Bo miłość nie wybiera.
Serce rozpoczynało grę we własnym rytmie. Minuty przeciągały się w godziny, a deszcz kapiący za oknem sprzyjał smutnej kompozycji. Nie zapaliła światła-nie potrzebowała go. Leżała na łóżku wpatrzona w sufit. Taka krucha, delikatna, samotna...Tak bardzo oddalona ode mnie. Miałem ją na wyciągnięcie ręki, jednak wciąż widziałem tylko jej plecy w oddali. Odwróciła się w moją stronę posyłając mi promienny uśmiech. Serce zatrzymało się na kilka chwil, a ja nie mogłem oderwać wzroku od jej tajemniczych oczu. Tak głębokich, zagadkowych, pięknych...Takich nie moich.
Komentarze (3)
Tekst jakoś specjalnie mnie nie poruszył. Dobrze napisany, to na pewno. Zostawiam więc 4,5 czyli 5 za technikę :) Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania