Bóg Alkohol i Kobiety cz 7
Bóg , Alkohol
I
Kobiety
cz 7
Dochodziła już pierwsza w nocy. Stara lampka oświetlała, mały pokój na czwartym piętrze, spółdzielczego bloku. Siedziałem wygodnie na krzesełku, wpatrując się w okno za którym, było śpiące miasto. Na biurku, które stało przede mną, był straszny bałagan. Rozsypany tytoń, porozrzucane chusteczki higieniczne. I wielki jeż w popielniczce.
…Próbowałem zebrać myśli, dawno już nie pisałem i nie wiedziałem jak zacząć pisać kolejną cześć. Trudno uwierzyć ze, to już rok czasu upłynął. Rok czasu od tamtego wydarzenia. Pomyśleć ze wtedy było to tak ważne dla mnie. Dziś jakbym żył obok tego, mimo to gdy ją widzę odpala się we mnie, jakiś sentyment. Chodź chyba się z tym wszystkim pogodziłem. To fascynujące jak uczucia potrafią się przeterminować, zepsuć i trafić do kosza. Już nawet rozdział z Blanką dobiegł końca. A pomyśleć ze jeszcze rok temu, była u mnie praktycznie codzienne. Nawet wtedy kiedy być nie powinna. Długo żałowałem, naprawdę długo. Byłem już na siebie wściekły, już próbowałem się usprawiedliwiać. Sam nie wiem, czy jak bym zachował się inaczej, to finał tego był by inny. Już mnie to nawet nie nurtuje.
Blanka i Graśka żyją już tylko na kartkach mojego zeszytu. Na kartach zeszytu; szarego osiedlowego chłopaka bez matury. – Pieprzyć to !
Obydwie są dla mnie ważne. I długo będą. Zapisały się w mojej głowie i w duszy. W brudnej duszy egocentrycznego alkoholika.
Odłożyłem zeszyt i odpaliłem papierosa.
- Wszyscy jesteśmy egocentrykami!- pomyślałem zaciągając się papierosem.
To fatalnie brzmi, ale to chyba okrutna prawda. W życiu innych: Dawid Dudkowski gra tylko jakąś role. Syna, Brata, Ojca Eks męża, Kochanka, Znajomego z pracy. Roli i prawd jest tyle ilu poznałem ludzi. Tylko w moim życiu gram pierwszoplanową role.
- Nad czym tu kurwa człowieku rozkminiasz?
Wstałem z krzesełka, z biurka zabrałem telefon. Który już płakał z braku energii. Udałem się z nim do salonu gdzie była ładowarka.
Po zapaleniu światła ujrzałem ten swój bałagan. Koło stolika gdzie była ładowarka, leżało miedziane okrągłe kółko, wielkości ; pięciozłotówki. Na którym był wyryty napis: Trzeźwość to dar.
Dostałem go na swoją pierwszą rocznice trzeźwości. Wziąłem go w dłoń, i usiadłem na łóżku.
- To już ponad rok – pomyślałem – w duchu się uśmiechając.
Położyłem się wygodnie na łóżku wpatrując się w sufit , i bawiąc się monetą. Wygrzebywałem w pamięci początek, kiedy to się zaczęło.
Kiedy poznałem Alkohol.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania