Bogini

Decyzja o wyjeździe na dwutygodniowe wakacje do Turcji została podjęta w ciągu kilku minut, pod presją bliźniaczek. Nastolatki w hotelowym programie pobytu zauważyły, ofertę jednodniowej wycieczki do ruin Świątyni Artemidy w Efezie. Jeszcze rok wcześniej nie zwróciłyby swojej uwagi na coś takiego, lecz po odtrąceniu popieranych przez obie propozycji zmian na lepsze, przekonań i światopoglądu, przez szkołę oraz kościół, przystąpiły do strajku kobiet. Wtedy po szykanach, swoje zainteresowania siłami wyższymi, skierowały na zapomniane pradawne boginie. Wszystkie wolne wcześniej fragmenty ścian swojego pokoju ozdobiły runami, wizerunkami bóstw i mapami z dokładną lokalizacją miejsc nich kultu. Jedną postać szczególnie wyróżniły i dużą fototapetę w całości przeznaczyły dla Artemidy, która w najwcześniejszych wierzeniach starożytnych Greków, jako bogini płodności, była opiekunką położnic, dzieci i młodzieży. Artemida z Efezu patronowała też żeglarzom jako bóstwo opiekuńcze i miastu. Jej siła albo popularność musiały być niezwykle duże, skoro jej wyznawczy uznali, że potrzebuje świątyni, w jakiej mogłaby być czczona. Świątynia powstała w miejscu uważanym przez mieszkańców za święte przynajmniej osiemset lat przed naszą erą. W niezmienionej formie przetrwała do czasów króla Krezusa, sprawującego rządy na tym terenie dwieście pięćdziesiąt lat później, gdy w miejscu starej kazał zbudować nową. Niestety nocą dwudziestego pierwszego lipca w trzysta pięćdziesiątym szóstym roku przed naszą erą, w dniu urodzin Aleksandra Wielkiego, człowiek o imieniu Herostratus chcąc być sławnym, podpalił świątynię. Udało mu się przejść w niechlubny sposób do historii. Prawie cały cywilizowany ówczesny świat, był oszołomiony bezczelnym czynem. Osiągnął zamierzony sukces znacznie szybciej i łatwiej tego dokonał, niż budowniczowie, którzy wznieśli wspaniałą budowlę z białego marmuru. Świątynia miała sto trzydzieści metrów długości i sześćdziesiąt dziewięć szerokości, podpierało ją sto dwadzieścia siedem kolumn jonowych o wysokości dziewiętnastu metrów. Całość, łącznie z kolumnami pokrywały piękne rzeźby. W jedną noc pierwszy na Ziemi terrorysta obrócił w perzynę dwustuletni cud antycznego świata. Dawni pielgrzymi, postępowali podobnie jak współcześni i pokonywali duże odległości, aby zobaczyć świątynię i złożyć datki, które miały zapewnić im przychylność. Miasto portowe Efez dzięki obsłudze ruchu turystycznego stało się bogate. Wszyscy mieszkańcy zarabiali na przyjazdach gości i zapewniając im noclegi, wyżywienie, rozrywkę oraz pamiątki.

Fotografie zachowanych ruin, jak dla mnie były więcej niż skromne, lecz promocyjna cena za pobyt znacznie niższa niż nad Bałtykiem i widok wspaniałego hotelu, a zwłaszcza oferta jego atrakcji przemówiły do mnie niezwykle skutecznie. Delikatnie się opierałem, chcąc pokazać, że na wyjeździe specjalnie mi nie zależy. Gdy troszkę ze swoim uporem przeholowałem i cały plan wypoczynkowy mógł upaść. Wtedy teatralnie skapitulowałem i zgodziłem się na wyjazd w miejsce, gdzie jest ciepło i serwują darmowe drinki. Zorganizowany przejazd ułatwił nam podróż i bezstresowe przemieszczanie w niepewnych pandemicznych czasach. Cieszyłem się, że niczego nie musiałem planować, ponieważ zrobili to za mnie inni i dostaliśmy do dyspozycji rezydenta. Jakikolwiek powstały problem mięliśmy mu zgłaszać, a on wszystko załatwiał.

Kiedy w połowie turnusu nadszedł dzień wycieczki i autokar podjechał pod hotel. Musiałem podobnie jak córki okazać swój entuzjazm, by małżonka, nie wypominała mi zbyt długiego przesiadywania w barze i częste odwiedzanie jego filii na plaży. Zająłem miejsce w klimatyzowanym autobusie, przy samym oknie i zamierzałem podziwiać mijane widoki. Gdy pojazd ruszył, przewodnik po przedstawieniu się i omówieniu planu, zaczął wprowadzać wszystkich, w znane mi wcześniej informacje, więc go nie słuchałem. W pewnym momencie zaczął jakby się powtarzać i tym sposobem na powrót przykuł moją uwagę.

- W Efezie znajdują się antyczne ruiny największego w świecie zachodnim sanktuarium poświęconego żeńskiemu bóstwu, Świątynia Artemidy. Gdzie według legendy, Matka Jezusa, Maria przybyła do Efezu, by umrzeć i wskazała zbocze wzgórza, na którym jej szczątki miały zostać pochowane.

Wiadomość zainteresowała prawie wszystkich turystów, a szczególnie dwóch pryszczatych, którzy od przyjazdu kręcili się koło moich córek. Natychmiast za pomocą przyklejonych do rąk smartfonów, ustalili odległość.

- Proszę pana, ale to jest ponad tysiąc osiemset kilometrów, jaka dzieli Efez od Jerozolimy. Gdzie zgodnie z tradycją znajduje się grób Marii z Nazaretu, matki Jezusa – powiedział głośno piegowaty rudzielec i spojrzał na moje córki, chcąc zobaczyć jaką reakcję u nich tą swoją internetową wiedzą zaskarbił.

Dziewczynki nic po sobie nie pokazały, lecz ja nie mogłem opanować zaskoczenia. Zawsze Turcja kojarzyła mi się z krajem islamskim, w którym jeżeli katolicy przebywali, to tylko ci, co w jasyr zostali wzięci. Prawdopodobnie żaden ich nowy właściciel nie pozwolił swoim niewolnikom, na kontynuowanie praktyk chrześcijańskich i jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby dalej niż do Chorwacji, ktoś organizował jakąś katolicką pielgrzymkę.

- Maria, matka Jezusa spędziła część swojego życia niedaleko Efezu w domu na wzgórzu Coressus, zwanym Wzgórzem Słowików. Jeżeli tylko wyrazicie ochotę to po zwiedzaniu Świątyni Artemidy odwiedzimy Dom Matki Bożej w Meryemany – kontynuował przewodnik.

Wtedy poczułem się, jakby mi ktoś przywalił w pysk. Kiedyś chodziłem na lekcję religii przez wiele lat i do kościoła, podobnie jak moje dzieci, zanim drugie małżeństwo nie wykluczyło mnie ze wspólnoty, lecz nigdy nie spotkałem się z tą nazwą. Jakby nigdy nie istniała, niespodziewanie w dość okrężny i zawiły sposób dowiaduję się o czymś ważnym dla chrześcijan, albo świadomie dla takich baranów jak ja pomijanym. Wielokrotnie słyszałem o kościele Grobu Najświętszej Marii Panny w dolinie Cedronu między wzgórzem świątynnym a górą Oliwną w Jerozolimie.

Przerwałem rozmyślania, gdy autokar się zatrzymał i przewodnik poprosił o wyjście z pojazdu. Zapanował niewielki harmider, jaki zazwyczaj towarzyszy, również wsiadaniu. Tylko w teorii wszyscy pasażerowie są bardzo mili, a w rzeczywistości niektórym bardziej się śpieszy, niżby wypadało. Kiedy opuściliśmy pojazd, przewodnik niezrażony małą wśród pasażerów awanturą, opowiadał. Jak to Efezjanie po przejrzeniu zgliszcz, znaleźli posąg Artemidy nieuszkodzony i nieosmolony. Przyjęli to jako pozytywny znak i obiecali odbudowę świątyni. Wspominał też o taktownym odrzuceniu w trzysta trzydziestym trzecim roku przed naszą erą oferty Aleksandra Wielkiego w pomocy odbudowy świątyni. Ostatecznie mieszkańcy sami tego dokonali i ich dzieło, choć nie tak okazałe jak wcześniejsze, przetrwało do dwieście sześćdziesiątego drugiego roku naszej ery. Kiedy w wyniku najazdu Gotów, świątynia Artemidy w Efezie, została zniszczona i nigdy nieodbudowana. Większa część budulca została przez mieszkańców oraz przez wyznawców zabrana na pamiątkę, albo zrabowana do wznoszenia własnych domów. Niewielkie pozostałości pogrążyły się w bagnie i przetrwały do tysiąc osiemset sześćdziesiątego dziewiątego roku. Kiedy to po sześćdziesięciu latach poszukiwań zostały odkryte. W opowiadaniu i w figurkach oferowanych przez sprzedawców nie pasowała mi postać bogini. Dotychczas spotykałem się z posągami kobiety trzymającej przeważnie łuk, a koło jej nóg był jeleń i lew. Rzeźby Artemidy z Efezu przedstawiają kobietę, której nogi są owinięte długą spódnicą pokrytą zwierzętami. Ręce jej są wyciągnięte przed siebie, tors pokrywa duża ilość jaj, a szyję ozdabia mała girlanda z kwiatów.

Kiedy zakończyliśmy zwiedzanie ruin, udaliśmy się w pobliże domu Matki Bożej. Zanim tam dotarliśmy, poprosiłem przewodnika o powtórzenie rewelacji, jakie od niego wcześniej usłyszałem, ponieważ były dla mnie w jakiś sposób niezrozumiałe.

Marię, matkę Jezusa sprowadził do Efezie, Jan około trzydziestego siódmego roku, który kazał dla niej zbudować dom z kamienia. W niedalekiej odległości za nim wznosiła się skalista góra i z jej szczytu można było zobaczyć panoramę Efezu i morze z wyspami. Matka Boska zamieszkała w Meryemany na długo przed prześladowaniem chrześcijan i wyruszając w drogę trwającą kilka miesięcy, może i lat, ona i nikt, nawet późniejsi prześladowcy z Jerozolimy nie wiedzieli, że będą postępować tak, a nie inaczej. Przebywała w kamiennym domu do około czterdziestego piątego roku i nagle u schyłku swojego ziemskiego życia, przenosi się do Jerozolimy, gdzie następuje Wniebowzięcie. Jan nie wyjeżdża, pozostaje i pisze Ewangelią, umiera i zostaje pochowany w Selcuk. Pierwsze wzmianki o pobycie Matki Bożej w Efezie zostają spisane w czwartym wieku. Mają one wpływ na zwołanie soboru w Efezu w roku czterysta trzydziestym pierwszym w celu rozstrzygnięcia kwestii bosko-ludzkiej natury Chrystusa oraz boskiego macierzyństwa Maryi. Niedługo później, opada kurtyna zapomnienia o pobycie Matki Boskiej w Efezie i stan taki trwa do tysiąc osiemset dziewięćdziesiątego roku. Dopiero wtedy niemiecka mistyczka przekazuje swoje wizje, innym służebnicom bożym i to one nagłaśniają, gdzie Maryja mieszkała pod koniec swojego życia.

Na Wzgórzu Słowików, gdzie znajduje się Dom Matki Bożej, gdy tam dotarliśmy, więcej było muzułmanów niż katolików. Nie tylko dla mnie było to zaskoczeniem, lecz zgodnie z wierzeniami islamu, Maryja jest matką jednego z najważniejszych proroków oraz kobietą w szczególny sposób wybraną przez Boga. Innym powodem pielgrzymek jest wiara, że w tym miejscu spełniają się życzenia oraz powierzone prośby. Idąc za przykładem innych, przywiązałem do ściany życzeń swoją, na której napisałem to samo co w Świątyni Artemidy.

„Pragnę by Polska, była krajem uczciwych i mądrych ludzi”

Czy Boska kobiecość, jedna albo druga moją prośbę spełni?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • kigja 10.09.2021
    „Pragnę by Polska, była krajem uczciwych i mądrych ludzi”

    Kiedyś tak się stanie.
  • Bożena Joanna 11.09.2021
    Dobrze było przypomnieć sobie historie związane z Efezem. Kiedy pilot powiedział mi, że niedługo zostanie odprawiona msza w pamiętnym kościółku, ze dwa razy powtarzałam głośno zasłyszany komunikat. Jak większość uczestników wycieczki również nie miałam pojęcia o pobycie Matki Bożej w Turcji.

    Jeśli chodzi o same ruiny miasta, największe wrażenie zrobiła na mnie ocalała ściana biblioteki po trzęsieniu ziemi, które trzykrotnie nawiedzało Efez.

    Pozdrowienia!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania