Bociany Chełmońskiego
na kwiecistej łące oracz i jego syn
zastani przy posilaniu się z dwojaków
poprzez podniesienie głów
zapatrzenie
jednoczą się ze stadem przelatujących bocianów
a więc wiosna myślą obydwaj
w tym nagłym
zatrzymaniu się nad chwilą
cyklicznością życia
obejmującą i trawę i woły
stojące na świeżo zaoranym polu
nieopodal krytych strzechami chat
w których kobiety muszą kręcić się przy kuchni
rodzić dzieci
boso puszczane za progi
matowe barwy
statyczność rozłożonych w poziomej lini budynków
strzelistość topoli
a naprzeciw skrzydła bijące powietrze
łopot który słychać
choć to tylko obraz
zaledwie kadr z życia po zimie
kiedy wszystko wraca na swoje miejsce
chłopi na pola
ptaki do gniazd
ziarno do ziemi
z której kiedyś wyszło
Komentarze (5)
syjoniści do Synaju
czas orze bruzdy na twarzach,
bociany nanoszą się grzecznych dzieci
nim Dudkiewicz, Lipko i Urszula
uzmysłowią nam latawce, dmuchawce wiatr
po spokojnej zimie
póki ludziom starczy rozumu
na przednówek
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania