prawo do sondowania ostatecznego. + Zmnieniłbym zapis.
"Tańczyła z dwoma facetami i wyglądało na to, że świetnie się bawi. Ciągłe uśmiechy. Wyrzucanie rąk w górę." - tak bardzo nieśmiało, bo Twój opis też jest git.
"– Znowu się nakręcasz… Uspokoił się, dobra?" - chyba "uspokuj"
"– Ty też? – Ruda zarumieniła się. – No dobra, ale nie świrowałaś na jego punkcie." - Tu jest dziwnie, bo w jego dialog wplatasz jej reakcję. Dziwne zagranie. Moze dać to niżej. I rozdzielić?
"– Ty też?
Ruda zarumieniła się.
- No dobra, ale nie świrowałaś na jego punkcie."
Dalej masz bardzo fajnie odmalowaną relację. Podoba mi się. Kupuję opisową autentyczność.
"– Nie. Nie chcę słuchać twoich tłumaczeń. – Zauważyłem łzy, czające się w kącikach jej oczu. Moim sercem szarpnęło nieznane uczucie, którego nie potrafiłem opisać. " - jeśli neiznane uczucie, to faktycznie nie mógł opisać. Wystarczy "nieznane".
Julkę faktycznie malujesz obrazowo.
Czytam dalej, taaa, da się jej nie lubić. Tylko ludek - debil.
Ok. Czytam dalej i cofam zarzut o Osiołka. Ona go tak nazywa.
Ogólnie Ci powiem, że nawet się wkręciłem, choć to nie mój target. Jutka odmalowana nieco jednowymiarowo, ale sugestywnie. Przydałaby się jej jedna, dobra cecha dla kontrastu, bo zrobiłas z niej trochę mroczną wersję Mery Sue, ale bardzo sugestywnie.
Jak na nim usiadła i opisałaś, że poczuł odór, również go poczułem.
Dobrze, że starasz się opisywać z pozycji innych zmysłów niż tylko pod kątem wzroku i słuchu.
"Wywróciła oczami, po czym odwróciła się w stronę mężczyzna i szepnęła mu coś do ucha." - mężczyzny
"Tamtej nocy w ogóle nie spaliśmy, próbując nadrobić stracony czas. W łóżku dawałem z siebie więcej niż zawsze, żeby już nigdy nie mogła mi zarzucić, że ktoś mógłby być lepszy." - lepiej: niż zazwyczaj.
"Nie kochała mnie, a nawet nie chciała. Byłem tylko pionkiem w jej chorej grze. Głupim facetem, który dał się zamroczyć głupiej jędzy w ładnym opakowaniu." - fajny opis.
Generalnie - ostro sie wkreciłem. Nie spodziewałbym się, że jestem do tego zdolny, ale... No jak stoi i podsłuchuje, to naprawdę i ja jestem bardzo ciekawy.
"– Pozbieraj wszystkie swoje rzeczy i wypierdalaj stąd – powiedziałem, siląc się na spokojny ton, gdy tylko drzwi się zamknęły." - yeeee, dobreee.
"Julka uśmiechnęła się drwiąco, powoli podnosząc się z kanapy." - 2x się - Lepiej: powoli wstając z kanapy.
"Po dłuższym zastanowieniu się, doszedłem nawet do wniosku, że Julka od samego początku zachowywała się jak pieprzona księżniczka." - pierwsze "się" do kasacji.
Ok. Po seansie. SIę przyznam, że mnie wciągnęło i od połowy czy nawet wcześniej sie już nie wgryzałem tak w technikalia. Czyli bardzo dobrze napisane. Niby takie coś było już na świecie tysiąc razy, ale patrz... Siadło.
Dobry tekst, Elołapki.
Jestem zła, że są błędy chociaż czytałam to wczoraj wiele razy... Nie podoba mi się to, ale mówi się trudno...
Cieszę się, że tekst siadł. Wiem, że to kompletnie nie twoje klimaty, więc tym bardziej doceniam :)
Pozdrawiam :)
Sorry.
Mam tylko wyrzuty sumienia, że jak zawsze zabrałam się za pisanie na ostatnią chwilę i nie wyłapałam wszystkich błędów.
Tamta historia na pewno by Cię nie wciągnęła. Miałam dobry plan w głowie, ale przy pisaniu coś nie pykło.
Dzięki TW rozpisałam się trochę bardziej i odpoczęłam od romansideł, które piszę. Zaangażowanie się w to było jedną z niewielu dobrych decyzji, jakie podjęłam w tym nowym roku :)
Mam straszne parcie na wydanie książki. Póki co, jeszcze nikt nie wyzwał mnie od beztalenci, ale milczenie ze strony wydawnictw jest dość wymowne.
A co w przypadku, gdy wydawnictwa odezwą się do Ciebie? Odrzucisz propozycję ze względu na biurokrację?
A najlepiej jak ktoś za mnie to zrobi, bom obibok, ale Ciiiiii
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania